Według niektórych szacunków rocznie kosztowałoby to 15 miliardów złotych. Rząd na wczorajszym posiedzeniu pozytywnie zaopiniował prezydencki projekt dotyczący obniżenia wieku emerytalnego.
Jacek Sasin ocenił, że 15 miliardów to zdecydowanie przeszacowana suma. Przekonywał jednocześnie, że wpływów do budżetu może być więcej z VAT-u, dzięki stworzeniu elektronicznego rejestru faktur.
Te prace - jak mówił - już się rozpoczęły. Dodatkowe środki budżetowi ma dać też, zdaniem posła PiS, przyjęta przez parlament na ostatnim posiedzeniu ustawa paliwowa. Uszczelnia ona rynek paliw i spowoduje wielomiliardowe wpływy do budżetu z szarej strefy - ocenił Jacek Sasin.
Zgodnie z projektem wiek emerytalny miałby zostać skrócony do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Nie zawarto kryterium stażowego, choć resort finansów chciał powiązać obniżony wiek ze stażem pracy.
Według obecnie obowiązujących przepisów, wiek emerytalny jest stopniowo podnoszony do 67 lat zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet.
Aby projekt prezydenta wszedł w życie, potrzeba jeszcze decyzji parlamentu i podpisu prezydenta. Trzeba też dodać czas na zmianę systemu informatycznego w ZUS-ie.
Jak zaznaczyła we wtorek prezes Zakładu Gertruda Uścińska, cały proces może trwać od 6 do 9 miesięcy. Rząd rekomenduje, aby nowe przepisy obowiązywały od 1 października 2017 roku.