Pracodawcy i związki zawodowe krytycznie oceniają sposób reformowania Sądu Najwyższego, który w Sejmie forsuje PiS. Podkreślają, że Polska traci w oczach inwestorów. Stracić mogą też obywatele, którzy będą mieli problemy w dochodzeniu swoich praw pracowniczych.
Złe prawo - takie będą skutki dalszego szybkiego procedowania ustawy o Sądzie Najwyższym zdaniem pracodawców i związkowców. Poselski projekt w ekspresowym tempie przechodzi przez Sejm, zaraz trafi do Senatu i Prezydenta. Bez społecznych konsultacji, bo dla poselskich pomysłów nie ma takich wymogów. I - jak przekonują - to jest błąd.
We wtorek wysłali do najważniejszych osób w państwie wspólny list. Tłumaczą, że inwestorzy stracą zaufanie do Polski. Z kolei pracownikom trudniej będzie dochodzić swoich praw w upolitycznionym wymiarze sprawiedliwości.
Pod listem do Marszałów Sejmu, Senatu, premier Beaty Szydło oraz ministrów Zbigniewa Ziobry i Elżbiety Rafalskiej podpisali się praktycznie wszyscy przedstawiciele organizacji zasiadających w Radzie Dialogu Społecznego.
Są tam podpisy sześciu organizacji - BCC, Konfederacja Lewiatan, Pracodawców RP, Związku Rzemiosła Polskiego, Forum Związków Zawodowych i Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Zabrakło jedynie podpisu "Solidarności". Na oficjalnej stronie internetowej związek nie pisze na ten temat nic.
"Sposób dokonywania zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości na pewno nie sprzyja wizerunkowi Polski w oczach przyszłych i już obecnych na naszym rynku inwestorów. Stabilność i przewidywalność systemu prawa są kluczowe dla decyzji inwestycyjnych przedsiębiorców" - przekonują orgnizacje.
Członkowie Rady Dialogu Społecznego zwracają uwagę, że stabilny wymiar sprawiedliwości jest podstawą zaufania obywateli do państwa. Tylko w ten sposób relacje pracodawca - pracownik mogą być w pełni zabezpieczone.
"Nie budzi też zaufania przedsiębiorców możliwy bezpośredni wpływ polityczny na władzę sądowniczą wszystkich szczebli" - zaznaczają organizacje.
I pracodawcy, i związkowcy są zgodni, że "poprawa funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości jest ważna i konieczna, ale musi odbywać się z poszanowaniem Konstytucji i z zachowaniem standardów stanowienia prawa".
Tłumaczą, że "reforma nie może koncentrować się na sprawach personalnych, potrzebne są za to realne zmiany w mechanizmach i narzędziach funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości".
19 mln zł - tyle w ciągu pierwszego roku będzie kosztować reforma Sądu Najwyższego. Później będzie nawet drożej. Roczne wydatki mogą dojść nawet do 38 mln zł. O tym, dlaczego zmiany w SN są takie drogie pisaliśmy tutaj.