Ponad 11 mln zł może być wart biznes, który firmuje znany celebryta. Producent perfum Vabun chce wejść na giełdę. Choć od pierwszych zapowiedzi minęły już dwa lata, ciągle nieznane są szczegóły debiutu. GPW przyznaje, że sprawa jest w toku.
Radosław Majdan, jak typowy piłkarz-emeryt, musiał po skończeniu kariery znaleźć dla siebie zajęcie. Oprócz bycia celebrytą postawił na poważny biznes. Z własnymi perfumami Vabun zamierza zawalczyć m.in. o uwagę inwestorów giełdowych, o czym zrobiło się ostatnio dosyć głośno. Majdan jest w tym wszystkim ważną postacią, bo nie tylko jest założycielem firmy, ale i jej prezesem.
Głównym właścicielem Vabun nie jest jednak Majdan, a firma MBF Group, w której jest on członkiem rady nadzorczej. MBF ma nieco ponad 50 proc. udziałów. Co ważne jest już spółką obecną na giełdzie NewConnect w Warszawie. Warto podkreślić, że nie jest to ta sama giełda, na której handluje się akcjami największych polskich spółek. To takie zaplecze (druga liga giełdowa). Część ze spółek z NewConnect z czasem przechodzi na główny rynek GPW, choć jest ich niewiele.
Szlaki Vabun przetarł MBF Group, choć przykład dany przez głównego udziałowca nie jest najlepszy. Spółka debiutowała na giełdzie na początku 2012 roku. Początkowo notowania szły w górę, ale od początku 2015 roku systematycznie tracą na wartości. W szczytowym okresie jedna akcja kosztowała kilkanaście złotych. Teraz jest wyceniana na niewiele ponad złotówkę.
Notowania akcji MBF Group src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1204715369&de=1520204400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=MBF&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Na razie nie znamy szczegółów debiutu spółki Majdana. Ostatni oficjalny komunikat MBF Group w temacie debiutu Vabun na giełdzie był z 25 października 2017 roku. Wtedy Vabun przesłał do sądu rejestrowego KRS w Lublinie komplet dokumentacji, które otworzyły drogę do wejścia na giełdę. Zaraz po tym fakcie odpowiednie papiery miały też trafić na GPW.
Około miesiąc temu, prezes MBF Group Robert Krassowski w liście do akcjonariuszy wspomniał o debiucie Vabun, co pokazuje, że jest to jeden z ważniejszych punktów strategii rozwoju na najbliższe miesiące.
"Spółka Vabun S.A. w grudniu złożyła na giełdzie wniosek o wprowadzenie akcji na rynek NewConnect. Mamy nadzieję, że jego procedowanie zakończy się jeszcze w pierwszym kwartale 2018 roku. Tu jednak nie wszystko jest w naszych rękach" - pisał prezes Krassowski.
Giełda potwierdza. Pierwszy krok wykonany
Zweryfikowaliśmy jak przebiega proces dopuszczenia Vabun do giełdy. Biuro prasowe GPW przyznało, że 19 grudnia 2017 roku trafił do nich wniosek o wprowadzenie akcji na rynek.
"Wniosek podlega procedurze rozpatrzenia. Zgodnie z regulacjami ASO giełda ma 10 dni na ustosunkowanie się do wniosku. W zakresie dokonania uzupełnień - emitenci nie mają ograniczeń czasowych - co przede wszystkim określa czas trwania procedury" - wskazuje biuro prasowe.
Oznacza to, że teraz piłeczka jest znowu po stronie Vabun, który musi uzupełnić informacje potrzebne do pokonania kolejnego etapu w drodze do debiutu.
Sama firma oraz prezes Majdan do czasu publikacji tekstu nie skomentowali informacji GPW.
Warto podkreślić, że w realiach giełdowych nie jest niczym nadzwyczajnym, że spółki nagłaśniają swoje ambitne plany, po czym na realne wejście na giełdę trzeba czekać miesiącami, a nawet w skrajnych przypadkach latami. Czekają na dogodne warunki. Poza tym sam rozgłos wokół debiutu często pozytywnie wpływa na późniejsze możliwości dotarcia do jak najszerszego grona inwestorów, którzy wyłożyliby pieniądze na akcje.
