O godzinie 15 zbiera się Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego. To właśnie na jego posiedzeniach opracowano podatkowy przewrót. Projekt zakłada likwidację wszystkich obecnie obowiązujących podatków i składek obciążających pracę. Zniknąć miałyby więc PIT, ZUS, składka zdrowotna czy ta na Fundusz Pracy. Zamiast tego Zespół postuluje wprowadzenie jednego podatku od funduszu płac na poziomie 25 proc.
Jak miałoby to wyglądać? Każdy pracujący płaciłby tylko ten jeden podatek. Nie byłoby też żadnego zróżnicowania ze względu na wysokość zarobków czy rodzaj umowy. Osoba na etacie czy zleceniu, zarabiająca 2 tys. zł czy 100 tys. zł, płaciłaby 25 proc. od swojej pensji. Co to zmieni?
Dziś, jeśli pracownik chce dostać 3 tys. zł na rękę, to firma musi miesięcznie wydawać na niego 5 tys. zł (płaca brutto to wówczas 4150 zł). Po zmianie pracownik za ten sam koszt dla firmy otrzymałby na rękę 3750 zł. Ewentualnie pracodawca nadal płaciłby 3 tys. netto, ale wydawał na pracownika już tylko 4 tys. zł. Na początek posłowie PiS skupieni wokół Adam Abramowicza chcą jednak zabronić obniżania w ten sposób pensji.
Zniknąć ma też CIT. Zamiast niego firmy zapłaciłyby podatek obrotowy w wysokości ok. 1,5 proc. Ostateczna stawka nie jest tu jeszcze ustalona. Reforma objęłaby również VAT. Szczegóły opisaliśmy już ponad tydzień temu.
To właśnie te propozycje w czwartek zespół posła Abramowicza ma przedstawić ministrowi Henrykowi Kowalczykowi. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów pojawi się w Sejmie, bo sam będzie chciał zreferować swoją koncepcję podatku jednolitego. Następnie posłowie mają rozmawiać o obu propozycjach.
Eksperci chwalą część rozwiązań zaproponowanych przez posłów PiS. Szczególnie za zmniejszenie kosztów pracy i większe wpływy z podatku VAT.
- Zmniejszając podatki bezpośrednie, zwiększa się cenową konkurencyjność przedsiębiorstw. Tego typu zmiana jest określana w literaturze jako dewaluacja fiskalna, gdyż w przypadku firm eksportowych działa identycznie jak dewaluacja waluty krajowej – mówił WP money ekonomista sugerując, że może to przyczynić się do zwiększenia eksportu.
Inni podkreślali, że błędem może być zmiana podatku dochodowego od firm na podatek obrotowy. Większość przypomina, że choć taka danina jest niezwykle prosta w poborze, to jednak nie wspiera niezwykle potrzebnych Polsce inwestycji.
Aleksander Łaszek z Forum Odpowiedzialnego Rozwoju krytykuje też podatek obrotowy za konstrukcję, która nie będzie wspierać małych polskich firm. Ekonomista podaje przykład chleba. Aby ten powstał, podatek obrotowy zapłacić będzie musiał rolnik, potem młynarz, następnie piekarz, potem hurtownia a na końcu sklep.
Bardziej będzie się więc opłacało sklepowi sprowadzić ten chleb z zagranicy. Podatek zostanie naliczony tylko raz. Ewentualnie sprzedawca będzie mógł przejąć wszystkich producentów. Taka pionowa struktura nie będzie więc służyła małym, polskim producentom.