Najnowsze badanie koniunktury GUS wskazują, że dobry czas w polskiej gospodarce wcale się nie kończy. Bieżący portfel zamówień firmy oceniają w lutym tak dobrze, jak jeszcze nigdy w historii badań, czyli od ponad czternastu lat.
Przewaga firm, które uznają swój bieżący portfel zamówień krajowych i zagranicznych jako zbyt duży, lub wystarczający była tak duża, że wskaźnik liczony przez GUS doszedł do poziomu +2,49 proc. w przypadku przemysłu. Tak dobrze nie było odkąd GUS prowadzi tego typu badania, czyli od stycznia 2004 r. Najgorzej pod tym względem było w lipcu 2009 roku (-2,25 proc.).
Produkcja nie idzie przy tym do magazynów, co wskazują bardzo dobre dane o zapasach. Firmy zgłaszają, że ich bieżący stan zmalał do najniższego poziomu od marca 2008 roku. Spadek ich ilości sygnalizuje w lutym więcej firm niż w styczniu. Mierzący to wskaźnik wyniósł +1,36 proc. w porównaniu z +0,88 proc. w styczniu i +0,17 proc. w grudniu ub.r.
To rosnąca konsumpcja i sprzedaż zagraniczna jak widać rozkręcają krajowy przemysł i nie widać sygnałów by miało się to skończyć, albo by zbliżało się przegrzanie gospodarki. Wykorzystanie mocy produkcyjnych jest przy tym najwyższe od stycznia 2011 roku i wyniosło w styczniu 82,4 proc.
To rekord efektywności od stycznia 2011 roku, tj. odkąd GUS zbiera badania. Poziom wskaźnika sugeruje, że firmy muszą przyśpieszyć inwestycje, żeby zrealizować zlecenia. Będą musiały też prawdopodobnie zwiększyć zatrudnienie.
Świetne dane przyszły też z budownictwa. Tu też jest rekord. Bieżący portfel zamówień za zbyt duży, lub wystarczający uznał największy procent firm w historii i wskaźnik wyniósł +2,35 proc. Najniżej był przy pierwszym badaniu GUS w styczniu 2004 roku (-2,29 proc.).