Akcje Vabun dwa miesiące temu szybowały pod niebiosa, teraz szukają dna. Spółkę kierowaną przez Radosława Majdana czeka jeszcze wiele pracy, żeby zasłużyć na taką wycenę, jaką dano jej na początku notowań na giełdzie NewConnect.
Vabun, producent i dystrybutor kosmetyków (głównie perfum pod marką RM Vabun), którego współwłaścicielem (ma 33 proc. akcji, dających ponad 49 proc. głosów) i twarzą jest Radosław Majdan, zrobił na początku furorę. Cena akcji wzrosła w debiucie o 130 proc. i 50 proc. kolejnego dnia
Od tego czasu zdarzyło się wiele. Wiele rzeczy, które mogą sporo nauczyć początkujących inwestorów giełdowych. We wtorek akcje zaliczyły dołek cenowy. Kurs spadł o ponad 10 proc. do 2,32 zł, a wartość całej firmy do 11,4 mln zł.
Notowania akcji Vabun w ostatnim tygodniu src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1535454497&de=1536073800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=VAB&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Sam Majdan ma prawie 33 proc. akcji spółki, ale nie może ich sprzedać na giełdzie, bo to akcje uprzywilejowane co do głosu. Mógł się pocieszyć ich wartością tylko wirtualnie, przez chwilę. Jeszcze niedawno jego pakiet wart był teoretycznie 13 mln zł, teraz już niecałe 4 mln zł.
40 mln zł za 71 tys. zł zysku
Skąd zainteresowanie początkującą spółką, która na razie może się pochwalić mniej niż 4 mln zł przychodów i 71 tys. zł zysku w 2017 roku? Nie mówiąc już o tym, że w tym roku te i tak niewielkie zyski poszły już w niepamięć, bo w dwóch kwartałach straciła 84 tys. zł.
W sytuacjach wysoce „spekulacyjnych” akcji, tj. kiedy główna wartość spółki opiera się na marzeniach i jednym nazwisku, zawsze trzeba wziąć pod uwagę, że ktoś może chcieć to wykorzystać i nakręcić kurs tak, żeby pozbyć się akcji po szumie medialnym. Czy tak się stało w tym przypadku? Trudno oczywiście wyrokować z całą pewnością.
W ciągu pierwszych pięciu dni w obrocie znalazło się ponad 700 tys. akcji, czyli 14 proc. kapitału. Za pojedynczą akcję płacono pod koniec czerwca nawet 8,25 zł, co daje wartość całej spółki na poziomie 40,4 mln zł. Płacić tyle za coś co przynosi zyski 71 tys. zł, a przyszłość jest oparta głównie na nazwisku właściciela-celebryty i mglistych perspektywach wzrostu sprzedaży? Dość ryzykowna inwestycja.
- Większy zysk powinien pojawić się w 2019 r. lub 2020 r. - podał prezes Radosław Majdan w liście do akcjonariuszy w połowie sierpnia.
Wystarczająco cierpliwych, by czekać na dywidendę (jeśli w ogóle będzie) do 2020 roku chyba nie jest zbyt wielu. Więcej ostatnio jest sprzedających, niż kupujących, a kurs akcji zszedł do minimum.
Plany czekają na realizację
- Dziękuję za dotychczasowe zaufanie, jakim państwo nas obdarzyliście. Ze swojej strony mogę obiecać i zapewnić, że codziennie ja oraz ludzie zgromadzeni wokół spółki Vabun ciężko pracują na jej markę, rozwój i rozpoznawalność - oświadczył Majdan.
Teraz faktycznie konieczna będzie ciężka praca, żeby firma zaczęła wychodzić na plus. Pierwszy efekt (medialny) już Vabun zrobiło, teraz czas by pokazać coś więcej. Na wycenę ponad 40 mln zł z początku notowań trzeba będzie zasłużyć regularnymi zyskami. Jak spółka chce je osiągnąć?
- W planach mamy kolejne projekty, które czekają na realizację. Chcemy wprowadzić na rynek wody toaletowe. Myślimy też o takich produktach jak woda po goleniu czy krem do golenia - podał prezes Majdan.
Produkcję firma zleca w trzech podmiotach zewnętrznych. Dystrybucja odbywa się głównie przez sieci sprzedaży, w tym drogerie Hebe oraz sklep internetowy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl