Agencja S&P potwierdziła w piątek ratingi Polski w walucie zagranicznej na poziomie "BBB+/A-2" oraz w walucie krajowej na poziomie "A-/A-2".
- Spodziewałem się utrzymania naszej bardzo dobrej perspektywy gospodarczej - powiedział Morawiecki w radio RMF FM. - Zresztą też warto podkreślić, że w momencie, kiedy agencje ratingowe przestały się zajmować polityką i interpretacjami zdarzeń politycznych, a popatrzyły bardziej głęboko na nasze dane gospodarcze, to doceniły ten wzrost gospodarczy, naszą stabilność makroekonomiczną i finansową i zaczynają bardzo pozytywnie nas oceniać.
To jednak nadal najgorsze oceny z trójki największych agencji ratingowych, choć nadal na poziomie "inwestycyjnym", a nie "spekulacyjnym". W skali S&P ocena BBB+ jest ósmą od góry, podczas gdy Moody's daje nam szósty, a Fitch siódmy najlepszy poziom.
Pozostawienie ratingu bez zmian nie wywołało przy tym zmian rentowności polskich obligacji - te były notowane w piątek na poziomie 3,43 proc., czyli gorzej niż obligacje Węgier. Przełom był w grudniu, gdy nastąpiła zmiana nastawienia S&P z negatywnego na "stabilne", co pomogło obniżyć notowania polskiego długu o ponad 0,4 pkt. proc., a przez to koszt jaki musi płacić polski podatnik za pożyczane przez rząd pieniądze.
Nie drgnęły w piątek w górę również notowania złotego. W piątek nawet osłabł względem dolara o 0,2 proc., o 0,01 proc. do euro i 0,3 proc. do franka szwajcarskiego.
Notowania złotego względem dolara src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1485083770&de=1492873800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Gospodarka przyspiesza mimo wydatków socjalnych
W komunikacie agencja S&P napisała, że "przyspieszenie wzrostu gospodarczego w 2017 r. uchroni finanse polskiego rządu przed znaczącym pogorszeniem, pomimo istotnych wydatków socjalnych, obniżenia wieku emerytalnego oraz ciągłej niepewności politycznej".
Zdaniem S&P "stabilna perspektywa w dwuletnim horyzoncie prognostycznym wskazuje na zbilansowanie ryzyka wynikającego z jednej strony z bardziej ekspansywnego podejścia fiskalnego i wzrostu wydatków socjalnych, a z drugiej - na kontynuację wzrostu gospodarczego".
W ocenie Morawieckiego S&P "z uznaniem skonstatowała, że mamy stabilność w deficycie budżetowym i w finansach publicznych - pomimo ogromnych wydatków społecznych".
- To zresztą takie moje dwa główne cele, które sobie postawiłem i które przede mną zostały postawione - wyrównać poziom wydatków społecznych, przekazać dużo środków społeczeństwu, a jednocześnie doprowadzić do modernizacji, do uprzemysłowienia, spadku bezrobocia w gospodarce - powiedział wicepremier.
"Niepewność polityczna jest wszędzie"
Odnosząc się do kwestii "niepewności politycznej", na którą wskazała agencja, Morawiecki ocenił, że jest ona wszędzie.
- U nas jest doceniana stabilność polityczna, mamy stabilny rząd, bardzo dobre perspektywy gospodarcze i to się przebija coraz lepiej. Byłem w Stanach Zjednoczonych, prowadziłem tam wykład na Harvardzie czy w American Enterprise Institute, to tam doceniają to, że mamy stabilną politykę gospodarczą, z pewną wizją rozwojową, jaką jest Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. No i mogę powiedzieć, że z uznaniem inwestorzy kupują teraz nasze obligacje - powiedział wicepremier.
W ocenie Morawieckiego mamy "bardzo dobre" dane gospodarcze.
- Popatrzmy przede wszystkim na portfele zwykłej polskiej rodziny. Średnio przez osiem lat wynagrodzenia rosły niewiele więcej niż 2 procent. U nas w pierwszym roku 4,4 proc. urosły przez to, że my wymuszamy wzrost płac, ale jednocześnie podnosimy wydajność poprzez naszą politykę poprawy produktywności, poprzez naszą politykę innowacyjności i reindustrializacji - tłumaczył.
Przypomniał, że deficyt sektora finansów publicznych w 2016 r. wyniósł 2,4 proc. PKB i "to jest jeden z najniższych deficytów za ostatnie 25 lat". - Rok 2010 był rekordowy, deficyt był na poziomie blisko 8 proc. - dodał. W tym roku deficyt sektora finansów publicznych ma wynieść według prognoz resortu finansów 2,9 proc. PKB.
- Nie podnieśliśmy żadnych podatków, wręcz przeciwnie - obniżyliśmy podatki z 19 na 15 procent (dla małych firm - przyp. red.). A CIT, czyli ten podatek od zysków firm, dużo lepiej wygląda w budżecie, więc deficyt budżetowy będzie jeszcze niższy, niż to, co zaplanowaliśmy - dodał.
Jak powiedział wicepremier, jeśli chodzi o podatki dla wszystkich ludzi, to w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej, "są na poziomie jednym z niższych".
- U nas czasami ulegamy takim mitom, że mamy największy klin podatkowy, najwyższe podatki. No, tak nie jest. Jak się popatrzy na 28 krajów Unii Europejskiej, to jesteśmy w dolnych stanach strefy średniej - tłumaczył.
Odniósł się też do polityki rządu w sprawie podatku, stanowiącego największą część dochodów budżetu.
- VAT-u nie obniżamy, VAT-u nie podwyższamy. Nasi poprzednicy podwyższali podatki 21 razy. My nie chcemy dzisiaj ruszać podatków, bo dla gospodarki, dla przedsiębiorców, dla ludzi ważna jest stabilność. My raczej podnosząc kwotę wolną od podatku, obniżamy podatek w ten sposób. Obniżając podatek dla małych i średnich firm do 15 procent, gdzie on jest jeden z najniższych w Europie w tym momencie, też stworzymy lepszą przestrzeń do rozwoju gospodarczego - tłumaczył Morawiecki.