Znany trader Rafał Zaorski w obszernym poście na Facebooku pokazuje, jak na spekulacji można dobrze zarobić. Po swoich rekordach: milionie złotych zarobionym w kilka godzin i 2,5 mln zł w dobę, teraz udowadnia, że to nie pojedyncze przypadki i że może zarobić na tym 5 mln zł w miesiąc.
Zaorski we wpisie na Facebooku przekonuje, że w ostatnim miesiącu jego spekulacje z rachunku inwestycyjnego przyniosły 5 mln zł zysku. Jak pisze, publikacja ta jest odpowiedzią na wątpliwości wszystkich, którzy zarzucają mu oszustwa we wcześniejszych głośnych rekordach.
"Prosicie mnie, bym wrzucił coś do analizy mojej gry na cenie, to wrzucam też Excela, byście mogli sobie poanalizować wejścia i wyjścia. Żeby nikt nie zarzucał mi jakichś oszustw :) lol jeszcze są tacy?” – pisze trader w poście.
Dla większej przejrzystości swoich dokonań, dorzuca również zrzuty ekranu z rachunku i wybrane skany z około 2200 transakcji. Zaorski jest tak pewny swojej metody, że zachęca nawet ewentualnych wątpiących do nazywania go kłamcą.
"Opłacę mu proces, adwokatów, więc nie poniesie żadnych kosztów, ale za to odszczeka to z wyrokiem sądu przed kamerami” - ironizuje trader. O Rafale Zaorskim zrobiło się w sieci głośno, kiedy w kilka godzin zarobił milion złotych, relacjonując to na żywo w internecie.
Jak już pisaliśmy w money.pl, metody Rafała Zaorskiego odbiegają od najpopularniejszych na rynku. Zarabiając wspomniany milion, nie posłuchał rynku i postawił na wzrosty amerykańskiej giełdy. Miał rację. Po znaczącej przecenie z początku tygodnia, powtórzonej w czwartek, która przeraziła wielu, zielony kolor wrócił na Wall Street właśnie pod koniec interesującej go sesji.
Całą metodę opisał w krótkich, żołnierskich słowach: "To proste. Trzeba kupić od przerażonych i sprzedać napalonym”. To, co zrobił w lutym, postanowił przebić w marcu. Jak pisaliśmy w WP, jego kolejnym wyczynem był zysk rzędu 2,5 mln zł w ciągu doby.
Zaorski zapowiedział, że pięć procent z tej sumy przeznaczy na cele charytatywne. W sumie wesprze pięć celów charytatywnych - na każdy przeznaczy po 25 tys. zł. Dodał, że liczy przy okazji, że zainspiruje to też innych traderów do wspomagania dobroczynności i że uda się dzięki temu pomóc choć kilku potrzebującym osobom.
Zaorski zaznacza, że transmituje na żywo swoje osiągnięcia nie po to, by się chwalić. Robi to, żeby pokazać swoją wiarygodność. Tymczasem znaleźć można i takich traderów, którzy oferują kursy szkoleniowe i chwalą się sukcesami, ale udowodnić ich już nie potrafią.
Najświeższy wpis na FB też kończy zapewnieniem: "Nie szkolę za pieniądze, nie biorę kasy w zarządzanie, spekuluję tylko za swoje i na swoim. Robię to tylko po to, by pokazać, czym jest spekulacja, a czym nie jest. Na pewno nie jest naganianiem na szkolenia. Trader zarabia na rynku a nie na naganianiu na sprzedaż - konkluduje Zaorski.