Za incydent z 25 maja właściciel firmy, do której należało składowisko odpadów, będzie musiał zapłacić aż milion złotych. To ze względu na katastrofalne skutki dla środowiska, które spowodował ogień.
Pożar, który wybuchł ponad dwa miesiące temu, objął ogniem teren 1,5 hektara. Przez tydzień walczyło z nim ponad 1000 strażaków. Do walki z żywiołem zaangażowano także spychacze i koparki. Bez nich nie byłoby możliwe rozwarstwienie odpadów i ich dogaszenie.
Skąd się wzięły śmieci na ogromnym wysypisku w Zegrzu? Śledczy ustalili, żepochodziły m.in. z Wielkiej Brytanii, Włoch czy Niemiec. Zwieziono ich stamtąd kilkadziesiąt tysięcy ton.
Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie pożaru. Zagrażał on bowiem życiu, zdrowiu lub mieniu wielu osób. Dodatkowo stwarzał zagrożenie dla środowiska. Śledczy podejrzewają umyślne podpalenie, ale nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów.
Osobne postępowanie prowadzi w tej sprawie łódzki WIOŚ. I właśnie w jego wyniku nałożono rekordową karę. - Dotychczas tak wysokiej kary nie wymierzaliśmy. Natomiast trzeba zwrócić uwagę, że skala zjawiska, skala, jeśli chodzi o ilość gromadzenia odpadów, była olbrzymia. I skutki tego pożaru dla stanu środowiska, dla poszczególnych jego komponentów, były znaczne - mówi Piotr Maks, łódzki wojewódzki inspektor ochrony środowiska, cytowany przez TVN24.
Firma, która musi uiścić karę, gospodarowała wysypiskiem niezgodnie z zezwoleniem. To ważne było bowiem do końca kwietnia. Na wysokość kary wpłynęło także to, że jeszcze w 2017 r. po kontrolach WIOŚ nawoływał do uprzątnięcia składowiska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl