Jeżeli PiS przedstawi jakąś realną ścieżkę ubiegania się o reparacje ze strony Niemiec to ja trzymam kciuki, żeby Polacy zobaczyli jakiekolwiek pieniądze - powiedział w piątek poseł PO Marcin Kierwiński. Według niego ze strony moralnej takie pieniądze Polsce się należą.
Sąd w Sulmonie we włoskim regionie Abruzja nakazał rządowi Niemiec wypłatę odszkodowań tamtejszej gminie Roccaraso i rodzinom 128 ofiar hitlerowskiej masakry w listopadzie 1943 roku - podały w czwartek media.
Dziennik "La Repubblica" podkreśla na swojej stronie internetowej, że to "historyczny wyrok", na mocy którego Niemcy jako "kraj - sukcesor Trzeciej Rzeszy" zostały uznane za winne masakry w lesie o nazwie Limmari w osadzie Pietransieri, gdzie w dniach od 16 do 21 listopada 1943 roku hitlerowcy zabili 128 cywilów. Zgodnie z orzeczeniem sądu w Sulmonie Niemcy mają wypłacić 1,6 mln euro gminie Roccaraso, na terenie której doszło do egzekucji, oraz 5 mln euro spadkobiercom ofiar.
Kierwiński pytany o to w piątek w Radiowej Jedynce powiedział, że na końcu każdego procesu tego typu należy zrobić rachunek zysków i strat.
- Jeżeli to jest tak, że realnie nie dostaniemy żadnych pieniędzy, a zrobimy tylko burzę medialną, która pogorszy nasze stosunki z innymi krajami europejskimi, to po prostu z perspektywy Polaków będzie to nieopłacalne - podkreślił.
Dopytywany, czy jego zdaniem Polska powinna wykorzystać taką ścieżkę poseł PO odparł: Jeżeli tylko PiS przedstawi jakąś realną ścieżkę ubiegania się o te reparacje. Ja już dawno powiedziałem: trzymam kciuki, żeby Polacy zobaczyli jakiekolwiek pieniądze od strony niemieckiej. Bo jest bezsporne, że od strony moralnej takie pieniądze Polsce się należą.