Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|

Słony rachunek za niepodległość. "Jeśli ceną jest opuszczenie UE, to Katalończycy są gotowi ją zapłacić"

16
Podziel się:

Katalończykom bardzo zależy na przynależności do Unii Europejskiej. Ale jeśli ceną za niepodległość jest opuszczenie jej struktur, to są gotowi ją zapłacić - mówi money.pl Agnieszka Grzechynka, ekspert ds.Katalonii z Akademii Ignatianum w Krakowie.

W niedzielnym referendum głosowało ok. 2,26 mln osób. 90 proc. opowiedziało się za niepodległością Katalonii.
W niedzielnym referendum głosowało ok. 2,26 mln osób. 90 proc. opowiedziało się za niepodległością Katalonii. (REUTERS)

Katalończykom bardzo zależy na przynależności do Unii Europejskiej. Ale jeśli ceną za niepodległość jest opuszczenie jej struktur, to są gotowi ją zapłacić - mówi money.pl Agnieszka Grzechynka, ekspert ds. Katalonii z Akademii Ignatianum w Krakowie.

Katalonia jest nieco większa od województwa wielkopolskiego i nieco mniejsza od mazowieckiego. Gdyby stała się niezależnym państwem, to siła jej gospodarki dałaby jej hipotetycznie 13. miejsce w gronie 29 krajów UE. Nie wiadomo jeszcze, czy Katalonia zostanie oddzielnym państwem. Wiadomo jednak, że nie stanie się automatycznie członkiem UE. A to z kolei może uderzyć w jej gospodarkę.

Zobacz także: Zobacz też: Katalończycy chcą niepodległości. Kilkuset rannych w starciach z policją

Katalonia mówi "tak"

W niedzielnym referendum wzięło udział ok. 42,3 proc. z 5,34 mln Katalończyków uprawnionych do głosowania. Liczenie głosów trwa, ale już wiadomo, że 90 proc. zagłosowało za niepodległością. Rząd w Madrycie uznaje, że referendum było nielegalne, a żaden region nie może niezależnie decydować o odłączeniu się od Hiszpanii. To jednak może nie odstraszyć Katalończyków. Tamtejszy rząd ma w ciągu dwóch dni przedstawić parlamentowi wyniki referendum, co otworzy drogę do ogłoszenia niepodległości i budowania struktur nowego państwa.

- Madryt ma oczywiście zupełnie inne plany - wskazuje w rozmowie z money.pl Agnieszka Grzechynka, ekspert ds. Katalonii z Akademii Ignatianum w Krakowie. - Mam wrażenie, że traktuje Katalonię jak niegrzeczne dziecko, które pohałasowało, tupnęło nogą, a teraz musi ochłonąć. Tymczasem mamy do czynienia z najpoważniejszym kryzysem politycznym i konstytucyjnym w całej Europie - dodaje.

Kryzys rzeczywiście wygląda poważnie, bo secesja Katalonii zmieniłaby układ sił gospodarczych w UE. Popatrzmy na liczby. Hiszpania jest jednym z filarów Unii Europejskiej. Wypracowuje 7,5 proc. jej PKB i jest piątą największą gospodarką kontynentu, tuż przed Polską. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko gospodarki strefy euro, to Hiszpania jest na czwartej pozycji. A trzeba na to tak patrzeć, bo wkrótce w statystyki unijne nie będzie wliczana Wielka Brytania.

A skoro Hiszpania jest tak ważna, to równie ważna jest Katalonia. To najbardziej prężny region kraju, skąd pochodzi 18,9 proc. PKB całego państwa. Mieszka tam 7,5 mln ludzi, a PKB na osobę jest o 19 proc. wyższe niż średnia krajowa. Prawie 20 proc. wartości dodanej w gospodarce wytwarza przemysł, a aż trzy czwarte usługi.

- Faktyczna próba secesji Katalonii od Hiszpanii wiązałaby się z rozpadem Hiszpanii jako kraju w obecnym kształcie, a także wyjściem nowego państwa ze struktur Unii Europejskiej oraz strefy euro, jakkolwiek jest to obecnie trudne do wyobrażenia. Katalonia to najbogatszy, razem z Krajem Basków, region Hiszpanii. Pytanie, jak zachowaliby się też dalej Baskowie, oraz na ile secesja Katalonii nie stałaby się wzorem dla innych europejskich mniejszości. Wzrosłoby ryzyko kolejnego kryzysu z rozpadem unii walutowej włącznie - ocenia Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.

Rozwód z Hiszpanią, rozwód z Unią

Niepodległość Katalonii wiąże się z utratą miejsca w Unii Europejskiej. Ale zdaniem Agnieszki Grzechynki, mieszkańcy regionu liczą się z taką możliwością. - Katalończykom bardzo zależy na przynależności do Unii Europejskiej. Ale jeśli ceną za niepodległość jest opuszczenie jej struktur, to są gotowi ją zapłacić - mówi ekspertka.

W tym przypadku możliwe są dwa scenariusze. Albo Wspólnota skróci procedury, by szybko przyjąć nowe państwo, albo Katalonia będzie musiała przejść całą ścieżkę akcesyjną, jak każdy inny kraj. A to może potrwać kilka lat. To wszystko z kolei może się wiązać z kłopotami gospodarczymi i Katalonii, i Hiszpanii.

Eksperci jednak są ostrożni przed tak dalekim wybieganiem w przyszłość.

- Wydaje się, że sytuacja za pewien czas ulegnie uspokojeniu. Choć Katalonia chce oderwać się od Hiszpanii, to nadal planuje pozostać w Unii Europejskiej, a to nie mogłoby się odbyć bez zgody Madrytu - wskazuje Michał Dąbrowski, analityk rynków finansowych XTB.

Zdaniem Rogalskiego decyzja o politycznym i militarnym oderwaniu od Madrytu będzie dla Katalonii bardzo trudna i może mieć swoje szerokie reperkusje na rynkach finansowych.

- Niemniej od deklaracji do faktycznych działań droga może być paradoksalnie daleka, gdyż pozostaje jeszcze faza trudnych i męczących negocjacji obu stron, które mogą zakończyć się przyznaniem jeszcze większej autonomii dla tego regionu i tym samym wyciszeniem tematu. Chociaż raczej tylko na jakiś czas - zastrzega ekspert DM BOŚ.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(16)
WYRÓŻNIONE
Lol
7 lat temu
Zagrożona demokracja.... co na to unia...
Kris
7 lat temu
Ej no najpoważniejszy kryzys to jest w Polsce
polak
7 lat temu
Co tam Katalonia UE zajmuje się kornikami haha
NAJNOWSZE KOMENTARZE (16)
polak
7 lat temu
Co tam Katalonia UE zajmuje się kornikami haha
Kris
7 lat temu
Ej no najpoważniejszy kryzys to jest w Polsce
Lol
7 lat temu
Zagrożona demokracja.... co na to unia...
Eldo Rado
7 lat temu
gościu od XTB słusznie prawi, to, że teraz to chwilowe zawirowania to niewiele zmieni raz, że musi być ref krajowe a dwa, że są przyklejeni do UE więc euro sobie odbije
Hak
7 lat temu
co mogą w mózgach ludzkich porobić hasła i prądy nacjonalistyczne narodowe i seperatystyczne , maja szczęście że nie są otoczeni wrogami tak jak my bo w 3 sek by zniknęli z powierzchni ziemi