"Negowanie zasadności reparacji dla Polski od Niemiec za II Wojnę Światową powinno być traktowane podobnie jak przestępstwo negowania Holokaustu" - napisał poseł Arkadiusz Mularczyk z PiS w mediach społecznościowych. I wywołał niemałą burzę. Tzw. kłamstwo oświęcimskie jest bowiem przestępstwem. Grozi za nie kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Temat reparacji od Niemiec na dobre zagościł w Polsce. Najpierw Jarosław Kaczyński, później Antoni Macierewicz, a na końcu szeregowy poseł Arkadiusz Mularczyk. W ostatnim czasie kwestia odszkodowań od Niemiec znów wróciła do politycznego obiegu. I to właśnie za sprawą tego ostatniego, tematem zajęli się eksperci Biura Analiz Sejmowych. Zawyrokowali, że o reparacje możemy się upominać.
Poseł Arkadiusz Mularczyk proponuje teraz, by za negowanie "zasadności" reparacji dla Polski karać. Grzywną lub więzieniem.
"Kłamstwo oświęcimskie" lub negacjonizm - tak nazywa się twierdzenie, że Holocaustu nie było, a przyjęte o nim fakty są w dużej mierze zafałszowane. Od lat w polskim prawie takie twierdzenia są po prostu przestępstwem. Są też zagrożone karą więzienia.
Wynika to wprost z przepisów - a konkretnie z ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Zaprzeczanie publiczne i wbrew faktom zbrodniom jest przestępstwem ściganym z urzędu zagrożonym grzywną lub karą pozbawienia wolności do lat 3. Na dodatek wyrok jest podawany do publicznej wiadomości. Zwróciła na to uwagę Agnieszka Gozdyra, dziennikarka Polsatu. Jako przestępstwo traktowane jest negowanie zarówno zbrodni hitlerowskich Niemiec jak i komunistycznych.
Na wpisem posła Mularczyka należy się zastanowić również po innym kątem - pisze on wszak o "negowaniu zasadności reparacji dla Polski". Tymczasem niewiele osób mówi o tym, że reparacje się nam nigdy nie należały.
Część ekspertów jest zdania, że Polska się po prostu tych reparacji zrzekła w czasach PRL. Z kolei spora grupa uważa, że tamten akt jest nieważny, bo Polska zrobiła to pod przymusem ówczesnych władz ZSRR. O rozterkach dotyczących ważności tamtego zrzeczenia pisaliśmy m.in. tutaj.
W money.pl pisaliśmy już o ocenach prof. Władysława Czaplińskiego z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. To on 14 lat temu napisał w ekspertyzie dla Sejmu, że reparacje się Polsce już nie należą. Ekspertyzy dotyczące reparacji leżały w Sejmie kilkanaście lat. Ponad dekadę temu do tematu wracał m.in. Antoni Macierewicz. Ówczesny rząd SLD nie zajął się jednak sprawą.
Jeden wpis posła Mularczyka wzbudził spore zainteresowanie.
"Racja! Jak mozna nie chciec Zlotego Pociagu?" - komentuje ironicznie jeden z internautów. "Najpierw należy wprowadzić przepis o obowiązkowych badaniach dla kandydatów na posłów i senatorów. Zdrowi politycy to zdrowe państwo" - dodaje ktoś inny. "Proponuję także wprowadzenie kary pozbawienia wolności za negowanie zamachu smoleńskiego" - pisze internauta kryjący się pod pseudonimem "hans klos".
"Negowanie reparacji dla Polski z ust Niemców byłoby zrozumiałe, ale jak padają słowa sprzeciwu z ust polskich posłów, to zakrawa na zdradę" - komentuje z kolei druga strona sporu. "Zgadza się" - dodaje pani Barbara.