W ostatnich latach budżet Rosji był skrojony głównie na potrzeby wojska i resortów siłowych. Zdaniem analityków, aby odblokować wzrost gospodarczy u naszego wschodniego sąsiada, konieczne jest przesunięcie pieniędzy na edukację, opiekę zdrowotną, drogi i inwestycje. Pytanie tylko, czy rządzący na Kremlu będzie chciał wycofać się z największego w historii rosyjskiego programu zbrojeń.
Władimir Putin jest stale uwikłany w konflikty od Ukrainy po Syrię. Oznacza to, że trudno będzie teraz zmienić priorytety wydatkowe. Zdaniem komentatorów przepytanych przez Bloomberga, rosyjskie władze muszą jednak się nad tym poważnie zastanowić. - Obecna struktura wydatków budżetowych nie pozwala rosnąć gospodarce - przekonuje Alexandra Suslin, szef działu polityki fiskalnej w Grupie Ekspertów Gospodarczych w Moskwie.
Jak wylicza Bloomberg, już teraz wydatki Rosji na edukację jako udział w produkcji gospodarczej są jednymi z najniższych w krajach OECD i średnio o połowę niższe niż na rynkach wschodzących, takich jak Brazylia i Afryka Południowa.
Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który przebadał pod tym kątem 56 gospodarek na całym świecie, tylko przekierowanie wydatków na edukację daje silny impuls wzrostowy. Tymczasem w Rosji wydatki na obronność wzrosły do 3,9 procent produktu krajowego brutto w 2015 roku z 2,5 procent pięć lat wcześniej, a udział środków przeznaczonych na edukację ledwo drgnął.
- W dłuższej perspektywie, Rosja pilnie potrzebuje zmniejszyć udział w nieproduktywnych inwestycjach w broń i sprzęt wojskowy - mówi Siergiej Narkevich, analityk moskiewskiego Promsvyazbank PJSC. - Brzemię wydatków wojskowych może okazać się nie do utrzymania w świecie niskich cen surowców. Jednocześnie przekierowanie wydatków na edukację i infrastrukturę krajową poprawiłoby przyszłe perspektywy rosyjskiej gospodarki - dodaje analityk.
Trudno powiedzieć, jak teraz zachowa się Putin. Raz już Moskwa wycofała się z ogłoszonego programu cięć wydatków obronnych w 2015 roku. Stało się tak po rozpoczęciu bombardowań w Syrii. Jednak utrzymujące się niskie ceny ropy skłoniły Putina do kwietniowej zapowiedzi rozszerzenia cięć budżetowych również na obronność i bezpieczeństwo. Czy tym razem tak się rzeczywiście stanie? Jak poinformował dziennik „Wiedomosti”, Ministerstwo Finansów zaproponowało już cięcia wydatków na obronę w latach 2017-2019 o 6 procent w stosunku do poziomu z tego roku.
Jak na razie Rosję w wydatkach na zbrojenia wyprzedzają tylko Stany Zjednoczone i Chiny. Resorty siłowe pożarły około jednej trzeciej budżetu w ubiegłym roku. To ponad dwukrotnie więcej niż w 2010 r. Tymczasem w gospodarce trwa najdłuższa recesja od dwóch dekad, a miliony ludzi pogrążają się w nędzy.
- Najbardziej oczekiwane byłoby zwiększenie wydatków na inwestycje w edukację - przekonuje Wolf-Fabian Hungerland, ekonomista Berenberg Bank w Hamburgu. - Tyle że budżet Rosji ma też problemy po stronie dochodowej. Kreml musi zdywersyfikować przychody - dodaje Hungerland, podkreślając, że niezwykle szkodliwe jest uzależnienie tamtejszego budżetu od eksportu surowców energetycznych. Tego jednak szybko nie da się zmienić. Zdecydowanie skuteczniejsze w obecnej sytuacji byłoby przykręcenie kurka z pieniędzmi na armię. Pytanie tylko, czy tym razem tak się rzeczywiście stanie.