Puste półki w sklepie promującym się jako premium - trudno chyba znaleźć lepsze potwierdzenie problemów finansowych sieci Piotr i Paweł. Czytelnik przesłał nam zdjęcia po wizycie w sklepie na warszawskim Ursynowie.
- Najpierw zepsuty szlaban przy wjeździe. Później było tylko gorzej. W całym sklepie nie znalazłem ani jednej puszki energetyka. Z innymi produktami wcale nie było lepiej. Widać, że pracownicy robili, co mogli, by ukryć, że brakuje im niemal wszystkiego - donosi nasz czytelnik, który za pośrednictwem formularza dziejesie.wp.pl przesłał nam zdjęcia pustych półek w Piotrze i Pawle na warszawskim Ursynowie.
Czekolada jednego producenta ułożona w koszykach po kilka sztuk, by stworzyć wrażenie, że klient ma wybór. Kawa rozłożona na półkach w taki sposób, by ukryć, że pozostało jedynie po kilka worków każdego gatunku. Do tego puste półki w lodówkach i cały regał zastawiony jednym rzędem mleka sojowego nieudolnie maskującego pustkę widoczną po zrobieniu jednego kroku. To obraz sklepu sieci Piotr i Paweł na warszawskim Ursynowie zlokalizowanego w pasażu, którego właścicielem jest inwestor finansowy sieci TFI Capital Park. Market został otwarty w drugiej połowie 2015 r. Podpisana na 10 lat umowa miała zapewnić regularne wpływy z handlu - Piotr i Paweł był przedstawiany jako główny najemca w inwestycji.
Z lektury ocen tej konkretnej placówki zamieszczonych w sieci wynika, że braki towaru i średnio udana praktyka maskowania problemu to codzienność od 2-3 miesięcy.
"Aktualnie ciężko go traktować jak normalny sklep - to raczej podróż sentymentalna do czasów PRL. Towaru jest garstka. Bierzesz co jest, a nie po co przyszedłeś. Na półkach jedynie fronty są wypełnione i to w taki sposób, że ten sam produkt można spotkać w 10 miejscach" - brzmi jedna z ocen zamieszczonych w Google.
Puste półki sfotografowane przez naszego czytelnika
Puste półki w sklepie mogą wskazywać na problem firmy, która nie jest w stanie zatowarować swoich placówek. W przypadku sklepów prowadzonych przez franczyzobiorców istnieje bowiem możliwość zamawiania towaru na rynku. W tym wypadku jest jednak inaczej. Jak przyznaje w rozmowie z nami Robert Krzak, członek rady nadzorczej Piotra i Pawła, ten konkretny sklep jako nierentowny zostanie zlikwidowany. Stąd sieć nie dostarcza do niego nowych produktów i jeszcze jakiś czas będzie działał w takiej formie.
Puste półki sfotografowane przez naszego czytelnika
Inwestor pilnie poszukiwany
Problemy Piotra i Pawła znane są od kilkunastu miesięcy. Jesienią 2017 r. firma zaczęła szukać inwestora strategicznego. W lutym 2018 r. ogłoszono pierwszy sukces - pozyskanie inwestora finansowego TFI Capital Partners. Przez kilka dni w sądzie leżał nawet wniosek o postępowanie sanacyjne w spółce. Mniej więcej w tym samym czasie media obiegły pierwsze zdjęcia pustych półek w jednym z pomorskich sklepów sieci. Wtedy zdołano jeszcze uspokoić sytuację, a nawet zwiększyć finansowanie bankowego (zgodziły się na to BZ WBK oraz ING Bank Śląski) oraz uzyskać zapewnienie o zwiększeniu kapitału sieci ze strony TFI Capital Partners.
Wtedy także informowano, że wybór inwestora strategicznego z branży zostanie ogłoszony najpóźniej w czerwcu. Jest sierpień, a decyzji wciąż nie poznaliśmy. Money.pl dowiedział się jednak, że w lipcu franczyzobiorcy prowadzący sklepy pod marka Piotr i Paweł spotykali się z przedstawicielami Jeronimo Martins Polska, właściciela Biedronki, który może przejąć sieć około 140 placówek. Jeden z naszych rozmówców przyznał wprost: to wyglądało jak rozmowa z nowym właścicielem.
"Ostatnia prosta"
O tym, czy faktycznie Portugalczycy od Biedronki przejmą 140 polskich sklepów marki z niemal 30-letnią tradycją, dowiemy się jednak dopiero po podpisaniu umowy. Według deklaracji Roberta Krzaka, członka rady nadzorczej Piotra i Pawła, w grze pozostają także inni inwestorzy, a rozmowy są "na ostatniej prostej". Niezależnie od tego, kto nim zostanie, wiadomo, że przejmie 100 proc. akcji posiadanych przez TFI Capital Partners.
By nieco uspokoić sytuację, 31 lipca do mediów i franczyzobiorców skierowano list, w którym Robert Krzak w imieniu zarządu zapewniał, że "rozmowy są zaawansowane", a obecne władze spółki pracują nad poprawą rentowności. "W ostatnich tygodniach zostały zamknięte wybrane nierentowne placówki” - pisał. Jak się okazuje, jeszcze kilka zostało.
W rozmowie z nami Robert Krzak podkreśla, że termin końca września na wybór inwestora jest aktualny i nie może zostać przekroczony. O firmie, która stanie się nowym właścicielem sieci, dowiemy się zatem w ciągu kilku tygodni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl