Władze w Berlinie poczuwają się do politycznej, moralnej i finansowej odpowiedzialności za II Wojnę Światową, ale kwestię reparacji dla Polski uważają jednak za ostatecznie uregulowaną. Tymczasem polscy eksperci prawa międzynarodowego są w tej kwestii podzieleni.
O sporządzenie ekspertyzy, dotyczącej możliwości domagania się przez Polskę odszkodowań za straty wojenne od Niemiec, wystąpił do Biura Analiz Sejmowych poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, o czym poinformował w środę. BAS opinię w tej sprawie ma wydać do 11 września.
We wtorek sprawę reparacji podniósł minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, a wcześniej na ten temat publicznie wypowiadał się także prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Zastępczyni rzecznika rządu Niemiec Ulrike Demmer podczas cotygodniowej konferencji prasowej w środę została poproszona o odniesienie się do zapowiedzi polskich polityków powrotu do kwestii odszkodowań za II Wojnę Światową.
Demmer oświadczyła, że Berlin nie otrzymał od strony polskiej żadnego oficjalnego stanowiska w sprawie reparacji, do którego mógłby się ustosunkować. - Kwestia niemieckich reparacji dla Polski została w przeszłości ostatecznie uregulowana: prawnie i politycznie - zaznaczyła Demmer. - W 1953 roku Polska wiążąco, a dotyczyło to całych Niemiec, zrezygnowała z dalszych świadczeń reparacyjnych dla całych Niemiec i w okresie późniejszym wielokrotnie to potwierdzała - wyjaśniła.
Pytani przez "Dziennik Gazetę Prawną" polscy eksperci prawa międzynarodowego nie są jednak zgodni co do tego, czy sprawa faktycznie jest zamknięta.
Wideo: ile Polska straciła w wyniku II Wojny Światowej?
Według prof. Tadeusza Jasudowicza z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, pomysł powrotu do kwestii reparacji wojennych "nie jest bezzasadny". - Z punktu widzenia suwerennego państwa porozumienia zawarte ze Związkiem Radzieckim nie mają większego znaczenia - twierdzi ekspert.
Prof. Jasudowicz uważa, że "zachowanie Zachodu w kontekście Jałty, a także późniejsza polityka Moskwy wobec Polski nie miały nic wspólnego z prawem międzynarodowym". - Z punktu widzenia ścisłych norm prawa i dochodzenia do sprawiedliwości dziejowej możemy i powinniśmy badać wszelkie możliwości dochodzenia do wojennych reparacji - mówi Jasudowicz, zaznaczając, że szanse powodzenia tych dążeń uważa za "niewielkie".
Zbliżone zdanie do prof. Jasudowicza ma prof. Marek Kornat, sowietolog z Instytutu Historii PAN, wykładowca UKSW. Uważa on, że choć wyegzekwowanie tak ogromnych sum odszkodowań byłoby bardzo trudne, sprawę warto badać, ponieważ można ją wykorzystać jako instrument obrony w relacjach z Niemcami.
Jednak według prof. Roberta Grzeszczaka z Uniwersytetu Warszawskiego, wykorzystywanie kwestii reparacji wojennych tylko jako argumentu w relacjach z Berlinem jest "nieodpowiedzialnym podejściem do uprawianie polityki międzynarodowej. - Byłoby to ośmieszanie się. Ta kwestia jest już dawno omówiona i zbadana - twierdzi.
Tak samo na zapowiedzi polityków PiS reaguje prof. Władysław Czapliński, dyrektor Instytutu Nauk Prawnych PAN. - Nie mogę powstrzymać się od śmiechu. Nie ma absolutnie żadnych przesłanek do tego, by z takimi roszczeniami występować - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej", podkreślając, że "sprawa jest zamknięta".
Warto zaznaczyć, że Polska nie jest pierwszym krajem Unii Europejskiej, który w ostatnich latach podnosi kwestię niemieckich odszkodowań za II Wojnę Światową. Z podobnymi roszczeniamiwielokrotnie występował grecki premier Aleksis Cipras w czasie negocjacji dotyczącej pomocy finansowej dla Grecji.