Wicepremier i rzecznik rządu Numan Kurtulmus powiedział w poniedziałek, że obniżenie przez agencję Moody's w piątek ratingu Turcji do poziomu śmieciowego (z Baa3 do Ba1) to decyzja polityczna i "zdradzieckie" próby zaszkodzenia tureckiej gospodarce.
Ogłoszona w piątek po zamknięciu giełd decyzja agencji ratingowej sprawiła, że w poniedziałek spadły notowania akcji na tureckiej giełdzie i osłabiła się waluta - lira.
Kurtulmus, który rozmawiał z dziennikarzami po posiedzeniu gabinetu, zapewniał, że fundamenty tureckiej gospodarki są solidne, a dobre zarządzanie krajem po lipcowym nieudanym puczu wojskowym zniwelowało związane z nim ryzyko polityczne.
Wicepremier dodał też, że Turcji nie grozi odpływ kapitału. Jednak najważniejszy indeks tureckiej giełdy stracił w poniedziałek około 4 proc. a notowania liry w stosunku do dolara spadły o 0,7 proc.
Na obniżenie ratingu zareagował już w piątek premier Turcji Binali Yildirim, który powiedział, że decyzja agencji "nie jest bezstronna"; dodał też: "pozwólmy im mówić co chcą, to nie ma znaczenia".
Moody's, w uzasadnieniu swej decyzji podkreśla, że rating Turcji został obniżony ze względu na sytuację polityczną po zamachu stanu oraz ogólne spowolnienie gospodarki, która - zdaniem agencji - "potrzebuje bardzo znaczącego finansowania z zewnątrz". Moody's zwrócił też uwagę na pogorszenie sytuacji sektora turystycznego ze względu na zamachy terrorystyczne, a także operacje armii tureckiej przeciw partyzantce kurdyjskiej na południowym wschodzie kraju.