To będzie "czarny wrzesień" dla ponad 30 tys. nauczycieli. Spośród nich blisko jedna trzecia w ogóle nie wróci do szkoły, a pozostali będą mieli ograniczone etaty. Ministerstwo Edukacji problemu nie widzi, bo, jak twierdzi, na nauczycieli czeka 8 tys. ofert pracy. Nie wspomina jednak, że to na ogół pojedyncze godziny.
Kim jest nauczyciel objazdowy? To taki, dla którego w polskiej szkole od września nie będzie etatu. I aby uskładać 8-godzinny dzień pracy, musiałby podróżować między - nierzadko oddalonymi od siebie o wiele kilometrów – szkołami, aby przeprowadzić pojedynczą lekcję chemii, fizyki albo dodatkowego języka obcego.
Związek Nauczycielstwa Polskiego, który ukuł tę nazwę, zaznacza, że mimo faktycznie istniejących 8 tys. ofert pracy dla nauczyciela, wielu nie uda się poskładać utraconego etatu. A pracę straciło - jak dotąd - 9887 nauczycieli. Najwięcej zwolnień - według ZNP - było w województwach: mazowieckim, małopolskim, lubelskim, wielkopolskim i świętokrzyskim.
Kolejne 22 tysiące będzie miało ograniczone etaty - podaje wtorkowa "Gazeta Wyborcza", która opisała sytuację w polskim szkolnictwie po reformie PiS.
Liczby robią wrażenie, jeśli porówna się statystykę "czarnego września 2017" z poprzednimi latami. Jak podaje gazeta, w latach 2007-2016 co roku pracę traciło średnio 5 tys. nauczycieli. Czyli połowa mniej niż w tym roku.
Co na to ministerstwo? Zdaniem szefowej resortu Anny Zalewskiej, to efekt niżu demograficznego, a nie efekt rządowej reformy szkolnictwa. Resort odsyła nauczycieli do, jak dowodzi, licznych ofert pracy.
Jak sprawdziła "Wyborcza", te oferty to w na ogół kilka godzin w tygodniu. Przykład? Mazowsze - 114 ofert pracy dla fizyków. Etat? Niekoniecznie. W skrajnych przypadkach ledwie dwie godziny w tygodniu. Mało tego, większość ofert to małe podstawówki z np. jedną klasą 7. A w innych regionach jest podobnie. Tylko na Podkarpaciu 19 osób złożyło już pozew do sądu pracy.
**Nauczyciele zaprotestują**
Sytuacja jest napięta. Nauczyciele kolejny raz zamierzają wyjść na ulicę i zaprotestować. Najbliższa manifestacja pedagogów, wsparta przez rodziców i samorządowców, ruszy w poniedziałek 4 września, kiedy wiele szkół rozpocznie rok szkolny.
Niezadowoleni z efektów reformy szkolnictwa według PiS zbiorą się przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej przy al. Szucha o godzinie 16. Hasłem protestu będzie "Szkoła jest nasza!".
Zgodnie z reformą edukacji, w miejsce obecnych pojawią się 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea ogólnokształcące, 5-letnie technika i dwustopniowe szkoły branżowe. Gimnazja zostaną zlikwidowane.
Jak pisaliśmy w money.pl,już rozpoczęło się już stopniowe wygaszanie gimnazjów. W tym roku nie prowadzono do nich rekrutacji. W roku szkolnym 2018/2019 gimnazja opuści ostatni rocznik kończący klasy III. Od 1 września 2019 r. gimnazjów nie będzie już w ustroju szkolnym.
**Wybory za pasem, pieniądze muszą być**
Niezadowolenie nauczycieli może okazać się poniewczasie. Jak informowaliśmy w poniedziałek w money.pl, rząd już przygotowuje grunt pod przyszłoroczną kampanię samorządową i dalsze wybory.
Tak więc już na samym początku roku szkolnego premier Beata Szydło ma ogłosić podwyżki dla nauczycieli. Minister Zalewska nazywa to "niespodzianką". - 4 września premier będzie mówiła o podwyżkach - zapowiedziała w sobotę 26 sierpnia wieczorem w rozmowie z TVP. - Razem z panią premier chcemy pokazać kilka niespodzianek - mówiła.
5 proc. podwyżka płac została uwzględniona w projekcie budżetu na 2018 rok, do którego dotarł "Dziennik Gazeta Prawna". Minister edukacji zapewnia też, że w ciągu trzech lat nauczycielskie pensje wzrosną w sumie o 15 proc.
Nauczyciele kuszeni są również własnym "500+" dla dyplomowanych – podaje "Wyborcza". Ten dodatek ma przysługiwać za doskonalenie zawodowe i być motywacją do dalszego szkolenia. Pieniądze te nauczyciel mógłby otrzymywać aż do przejścia na emeryturę.
Czy rząd zaaprobuje planowane pieniądze dla nauczycieli? Projektem ustawy o finansowaniu zadań oświatowym zajmie się 12 września i wówczas prawdopodobnie zapadną decyzje. Pozostaje pytanie, czy te dodatki ugłaskają polskiego nauczyciela.