Choć na całym świecie banki centralne obniżają stopy procentowe, Narodowy Bank Polski do niedawna wydawał się być bliższy ich podnoszenia. Słabe dane napływające z polskiej gospodarki rozbudziły jednak nadzieje na cięcie oprocentowania. Liczą na to kredytobiorcy i wszyscy ci, którzy planują pożyczyć pieniądze.
- To właściwy moment na obniżkę stóp procentowych - wskazuje Dariusz Lasek, dyrektor inwestycyjny Union Investment TFI. To nie jedyna tego typu opinia wygłoszona w reakcji na najnowsze dane GUS dotyczące wzrostu gospodarczego i inflacji.
W drugim kwartale PKB urosło o 3,1 proc., co okazało się wynikiem gorszym od prognozowanych przez analityków 3,3 proc. oraz znacząco niższym od tegorocznych założeń rządu na poziomie 3,8 proc. Co więcej, lipiec jest 25 miesiącem z rzędu z deflacją. Zamiast jej zmniejszania, mamy do czynienia z pogłębieniem spadku cen.
- Kiedy na początku roku polska gospodarka spowolniła, nie byliśmy zaskoczeni - podkreśla Dariusz Lasek. - Jednak dynamika wzrostu PKB w drugim kwartale, choć lepsza niż ostatnio, budzi niepokój o tempo rozwoju gospodarczego w naszym kraju w drugiej połowie roku.
Na dodatek dynamika wzrostu gospodarczego w Polsce prezentuje się słabo na tle innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. I nie chodzi tylko Rumunię, która rozwija się w tempie 6 proc.
**Trzeba pobudzić firmy **
Duży problem z inwestycjami zauważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. - Danych dotyczących składników wzrostu PKB w drugim kwartale jeszcze nie ma, ale wydaje się, że będą one powtórzeniem z pierwszego. Cały wzrost został osiągnięty dzięki spożyciu indywidualnemu i publicznemu, czyli dzięki konsumpcji. Wszystko wskazuje na to, że inwestycje kolejny kwartał z rzędu spadały. W pierwszym były niższe o 8,6 proc. porównując z tym samym okresem poprzedniego roku. Jest się zatem czym niepokoić - ostrzega ekonomistka.
Inwestycje firm są niezwykle ważne z punktu widzenia rynku pracy. Tylko wtedy możliwe są podwyżki i wzrost zatrudnienia. Rozwój jednej firmy wiąże się z nowymi zleceniami dla jej podwykonawców, dzięki czemu kolejne podmioty mają możliwość wzrostu, budując w konsekwencji siłę całej gospodarki.
Jednym z narzędzi pobudzania inwestycji są m.in. stopy procentowe. - Ja bym poparł obniżkę stóp, by wspierać inwestycje - powiedział agencji Reuters Jerzy Żyżyński, obecny członek RPP. Jestem zwolennikiem łagodzenia polityki pieniężnej. W sytuacjach niepewnych RPP była za stabilizacją stóp. Teraz być może niepewność ustąpiła i można stopy obniżyć. Jeżeli potencjalna obniżka stóp zagroziłaby stabilności banków, to wtedy być może trzeba by się wstrzymać. To jest przedmiot do dyskusji.
Zdaniem profesora Żyżyńskiego Polska potrzebuje szybszego wzrostu na poziomie 5 proc. W związku z tym widzi przestrzeń do cięcia oprocentowania w banku centralnym aż o 0,5 pkt. proc. Oznaczałoby to obniżkę o jedną trzecią z obecnych 1,5 proc. do 1 proc. Tak nisko stopy procentowe w Polsce nie były jeszcze nigdy w historii.
