Moody's obniżył w środę rating Chin, po raz pierwszy od 1989 roku - z poziomu Aa3 na A1. Agencja ostrzega przed rosnącym zadłużeniem chińskiej gospodarki. Pekin skrytykował tę decyzję.
Według agencji druga gospodarka świata prawdopodobnie odczuje istotny wzrost zadłużenia w najbliższych latach, podczas gdy rządzący będą stymulować gospodarkę, by zapobiec jej nagłemu spowolnieniu.
Spodziewana jest również "pewnego rodzaju erozja siły finansów państwa z długiem rozciągającym się na całą gospodarkę, rosnącym podczas spowalniającego wzrostu".
Chińskie ministerstwo finansów skrytykowało decyzję Moody's, mówiąc o niedocenieniu Pekinu pod względem wprowadzania reform i o "niepoprawnej metodologii" użytej do analizy.
"Przekonanie Moody's o tym, że niefinansowy dług Chin szybko wrośnie, a rząd będzie utrzymywał wzrost za pomocą zachęt, to wyolbrzymianie problemów, przed jakimi stoi chińska gospodarka oraz niedocenianie możliwości rządu do pogłębiania strukturalnych reform strony podażowej i odpowiedniego poszerzania zagregowanego popytu" - oświadczył resort finansów.
Moody's wskazało na starzejące się społeczeństwo, spowolnienie wzrostu produktywności oraz inwestycje nadzorowane przez państwo jako trzy główne wyzwania mogące zaważyć na perspektywie wzrostu PKB w średnim okresie.
W 2016 r. wyniósł on 6,7 proc. Agencja ocenia, że w ciągu najbliższych pięciu lat może spowolnić do około 5 proc. rocznie. Utrzymanie wyższego wzrostu wymagałoby większych zachęt fiskalnych, ponieważ gospodarka zmierza ku wzrostom opartych na wydatkach konsumenckich. Według Moody's seria reform zaprojektowanych na przeprowadzenie Chin przez okres przejściowy "może nie uchronić w pełni (kraju) przed rosnącym ryzykiem ekonomicznym i finansowym".
Ekspert z firmy Fidelity International Luc Froehlich, cytowany przez dziennik "The Telegraph", twierdzi, że inwestorzy w obliczu obniżki ratingu Chin powinni zwracać uwagę na trzy rodzaje ryzyka: ryzyko błędu politycznego, które może wynikać z tego, że interwencje państwa pozostają głównym czynnikiem wzrostu i stabilności od czasów finansowego kryzysu; ryzyko zwiększonego przepływu kapitału, które może zmusić chińskie banki do przyjęcia międzynarodowych standardów działania i tym samym spowodować zbyt dużą presję na gospodarkę; oraz ryzyko utraty zaufania przez posiadaczy oszczędności, którzy masowo wycofując z banków swoje środki w razie ewentualnego kryzysu, mogą podkopać pozycję sektora finansowego.
Z Pekinu Rafał Tomański