Trudno wyobrazić sobie wigilijny stół, na którym nie znalazłyby się ryby. A tych w sklepach dostatek, przeszkodą mogą być więc tylko czasami nie najniższe ceny - pisze "Życie".
Zdaniem sprzedawców, klienci najczęściej kupują karpia, ale jeśli znudzi nam się zwykły karp królewski, możemy dla odmiany przygotować na Wigilię na przykład pilatię, czyli rybę świętego. Piotra albo karasia.
"Są one dość podobne do tradycyjnego karpia, mają tylko nieco więcej łusek" - radzi Paweł Baranowski, który przyrządza ryby w warszawskiej restauracji Dom Polski.
Łódzcy sprzedawcy namawiają, by kupować karpie już teraz, bo za kilka dni zdrożeją. Dlaczego? - Bo zaraza w tym roku przyszła i zdychają - twierdzą stanowczo.
Karp ma też wielu przeciwników, którzy twierdzą, że ryba ta brzydko pachnie i jest niesmaczna.
"Karp to ryba błotnista, więc nie sposób pozbyć się specyficznego posmaku, taka jest natura karpia" - wyjaśnia Paweł Baranowski.
Ci, którzy nie są do karpia przekonani, mają do wyboru inne ryby. Sprzedawcy deklarują, że najlepiej sprzedają się łososie, pstrągi, sandacze, dorsze, no i przede wszystkim śledzie.
W tym roku wyraźnie też przybyło amatorów na owoce morza. Kupują je smakosze, ale jest ich coraz więcej. A mają w czym wybierać: ośmiornica baby, kraby, homary (jeszcze żywe) czy delicje langusty. Można też kupić różnorakie krewetki czy kalmary.
"Ci, którzy nie mają czasu albo talentu, by przyrządzać wigilijne ryby, mogą kupić w sklepie gotowe dania w opakowaniach i na tacach. Nie trzeba dekorować i układać, wystarczy zdjąć folię i postawić na stole" - doradza "Życie".
iar/życie/dj