Reklamy samochodów wypełniły ostatnio czas emisji programu telewizyjnego prawie tak samo jak oferty telefonii komórkowej i leków. Polacy kupują coraz więcej nowych aut, więc producenci wydają duże kwoty, by nas przyciągnąć do swoich marek. Za reklamy klient oczywiście zapłaci w salonie. I to niemałe kwoty.
Polacy się bogacą, a co za tym idzie, rośnie sprzedaż nowych samochodów. Światowi giganci motoryzacyjni coraz uważniej kierują wzrok w stronę naszego kraju. Widać to po kwotach, jakie wydają na reklamy.
Według danych firmy Starcom, w ubiegłym roku firmy motoryzacyjne wydały w mediach 661,8 mln zł. To 32,7 mln zł więcej niż rok wcześniej. Co więcej, w styczniu i lutym na reklamę samochodów szło średnio 80 mln zł miesięcznie. Ile trzeba sprzedać aut, by takie kwoty się zwróciły?
Reklama, i owszem, trafia na dobry grunt. Sprzedaż nowych samochodów osobowych wystrzeliła w 2017 roku w górę o aż 17 proc. rok do roku. Jak podaje PZPM, najbardziej zyskała Toyota, sprzedając prawie 50 tys. samochodów, czyli o 10 tys. więcej niż rok wcześniej.
Zobacz też: Reklamy, które kłamią. Top 10href="https://video.wp.pl/i,reklamy-ktore-klamia,mid,2016627,cid,2303859,klip.html">
W 2016 r. Japończycy wydali na reklamę o 12 proc. więcej i są efekty. W 2017 roku poszło na to według Instytutu Monitorowania Mediów 81,9 mln zł. W styczniu i lutym 2018 r. widać, że Toyota nie ma zamiaru odpuszczać. W obu miesiącach była liderem w kwotach przeznaczanych na promowanie - łącznie wydała 19 mln zł.
Prawie 1,4 tys. zł reklamy w cenie samochodu
Jeśli przeliczyć kwoty wydane na reklamy przez liczbę sprzedanych samochodów, to kwoty robią wrażenie. 629,1 mln zł podzielone przez 486 tys. sprzedanych samochodów daje 1 361 zł na jeden samochód. O tyle przeciętne nowe auto jest droższe tylko z tego powodu, że producent chce do nas dotrzeć z informacją, że istnieje i ma ładne, niezawodne i szybkie samochody.
To i tak dużo mniej niż rok wcześniej. W 2016 r. na jedną sztukę sprzedanego samochodu osobowego przypadało 1 512 zł wydatków na reklamę. Najwyraźniej, im więcej kupujemy samochodów w salonach, tym mniej dofinansowujemy telewizję i inne media.
Prawdziwe rekordy bije Lexus. Najtańsze auto tej ekskluzywnej japońskiej marki kosztuje w Polsce prawie 90 tys. zł, a najdroższe ponad 200 tys. zł - oferta nie jest więc skierowana do masowego odbiorcy, ale zdecydowanie do ludzi bogatych.
Skoro klient i tak jest zamożny, to stać go, by dołożyć na reklamę. Od grudnia do lutego na promowanie Lexusów wydano w Polsce 13,5 mln zł - średnio 4,5 mln zł miesięcznie. Gdyby nawet producent nie wydał na reklamę w ciągu roku ani grosza więcej, to w przeliczeniu na liczbę sprzedawanych aut daje to sporą kwotę.
W 2017 roku Lexus znalazł w naszym kraju 4009 nabywców. Dzieląc kwotę 13,5 mln zł przeznaczoną na reklamę w ciągu zaledwie trzech miesięcy przez 4002 aut sprzedanych w ciągu ubiegłego roku, daje to kwotę aż 3 367 zł miesięcznie od jednego samochodu. A to i tak przy ostrożnych szacunkach.
Najmniej w przeliczeniu na samochód wydaje Skoda. Według danych Instytutu Monitorowania Mediów na reklamę we wszystkich rodzajów mediów wydała 75,7 mln zł, co w przeliczeniu na 62,1 tys. sprzedanych samochodów daje kwotę 1 218 zł za sztukę.