Komisje śledcze już na dobre zadomowiły się w życiu polskiego społeczeństwa. Pierwsze relacje z obrad ciała badającego sprawę Rywina przyciągały przed telewizory całe rzesze, znacznie więcej niż programy emitowane w najlepszych pasmach telewizyjnej ramówki. No i dobrze, bo tego co proponuje nam publiczny wydawca ściągający abonament, często po prostu oglądać się nie da. Nuda za nudą, powtórka za powtórką, a własnych ciekawych produkcji jak na lekarstwo.
To jednak wyrafinowanej publiczności nie wystarcza, dlatego show dotyczący PKN Orlen już tak mocno nie konkuruje z brazylijskimi serialami, rodzimymi tasiemcami, ani nawet z „Barem”. Dlatego SLD – jak dotąd większościowe ugrupowanie polityczne – postanowił zadbać o telewizyjną rozrywkę i natchnienie dla poetyckich i muzycznych talentów. Oto bowiem klub Sojuszu złożył do marszałka Sejmu wniosek o powołanie komisji śledczej ds. prywatyzacji PZU - zakomunikował Krzysztof Janik.
Stało się to, gdy „Rzeczpospolita” ujawniła oświadczenie byłego prezesa konsorcjum Eureko, jednego z głównych akcjonariuszy PZU skierowane do międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego. Wynika z niego, że były minister skarbu Emil Wąsacz zgadzał się na dymisję zawieszonego prezesa PZU Władysława Jamrożego pod warunkiem, że prezes Eureko odwoła ze stanowiska Bogusława Kotta prezesa BIG Banku Gdańskiego, w którym Eureko miało udziały. Według tego oświadczenia Wąsaczowi miało chodzić o „swoistą równowagę polityczną, bowiem Jamroży kojarzony był z prawicą a Kott z lewicą”.
No i scenariusz na nowy talk show, albo lepiej polityczny reality show, mamy gotowy. Trzeba będzie przecież powołać skład nowego organu śledczego, co sztuką łatwą nie jest. No i kilka pierwszych odcinków komedii gotowych... Później przyjdzie czas na aresztowania – dreszczyk emocji przejdzie po karkach widzów. Następnie sporo czasu zabierze doprowadzenie paru aktorów do „Baru” (czytaj – przed komisję). Itd., itp., itd.
W tym czasie kwitnąć będzie twórczość artystów opiewających bądź wyśmiewających działania komisji. Podczas imienin u cioci Krysi, bądź urodzin wujka Zenka, przy gorzałce o aferze dyskutować będą całe rodziny. Domorosły poeta ułoży sms-owy wierszyk na Wielkanoc (coś w stylu: „Ile Beger owsa zjadła, ile Miller wziął na boku...”. Aż minie kolejnych kilka ładnych miesięcy i nastąpią... wybory do parlamentu oraz prezydenckie.
W ten sposób obecne „elity” rządzące podreperują trochę swój wizerunek, a specjaliści od public relations będą się martwić, jak ratować pozycję swoich zleceniodawców reprezentujących dzisiejszą prawicę, do której zaufanie spadnie na łeb. Dlatego kształt nowego parlamentu nie jest jeszcze przesądzony. Jak śpiewała wokalista zespołu Varius Manx: „Wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń. Gdy tylko czegoś pragniesz, gdy tylko chcesz”. A SLD marzenia wiadomo ma!
Poczytaj także "Sprawa PZU przed komisją śledczą?"