167 mld zł miały pochłonąć w ciągu najbliższej dekady nakłady na szkolnictwo wyższe. Co roku pieniędzy automatycznie miałoby przybywać. Jednak na na taki układ nie chce się zgodzić ministerstwo finansów.
Reforma szkolnictwa wyższego ma zostać sfinansowana w ramach dotychczasowych środków zwiększonych o miliard złotych – cytuje resort finansów "Rzeczpospolita". To oznacza, że więcej pieniędzy na szumnie zapowiadaną rewolucję w szkolnictwie wyższym nie będzie.
Mało tego, środków może wręcz zabraknąć na - przyobiecany przez ministra Jarosława Gowina - program stypendialny dla wszystkich uczniów szkół doktorskich, podwyżki na uczelniach, które miały ograniczyć odpływ wykształconej kadry, czy długofalowe wsparcie na badania i rozwój uczelni regionalnych – wylicza dziennik.
Ustawa przygotowana przez ministra Gowina zakładała bowiem, że wydatki na szkolnictwo wyższe będą się zwiększać każdego roku z 1,2 proc. PKB w 2019 roku do 1,8 proc. PKB w 2025 r. Tym samym, w ciągu najbliższej dekady, szkoły wyższe miałby otrzymać w sumie 167 mld zł.
Na taki mechanizm - stale zwiększających nakładów - nie chce dać zgody resort finansów. Owszem, pieniądze mają się znaleźć i zostać przyznane, ale każdego roku miałby o tym decydować rząd. Zdaniem środowisk naukowych bez tych pieniędzy o rewolucji w ogóle nie ma mowy.