Aktywa, które pozostaną w przekształconych OFE, nie trafią na Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), lecz na Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE). Ten scenariusz reformy OFE, odmienny od wcześniej zapowiadanego przez ministerstwo rozwoju, potwierdza prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.
O sprawie poinformował "Puls Biznesu". Od miesięcy wiadomo, że rząd przymierza się do gruntownej zmiany w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Wicepremier Mateusz Morawiecki chce, abyna przełomie II i III kwartału była gotowa legislacja dotycząca zmian w OFE.
O samej reformie na razie wiadomo niewiele. Jej główne założenie polega na likwidacji Otwartych Funduszy Emerytalnych, zamiast których mają powstać inne fundusze zarządzające środkami. Właśnie w tych nowych podmiotach zostanie 75 proc. zgromadzonych w OFE aktywów - to przede wszystkim akcje spółek notowanych na giełdzie. Reszta - a więc obligacje, depozyty i inne papiery wartościowe - ma trafić do Funduszu Rezerwy Demograficznej (mówiąc wprost: do ZUS).
Jak zwraca uwagę "PB", aktywa, które pozostaną w przekształconych OFE, nie trafią na Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), lecz na Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE). - To jest potwierdzona nowa informacja, bo wcześniej mówiliśmy, że trafią na IKE – mówi prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys, na którego powołuje się gazeta.
IKZE powstałe z OFE będą miały limit zaangażowania w akcje, który będzie stopniowo obniżany w ciągu siedmiu lat. Po upływie tego czasu klienci będą mogli sami wybrać strategię inwestycyjną swojego IKZE. OFE ulokowały na warszawskiej giełdzie ponad 100 mld zł. Chodzi o to, by nagłe ruchy na tych akcjach nie wywołały krachu na giełdzie.
Jak podaje Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych, 54 proc. Polaków popiera założenia planowanej reformy emerytalnej w wykonaniu rządu PiS. Problem w tym, że ankieterzy pytają o projekt, którego szczegóły nie są jeszcze znane, a ogromna rzesza Polaków o pomyśle Mateusza Morawieckiego nawet nie słyszała.