- Jak posłuchałam ministra Jakiego, to ręce mi opadły - powiedziała na konferencji prasowej. - Po pierwsze Jaki mija się z prawdą i z prawem. Tak naprawdę to oni wyznaczyli, kto ma płacić tę grzywnę, to komisja napisała, że dotyczy to prezydenta Warszawy, w tym postanowieniu nie ma nawet mojego nazwiska, czyli nie osoba, tylko funkcja ma płacić tę grzywnę - powiedziała prezydent Warszawy.
- On sam napisał i podpisał się pod tym postanowieniem, że to ma płacić prezydent, jakikolwiek prezydent, nieważne jakie ma nazwisko - stwierdziła. - Ja nie mam podstawy prawnej, by płacić grzywnę - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Jak oceniła, grzywny nakładane przez komisję weryfikacyjną "ani to jest kara dla miasta, ani to nie jest kara dla osoby".
Jaki, pytany o tę wypowiedź, powiedział, że jest ona "kuriozalna". - To bardzo ciekawe, ponieważ według pani prezydent wpadką jest działalność komisji, a wpadką nie była afera reprywatyzacyjna - podkreślił wiceminister. - Wszyscy byliśmy przekonani, że pani prezydent organizuje dzisiaj konferencję, aby powiedzieć, że to jednak nie mieszkańcy Warszawy zapłacą kary grzywny. Pani prezydent nie tyle, że temu nie zaprzeczyła, ale potwierdziła, że to mieszkańcy Warszawy będą płacili - mówił Jaki.
Przewodniczący komisji dodał, że prezydent Warszawy nie potrafiła podczas konferencji odpowiedzieć na merytoryczne pytania. "Nie potrafiła powiedzieć kompletnie nic o reprywatyzacji ulicy Siennej. Na pytanie, co zrobiła przez trzy lata, żeby uratować działkę wartą ponad 22 mln w centrum miasta, nie potrafiła nic odpowiedzieć. Powiedziała tylko tyle, że ewentualnie za to jest odpowiedzialny jakiś urzędnik - zaznaczył.
"Piramidalny skandal" - tak Patryk Jaki mówił wcześniej w piątek o tym, że zamiast Gronkiewicz-Waltz karę zapłaci warszawski ratusz. Zarzucił też prezydent Warszawy i jej prawnikom "torpedowanie" prac komisji.
Komisja weryfikacyjna uchyliła w piątek decyzję wydaną z upoważnienia prezydent Warszawy w sprawie działki przy dawnej ul. Siennej 29 i odmówiła przyznania prawa użytkowania wieczystego do niej Maciejowi M., który uzyskał je w 2012 r. Rozprawa w sprawie Siennej odbyła się 25 lipca. Wówczas komisja po raz czwarty nałożyła na Hannę Gronkiewicz-Waltz karę 3 tys. złotych za niestawienie się tam w charakterze świadka.
Łącznie prezydent stolicy ma już do zapłaty 12 tysięcy złotych. O tym, że to nie sama Gronkiewicz-Waltz, a ratusz ureguluje te należności, informował w czwartek członek komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta (PiS). Jak mówił, wynika tak z pisma, które prezydent wystosowała do komisji.