Ford i GM zrobiły to już wcześniej.
Plany zmniejszenia produkcji i zatrudnienia General Motors oraz Ford zapowiedziały już pod koniec ubiegłego roku, gdy znane były wyniki sprzedaży samochodów za trzeci kwartał 2000 r. Jako ostatni z wielkiej trójki zdecydował się na taki krok DaimlerChrysler, o którego kłopotach było już głośno od wielu miesięcy. Sprzedaż samochodów w Stanach Zjednoczonych szła tak źle, że niemiecka prasa finansowa zaczęła spekulować, czy nie byłoby wskazane zerwać fuzję między amerykańskim i niemieckim koncernem, w wyniku której powstał właśnie DaimlerChrysler AG. Po kilku tygodniach niepewności głos zabrali przedstawiciele głównych akcjonariuszy koncernu, którzy jednoznacznie odcięli się od takich pomysłów, a następnie delegowali za ocean niemieckich menadżerów, aby zrobili tam porządek. Tylko w trzecim kwartale 2000 r. strata netto przekroczyła 512 mln dolarów, a przedstawiciele koncernu ostrzegli, że w czwartym kwartale może się ona jeszcze podwoić.
Niemiecka gazeta 'Stuttgarter Zeitung' poinformowała, że DaimlerChrysler zakończył czwarty kwartał ubiegłego roku ze stratami rzędu 1 mld 300 mln dolarów. Jedną z pierwszych decyzji niemieckiego kierownictwa była zatem decyzja o redukcji zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych o 19 tys. osób zatrudnionych na godziny oraz 6,8 tys. pracowników na pełnym etacie. Chrysler zamierza trzy czwarte tych osób zwolnić do końca obecnego roku.