Katalończykom bardzo zależy na przynależności do Unii Europejskiej. Ale jeśli ceną za niepodległość jest opuszczenie jej struktur, to są gotowi ją zapłacić - mówi money.pl Agnieszka Grzechynka, ekspert ds. Katalonii z Akademii Ignatianum w Krakowie.
Katalonia jest nieco większa od województwa wielkopolskiego i nieco mniejsza od mazowieckiego. Gdyby stała się niezależnym państwem, to siła jej gospodarki dałaby jej hipotetycznie 13. miejsce w gronie 29 krajów UE. Nie wiadomo jeszcze, czy Katalonia zostanie oddzielnym państwem. Wiadomo jednak, że nie stanie się automatycznie członkiem UE. A to z kolei może uderzyć w jej gospodarkę.
Katalonia mówi "tak"
W niedzielnym referendum wzięło udział ok. 42,3 proc. z 5,34 mln Katalończyków uprawnionych do głosowania. Liczenie głosów trwa, ale już wiadomo, że 90 proc. zagłosowało za niepodległością. Rząd w Madrycie uznaje, że referendum było nielegalne, a żaden region nie może niezależnie decydować o odłączeniu się od Hiszpanii. To jednak może nie odstraszyć Katalończyków. Tamtejszy rząd ma w ciągu dwóch dni przedstawić parlamentowi wyniki referendum, co otworzy drogę do ogłoszenia niepodległości i budowania struktur nowego państwa.
- Madryt ma oczywiście zupełnie inne plany - wskazuje w rozmowie z money.pl Agnieszka Grzechynka, ekspert ds. Katalonii z Akademii Ignatianum w Krakowie. - Mam wrażenie, że traktuje Katalonię jak niegrzeczne dziecko, które pohałasowało, tupnęło nogą, a teraz musi ochłonąć. Tymczasem mamy do czynienia z najpoważniejszym kryzysem politycznym i konstytucyjnym w całej Europie - dodaje.
Kryzys rzeczywiście wygląda poważnie, bo secesja Katalonii zmieniłaby układ sił gospodarczych w UE. Popatrzmy na liczby. Hiszpania jest jednym z filarów Unii Europejskiej. Wypracowuje 7,5 proc. jej PKB i jest piątą największą gospodarką kontynentu, tuż przed Polską. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko gospodarki strefy euro, to Hiszpania jest na czwartej pozycji. A trzeba na to tak patrzeć, bo wkrótce w statystyki unijne nie będzie wliczana Wielka Brytania.
A skoro Hiszpania jest tak ważna, to równie ważna jest Katalonia. To najbardziej prężny region kraju, skąd pochodzi 18,9 proc. PKB całego państwa. Mieszka tam 7,5 mln ludzi, a PKB na osobę jest o 19 proc. wyższe niż średnia krajowa. Prawie 20 proc. wartości dodanej w gospodarce wytwarza przemysł, a aż trzy czwarte usługi.
- Faktyczna próba secesji Katalonii od Hiszpanii wiązałaby się z rozpadem Hiszpanii jako kraju w obecnym kształcie, a także wyjściem nowego państwa ze struktur Unii Europejskiej oraz strefy euro, jakkolwiek jest to obecnie trudne do wyobrażenia. Katalonia to najbogatszy, razem z Krajem Basków, region Hiszpanii. Pytanie, jak zachowaliby się też dalej Baskowie, oraz na ile secesja Katalonii nie stałaby się wzorem dla innych europejskich mniejszości. Wzrosłoby ryzyko kolejnego kryzysu z rozpadem unii walutowej włącznie - ocenia Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.
Rozwód z Hiszpanią, rozwód z Unią
Niepodległość Katalonii wiąże się z utratą miejsca w Unii Europejskiej. Ale zdaniem Agnieszki Grzechynki, mieszkańcy regionu liczą się z taką możliwością. - Katalończykom bardzo zależy na przynależności do Unii Europejskiej. Ale jeśli ceną za niepodległość jest opuszczenie jej struktur, to są gotowi ją zapłacić - mówi ekspertka.
W tym przypadku możliwe są dwa scenariusze. Albo Wspólnota skróci procedury, by szybko przyjąć nowe państwo, albo Katalonia będzie musiała przejść całą ścieżkę akcesyjną, jak każdy inny kraj. A to może potrwać kilka lat. To wszystko z kolei może się wiązać z kłopotami gospodarczymi i Katalonii, i Hiszpanii.
Eksperci jednak są ostrożni przed tak dalekim wybieganiem w przyszłość.
- Wydaje się, że sytuacja za pewien czas ulegnie uspokojeniu. Choć Katalonia chce oderwać się od Hiszpanii, to nadal planuje pozostać w Unii Europejskiej, a to nie mogłoby się odbyć bez zgody Madrytu - wskazuje Michał Dąbrowski, analityk rynków finansowych XTB.
Zdaniem Rogalskiego decyzja o politycznym i militarnym oderwaniu od Madrytu będzie dla Katalonii bardzo trudna i może mieć swoje szerokie reperkusje na rynkach finansowych.
- Niemniej od deklaracji do faktycznych działań droga może być paradoksalnie daleka, gdyż pozostaje jeszcze faza trudnych i męczących negocjacji obu stron, które mogą zakończyć się przyznaniem jeszcze większej autonomii dla tego regionu i tym samym wyciszeniem tematu. Chociaż raczej tylko na jakiś czas - zastrzega ekspert DM BOŚ.