Pracownicy Państwowego Przedsiębiorstwa "Porty Lotnicze" mogą się pochwalić zarobkami, które wynoszą średnio 9,3 tys. zł na etat – w Portach pracuje 1,7 tys. osób. Przedsiębiorstwo osiąga też bardzo dobre wyniki finansowe, a zarobionymi pieniędzmi dzieli się z załogą. W ciągu ostatnich trzech lat (2016-2018) zysk się potroił w stosunku do stanu z wcześniejszego okresu, co stało się dzięki poprawie efektywności Portów Lotniczych, eliminacji różnego rodzaju patologii i zaniedbań tolerowanych przez poprzednie zarządy.
W 2016 roku Porty miały zysk w wysokości 205 mln zł, rok później wzrósł on do 272 mln zł, a w 2018 roku powinien przekroczyć 360 mln zł.
W PPL pracownicy otrzymują wysokie dodatki do wynagrodzeń: nagrodę w wysokości 10 proc. rocznego wynagrodzenia i kilkunastoprocentową nagrodę uznaniową. Nagroda uznaniowa może być wypłacana przez zarząd bez pytania o opinię związków zawodowych w wysokości do 10 proc. rocznego wynagrodzenia, ale z uwagi właśnie na coraz lepsze wyniki finansowe Portów Lotniczych, podjęte zostały rozmowy z przedstawicielami załogi na temat podniesienia ich wysokości. I tak się stało: w 2016 roku premia uznaniowa wyniosła 15 proc. pensji, co oznaczało wydatek z budżetu PPL w wysokości 14,5 mln zł.
W 2017 roku ten wskaźnik wzrósł do 17 proc., a więc przeciętnie każdy pracownik otrzymał 12 tys. zł brutto w dwóch ratach: ponad 9 tys. zł w grudniu 2017 roku i ponad 2 tys. zł w lutym 2018 r.
Premie mogą być wyższe
W tym roku zarząd również zaplanował wypłatę premii uznaniowych z racji bardzo dobrych wyników finansowych. Jeszcze w lipcu prezes Szpikowski zapowiedział w komunikacie do załogi, że w listopadzie rozpoczną się rozmowy na ten temat ze związkami zawodowymi. Premia mogłaby wynieść nawet do 20 proc. wynagrodzenia, ale wypłata tych pieniędzy jest niemożliwa właśnie z powodu trwającego sporu zbiorowego.
W spór z zarządem wszedł Związek Zawodowy Pracowników Lotnictwa Cywilnego. Marek Żuk, przewodniczący ZZPLC, przedstawił listę żądań: domaga się w nich wypłaty 10 – procentowej premii uznaniowej oraz gwarancji zatrudnienia dla pracowników na okres pięciu lat.
- Spór zbiorowy uniemożliwia wypłatę nagród, gdyż przedsiębiorstwo musi się liczyć z potencjalnymi dodatkowymi kosztami, które ów spór może wygenerować. Prawo nakazuje w takiej sytuacji wstrzymanie wydatkowania środków finansowych na elementy, które nie są obligatoryjne, ale uznaniowe. Do obligatoryjnych należy wypłata pensji, ale nagroda jest już elementem uznaniowym, więc Porty Lotnicze będą mogły ją wypłacić dopiero, gdy zostanie zamknięty rachunek kosztowy, czyli po zakończeniu sporu zbiorowego – tłumaczy prezes Mariusz Szpikowski. I podkreśla, że gdyby postąpił inaczej, naraziłby się na zarzut niegospodarności, a do Portów Lotniczych mógłby wkroczyć prokurator.
Prezes nie kryje zaskoczenia z powodu wszczęcia sporu zbiorowego, gdyż, jak mówi, przygotowywał się do negocjacji z przedstawicielami załogi na temat nagród i nie spodziewał się, że ktoś może te rozmowy storpedować.