Do przegłosowania obniżki potrzeba większości w 10 składzie RPP. W Radzie nie brakuje jednakgłosów przeciwnych. - Polityka monetarna realizowana według zasady "wait and see" nie jest obecnie barierą dla inwestycji i podniesienia tempa PKB. Pierwszoplanowe znaczenie ma polityka fiskalna i strukturalna. Ewentualna obniżka stóp procentowych nie zmieni nastawienia przedsiębiorców, nie zwiększy zdolności kredytowej potencjalnych inwestorów. Natomiast może zniechęcić do lokowania pieniędzy na rynku finansowym - powiedziała uważa Grażyna Ancyparowicz.
**Niższe stopy procentowe to ulga dla kredytobiorców **
Chociaż ekonomiści różnie postrzegają wpływ stóp procentowych na inwestycje firm, na niższy koszt pożyczania pieniędzy czekają z niecierpliwością wszystkie te osoby, które planują np. zakup mieszkania. Oznaczałoby to spory spadek oprocentowania, a więc i łatwiejszy dostęp do finansowania. Również kredytobiorcy spłacający wcześniej zaciągnięte zobowiązania płaciliby znacząco mniej. Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że i Polacy spłacają aż 7,3 mln kredytów, a 18 proc. kredytobiorców ma pięć i więcej tego typu zobowiązań. Ile mogą zyskać?
Przyjmując, że średnia marża banku dla kredytu hipotecznego wynosi około 2 proc. i biorąc obecną wartość stawki WIBOR 6M, oprocentowanie wynosi blisko 3,8 proc. Zakładając, że obniżka oprocentowania przełożyłaby się wprost na niższy WIBOR, koszt kredytu mógłby po zmianach wynieść nieco ponad 3,3 proc. Przy kredycie na 300 tys. zł taka obniżka oprocentowania mogłaby się przełożyć na ponad 100 zł niższą miesięczną ratę.
Na tańszy kredyt w obliczu obniżek stóp procentowych mogą liczyć również firmy. To szansa na nowe inwestycje czy spłatę starych długów. Są jednak też ciemne strony cięcia stóp. Skoro spada oprocentowanie kredytu, to jednocześnie banki dadzą mniej zarobić na lokatach i kontach oszczędnościowych, które i tak już często nie przynoszą większych zysków. Oprocentowanie waha się w przedziale 1-2 proc., a może być niższe.
Trzeba też pamiętać, że wywołany obniżką stóp procentowych wzrost konsumpcji w dłuższym okresie przełoży się na wzrost cen w sklepach. Według lipcowej projekcji Narodowego Banku Polskiego ceny żywności w 2017 roku pójdą w górę o około 2 proc., a energii o 2,6 proc.
**Na decyzję RPP czeka [giełda](https://www.money.pl/gielda/) i rynek walutowy**
Obniżka stóp procentowych wpisywałaby się w ogólnoświatową tendencję. W sierpniu na taki krok zdecydowała się Wielka Brytania. W strefie euro oprocentowanie od dłuższego czasu jest na zerowym poziomie, w Stanach Zjednoczonych mieści się w przedziale 0,25-0,5 proc., a w Szwajcarii czy Japonii jest nawet ujemne.
Dzięki takiej polityce banków centralnych giełdy w Stanach Zjednoczonych biją rekordy. Akcje największych spółek są wyceniane najwyżej w historii. Na tegorocznych szczytach jest też m.in. rynek akcji w Niemczech. W Warszawie sytuacja wygląda dużo gorzej. Obniżki stóp procentowych mogłyby być wsparciem dla inwestorów i motorem do wzrostu.
To co dobre dla giełd, nie musi takie być dla walut. Na złotym widać ostatnio wyhamowanie umocnienia, a cięcia stóp procentowych wywołałyby jego znaczącą przecenę. Zdaniem Konrada Ryczki z Domu Maklerskiego BOŚ scenariusz ten jest jednak mało realny, a najbliższe miesiące przyniosą nam dalszą stabilizację stóp. Sugeruje obserwowanie kolejnych danych płynących z polskiej gospodarki. Na te nie trzeba długo czekać. Już w środę GUS poda informacje na temat przeciętnego zatrudnienia i wynagrodzenia, a w czwartek podsumuje produkcję przemysłową i sprzedaż detaliczną.