Pierwsze hasła NewConnect w kontekście Vabun padały już na początku 2016 roku. Wtedy mówiono o debiucie na początku 2017 roku. Chciano na próbę przeprowadzić niepubliczną emisję akcji, skierowaną do wytypowanej grupy inwestorów. Do podziału miało być wtedy 250 tys. akcji, z których firma chciała pozyskać pół miliona złotych.
Biznes na kilkanaście milionów i zyski
Nie wiadomo, ile teraz akcji trafi na rynek oraz na ile będą wycenione. Mając te dwie informacje, można oszacować wartość całego biznesu. Wskazówką jest jednak informacja z ostatniego sprawozdania finansowego MBF Group. W nim zarząd przyznaje, że dokonał sprzedaży 70 tys. akcji Vabuna po cenie oscylującej w granicach 2,30 zł za sztukę. To zbliżona cena do tej z początku 2016 roku.
Przyjmując, że tyle wynosi ich rzeczywista wartość, a MBF nie zawyżył, ani nie zaniżył ich ceny, okazuje się, że firma Vabun może być warta około 11,5 mln zł.
Obecnie na temat Vabun nie ma wielu publicznie dostępnych informacji, choć MBF Group miesiąc temu opublikował wyniki za 2017 rok. Okazuje się, że biznes firmowany twarzą Radosława Majdana, przynosi zyski. Było to nieco ponad 80 tys. zł przy całkowitych przychodach ze sprzedaży na poziomie 3,6 mln zł.
W wynikach widać duży progres względem poprzedniego roku, co może zachęcać ewentualnych inwestorów. W 2016 roku Vabun miał sprzedaż rzędu 2 mln zł. Nie pozwoliło to na pokrycie kosztów i firma była 163 tys. zł pod kreską.
Spółka ma aktywa warte 1,7 mln zł. Tu też widać, że firma się rozwija, bo rok wcześniej aktywa były o około 400 tys. zł mniejsze. Działalność Vabun w 60 proc. jest finansowana z własnych kapitałów. Reszta to tzw. finansowanie obce, na które składają się różnego rodzaju zobowiązania (np. w stosunku do partnerów czy banków).
Wszyscy szukają pieniędzy
Główny udziałowiec Vabun także nie próżnuje i także zamierza dzięki giełdzie pozyskiwać pieniądze od inwestorów. Na najbliższym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy planuje przegłosować emisję akcji, która ma przynieść blisko 1,5 mln zł.
Czym zajmuje się MBF Group? Świadczy usługi doradcze i konsultingowe w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej, marketingu, finansów, zarządzania i aspektów prawnych na rzecz mikro, małych i średnich przedsiębiorstw.
Vabun to tylko jedna ze spółek należących do MBF Group. Wśród nich są jeszcze m.in. Instytut Biznesu Sp. z o.o. i Luxury Trade Sp. z o.o. Szczególnie ciekawa jest działalność drugiej z nich. Legnicka firma zajmuje się sprzedażą węgla sprowadzanego z Rosji. W tym roku prognozy MBF zakładają, że biznes ten przyniesie 1,8 mln zł zysku netto.
Vabun oznacza złotego jastrzębia. To indiański odpowiednik znaku zodiaku Radosława Majdana. "Radek ma słabość do kultury indiańskiej, w związku z czym zależało mu na tym, aby nazwa perfum do tego nawiązywała. Mężczyzna Vabun jest zmysłowy i intrygujący. Uwielbia żyć chwilą, nie boi się sięgać po rzeczy, których pragnie. Taka osoba zawsze wierzy w swój niezawodny instynkt" - reklamuje się producent.
Oferta obejmuje wody perfumowane dla panów i pań. Sprzedawane są przez producenta po 95 zł za 100 ml w przypadku męskich zapachów i w takiej samej cenie za 50 ml perfum dla kobiet.