– Wszyscy pracownicy, związki zawodowe doskonale wiedzieli, że w listopadzie rozpoczynają się rozmowy na temat wypłaty nagrody uznaniowej, ale wszczęcie sporu zablokowało te rozmowy – wyjaśnia Szpikowski. – To działanie na szkodę pracowników – nie ma wątpliwości prezes Portów Lotniczych.
Co więcej, Związek Zawodowy Pracowników Lotnictwa Cywilnego żąda wypłaty premii uznaniowej w wysokości 10 proc. - to minimum zapisane w układzie zbiorowym pracy – a zarząd jest otwarty na przyjęcie wyższej stawki, nawet do 20 proc.. Tym bardziej więc w interesie załogi jest jak najszybsze zakończenie sporu zbiorowego z pracodawcą, ponieważ ten punkt sporu jest – jak widać - bezprzedmiotowy.
Mariusz Szpikowski liczy, że w tej sytuacji zwycięży zdrowy rozsądek. Tak jak to miało miejsce przed rokiem, gdy porozumienie trzech związków działających w PPL również było w sporze zbiorowym z zarządem. Także wtedy wstrzymało to wypłaty nagród uznaniowych, ale ostatecznie spór zażegnano, do czego w dużym stopniu przyczyniła się presja na związkowców ze strony pracowników.
Bitwa o kilkaset tysięcy odprawy
Nieoficjalnie dowidzieliśmy się, że Zarząd PPL nie może natomiast zgodzić się na drugi postulat ZZPLC dotyczący wprowadzenia gwarancji zatrudnienia na pięć lat.
Związek żąda, aby prezes Szpikowski zobowiązał się do tego, iż przez pięć lat nie zwolni żadnej osoby bez zgody związków zawodowych. Jeśli natomiast ktoś musiałby się pożegnać z PPL, wtedy dany pracownik miałby gwarancje wysokiej odprawy: nawet do 36 miesięcznych pensji, czyli kilkaset tysięcy złotych.
Mariusz Szpikowski wyjaśnia, że ten postulat nie ma ekonomicznego i prawnego uzasadnienia. Takich pakietów socjalnych obecnie nie ma rynku. Teraz o pracę jest łatwo, w Warszawie bezrobocia praktycznie nie ma, więc nikt już nie stosuje tak daleko idącego instrumentu gwarancji zatrudnienia i horrendalnie wysokich odpraw.
W przypadku Portów każda z osób ze stażem pracy powyżej 10 lat miałaby otrzymać nawet 300 tys. zł brutto odprawy.
– Przyjęcie takich zapisów byłoby niegospodarnością, działaniem na szkodę właściciela Portów Lotniczych, czyli Skarbu Państwa. Każdy zarząd, który by podpisał podobne zobowiązania, naraziłby się na sankcje karne – podkreśla Mariusz Szpikowski.
Prezes dodaje, że pięcioletnie gwarancje zatrudnienia są nie do zaakceptowania głównie z tego powodu, że działałyby demoralizująco na załogę. Zablokowanie de facto możliwości ruchów kadrowych spowoduje, że zarząd straci instrument dyscyplinujący. Obecnie spółka może zwolnić z pracy osobę, która np. źle wypełnia swoje obowiązki, naraża firmę na straty - nie ryzykując wypłaty bardzo wysokich odpraw. Natomiast przyjmując żądanie ZZPLC zarząd musiałby zarezerwować w budżecie Portów Lotniczych ogromne kwoty na sowite odprawy, kosztem np. uznaniowych świadczeń pracowniczych.
Prezes Szpikowski podkreśla, że wystarczające są zabezpieczenia interesów pracowników zapisane w kodeksie pracy, gdzie znajdują się przecież ochronne artykuły dotyczące trybu zwalniania pracowników i wysokości należnych im odpraw.
- Liczę, że związkowcy zrezygnują z kontynuowania sporu zbiorowego, gdyż nie służy on przedsiębiorstwu, a przede wszystkim naszym pracownikom. I wreszcie siądziemy do rozmów na temat wysokości premii uznaniowej za 2018 rok. Za chwilę Święta. – mówi Mariusz Szpikowski.