Do walki o kontrakt wart nawet 50 mld zł MON pod rządami PiS zaprosiło dostawcę systemu obrony przeciwlotniczej MEADS. Poprzednicy z PO praktycznie finalizowali już rozmowy z Raytheonem, producentem Patriotów. Teraz okazuje się, że Niemcy, którzy jako jedyni chcieli kupić MEADS, odkładają podpisanie kontraktu. Co to oznacza dla jednego z droższych zamówień w historii polskiego wojska?
Pod koniec stycznia w MON odbyła się seria spotkań z przedstawicielami MEADS International, konsorcjum z udziałem włosko-niemieckiej firmy MBDA i amerykańskiego koncernu Lockheed Martin. Spotkania dotyczyły programu „Wisła”, w ramach którego MON chce polską armię wyposażyć w najnowocześniejsze rozwiązania obrony powietrznej
Od tego, co zaproponowało MEADS zależy, czy resort kierowany przez Antoniego Macierewicza zdecyduje się rozstrzygać przyszłość programu obrony przeciwlotniczej co do obu tych propozycji (MEADS i Patriot). Jak pisaliśmy w WP money MON nie udziela jednak żadnych odpowiedzi na temat tych spotykań.
Z nieoficjalnych informacji, do których udało nam się dotrzeć, wynika z kolei, że przedstawiciele koncernu MEADS, jako główną przewagę swojej oferty proponują szybszy termin dostaw. Jednak nadal oficjalnie resort rozpatruje tylko ofertę producenta Patriotów (amerykański Raytheon). W tej też sprawie toczą się rozmowy międzyrządowe z USA zapoczątkowane przez PO.
Jednak głównym problemem Patriotów jest właśnie czas. Wszystko dlatego, że MON chce kupić wyrzutnie z nowoczesnym systemem dowodzenia obroną powietrzną IBCS, który jest dopiero wdrażany. W ocenie ekspertów nie będzie on szybko dostępny dla zagranicznych odbiorców.
Oprócz przewagi w terminie dostawy, mowa nawet o ponad roku, MEADS nieoficjalnie przekonuje, że jego oferta będzie tańsza. To oczywiście też będzie miało znaczenie, bo według słów wiceministra Bartosza Kownackiego całość zamówienia w programie „Wisła” może nas kosztować nawet do 50 mld zł.
Problem tylko w tym, że argument dotyczący szybkości dostaw może być zagrożony przez informacje zza naszej zachodniej granicy. Jak ustalił Reuters, niemieckie MON mimo wcześniejszych zapowiedzi przesuwa w czasie podpisanie ostatecznej umowy z MEADS.
Wprawdzie Niemcy nie chcą tu zmieniać swojej decyzji, ale oczekują dopracowania tej oferty. Zmian ma też wymagać sposób zarządzania całym projektem dostaw tego sprzętu. Szczegóły nie są znane, ale według informacji Reutersa, najwcześniej po wrześniowych wyborach w Niemczech ostatecznie umowa zostanie podpisana.
Oczywiście dokładnie nie wiadomo, czego ma dotyczyć to "dopracowanie", ale jak już pisaliśmy w WP money, MEADS jest ciągle systemem na etapie prototypu. Tymczasem Patriot na rynku jest już od wielu lat, powszechnie jest stosowany w NATO i używany przez 19 armii na całym świecie.
Na MEADS zdecydowano się w Niemczech w 2015 r. Teraz dowiadujemy się, że finalne rozmowy o zakupie przesuwają się w czasie.