Zamykanie całych odcinków ważnych tras kolejowych miało przyspieszyć remonty torów kosztem wygody pasażerów, ale okazało się, że i tak są poważne opóźnienia. PKP PLK zapewnia, że monitoruje postęp prac, nawet z pokładów śmigłowców.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", spółka PKP Polskie Linie Kolejowe postanowiła zmienić strategię remontów i modernizacji torów. Zamiast prowadzenia prac przy utrzymanym ruchu, postanowiła zamykać całe odcinki, często bardzo uczęszczanych tras.
Metoda bardzo uciążliwa dla pasażerów, ale przynajmniej prace miały pójść szybko. Niestety, pomysł nie wypalił, bo opóźnienia są nawet kilkumiesięczne. Wykonawcy tłumaczą się różnymi nieprzewidzianymi problemami technicznymi.
Spółka broni się, że wszystkie kontrakty są dokładnie nadzorowane, a monitoring jest prowadzony z pokładów śmigłowców. W ten sposób pracownicy spółki mogą szybko ocenić zaangażowanie, liczbę pracowników i sprzętu.
Wideo: *miliardy złotych do wydania na kolej w Polsce *
Aż pół roku opóźnienia jest już przy przebudowie linii obwodowej w Warszawie między Dworcem Gdańskim i Zachodnim. Postęp prac miało zahamować odkrycie bunkrów z II wojny światowej. O dwa miesiące może opóźnić się też remont z Warszawy do Grodziska Mazowieckiego.
Dużym utrudnieniem dla pasażerów jest remont trasy kolejowej z Warszawy do Poznania. Pociągi jeżdżą przez Gniezno, przez co podróż trwa godzinę dłużej. Tu także jest opóźnienie prac. Marnym pocieszeniem jest to, że jak już uda się skończyć remont, pociągi będą jeździć tylko o kilka minut krócej niż przed remontem.
Problem jest poważny, bo przez opóźnienia remontów zagrażają realizacji planów modernizacji kolei, na które ma pójść 66 mld zł w do 2023 roku. Prace są w dużej części finansowane ze środków unijnych.
Innym problemem kolejarzy są rosnące ceny w ofertach firm startujących w przetargach. Zdarzają się ceny dwukrotnie przekraczające kosztorys, co oznacza unieważnienie przetargów i opóźnienia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl