Jeszcze kilka lat temu znalezienie fachowca, który przykręci, przewierci, zamontuje, nie było większym wyzwaniem. Teraz to sport ekstremalny. W dużych polskich miastach na hydraulika lub elektryka czekać trzeba kilka tygodni i zapłacić mu krocie.
Na naszej platformie służącej do kontaktu z czytelnikami - dziejesie.wp.pl - pojawiło się ostatnio bardzo dużo podobnych doniesień, dotyczących problemów z fachowcami. W większości nie chodzi o jakość ich pracy, ale ich dostępność.
Okazuje się, że w dużych polskich miastach, jak Warszawa, Wrocław, Kraków czy Poznań, bardzo trudno znaleźć fachowców, którzy mogliby służyć nam pomocą przy drobnych domowych remontach. Jeden z czytelników przez kilka tygodni szukał we Wrocławiu człowieka, który przewierci otwór do zamontowania wizjera w drzwiach antywłamaniowych.
Szybko okazało się, że firmy sprzedające drzwi i oferujące usługę montażu nie są zainteresowane takim zleceniem. Po prostu nie nadążają ze swoimi - bardziej kompleksowymi i opłacalnymi. Zdesperowany wrocławianin obdzwonił wszelkie możliwe firmy z branży. Jedyne co uzyskał, to zapewnienie od jednej z nich, że w drugiej połowie sierpnia pracownik podjedzie pod wskazany adres i zobaczy co da się zrobić.
- Szybciej udało mi się umówić wizytę do znanego kardiologa. Jeszcze się nie poddaje i dzwonię dalej, bo wnuki na wakacje przyjeżdżają i chciałbym je móc same w domu zostawiać. Bez wizjera w drzwiach trochę się boję - napisał na naszej platformie dziejesie.wp.pl.
250 zł za dwa kołki
W innym przypadku kilka tygodni trwało poszukiwanie fachowca, który umiałby zamontować karnisz. Nasza czytelniczka nauczona doświadczeniem z szukaniem speców do montażu półek, wzięła się wreszcie na sposób i skorzystała z oferty w jednej z budowlanych sieciówek. Firma do zakupionego sprzętu dodaje możliwość odpłatnego montażu.
Usługa reklamowana jest jako "błyskawiczna", ale tak naprawdę błyskawicznie - w ciągu 48 godz. - ów fachowiec ma obowiązek skontaktowania się z klientem. Kiedy wreszcie przyszły montażysta karniszy zadzwonił, poinformował, że wywiercenie dwóch otworów kosztować będzie 250 zł. Z rozbrajającą szczerością przyznał też, że jest zawalony terminami i może uda mu się wygospodarować nieco czasu za 3 tygodnie.
money.pl
To i tak szybko. Kolejna historia, tym razem problem z kranem. Samo dokręcenie nie wystarczało, trzeba było dzwonić po pomoc.
Po kilku dniach "siedzenia na telefonie" okazało się, że pierwszy fachowiec zainteresowany naprawą, znajdzie chwilę dopiero we wrześniu. W tym czasie doradza zakupić inną baterię, którą zamontuje w miejsce tej wadliwej. Bo ”teraz to panie się takich rzeczy już się nie naprawia”.
Lepiej remontować na zachodzie
Tu również potrzebujący decyduje się na opcję zakupu z montażem. Jak się jednak okazuje, to dość droga usługa. Choć prosta bateria kosztuje niecałe 100 zł, zamontowanie jej w trudnym do określenia czasie, kosztować będzie 200 zł.
- Polacy z fachem w ręku w dużej części pracują teraz za granicą. Według najświeższych danych GUS to już ponad 2,5 milionowa rzesza naszych rodaków. W znaczącej liczbie to są właśnie fachowcy z branży budowlanej: hydraulicy, elektrycy czy stolarze. Za granicą lepszej przyszłości szukają też niewykwalifikowani robotnicy, którzy do tej pory w kraju zajmowali się prostymi czynnościami remontowymi - mówi money.pl Andrzej Kubisiak z Work Service.
Ekspert podkreśla, że ludzie z obu tych grup są bardzo mocno poszukiwani na Zachodzie i zdecydowanie lepiej tam opłacani. Widać to też w corocznych raportach „Barometr Zawodów” gdzie szczególnie poszukiwani są właśnie absolwenci szkół zawodowych.
Szkoły zawodowe dla przyszłych emigrantów?
- Ostatnia edycja naszego „Barometru Rynku Pracy” pokazała, że osoby z wykształceniem zawodowym czują się najbezpieczniej - mówi Kubisiak.
Dodaje jednak, że wielu ludzi z tym przysłowiowym fachem w ręku będzie - w perspektywie dekady - schodziło z rynku pracy z uwagi na wiek. Demografia nie sprzyja wypełnianiu tej luki.
Wtedy już, jak przewiduje, te oczekiwanie na hydraulika z kilku tygodni wydłużyć się może do nawet kilku miesięcy. Najlepiej pokazuje to przykład francuski sprzed lat, gdzie ratunkiem dla obywateli tego kraju był polski hydraulik.
Teraz na rynku niemieckim, w ocenie eksperta Work Service, jest jeszcze gorzej pod tym względem. Ta fala niestety już jest u nas i problem będzie narastał.
Co więcej, nawet widoczny ostatnio renesans szkół zawodowych, może nam nie pomóc. I demografia nie jest jedynym problemem. Oczywiście chodzi także o pieniądze. Fachowcy za granicą ciągle mogą liczyć na cztery razy większe zarobki niż w Polsce. .
1,5 mln wakatów w gospodarce
- Obecnie u naszych zachodnich sąsiadów jest już 1,5 mln wakatów w gospodarce i tam znalezienie fachowca na prywatne zlecenie graniczy z cudem. To jest też nasz problem, bo takich ludzi Niemcy szukają na naszym rynku i kuszą dużo wyższymi wynagrodzeniami - mówi Andrzej Kubisiak.
W znalezieniu fachowców nie pomaga też niskie bezrobocie. Pracy nie brakuje, raczej rąk do niej. To przypuszczenie potwierdzają też najnowsze dane europejskiego urzędu statystycznego, z których wynika, że bez pracy jest zaledwie 3,8 proc. Polaków.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl