Skarbce zapełniają też m.in. Niemcy, sprowadzając należące do nich sztabki, które od drugiej wojny światowej były w rękach Amerykanów i Francuzów. Skąd ta gorączka złota?
Jak pokazują statystyki agencji Bloomberga, w światowych mediach jeszcze nigdy słowo "niepewność" nie pojawiało się tak często jak teraz. Na czele największej gospodarki świata stanął nieprzewidywalny Donald Trump. Do tego dochodzi Brexit, a na horyzoncie są też wybory m.in. we Francji i Holandii, gdzie sondaże dają dużą szansę na wygraną partii - delikatnie mówiąc - eurosceptycznych, co może oznaczać dalsze tąpnięcia w ramach Unii Europejskiej jak i strefy euro.
- Jeśli partie antyunijne będą dalej umacniać się w sondażach, możemy obserwować początek potężnej zawieruchy na rynkach - ostrzega Adam Puchalski, analityk z firmy brokerskiej XTB. To główny powód, dla którego złoto wraca do łask. Jest ono traktowane przez inwestorów jak tzw. bezpieczna przystań na trudne czasy. Zresztą nie tylko przez giełdowych graczy. Także przez rządy państw, które zaczynają gromadzić kruszec w swoich skarbcach.
Złoto dla Rosji zabezpieczeniem przed sankcjami
Jak donosi "Russia Beyond The Headlines", Rosja zwiększyła w 2016 r. swoje rezerwy o 199 ton złota. W sumie szacowane są łącznie na 1615 ton. To już ósmy rok z rzędu, gdy skarbiec zapełniał się. W efekcie jest go najwięcej w historii.
- Gromadzenie złota jest słuszną strategią w obecnym ekonomicznym i politycznym klimacie - podkreśla cytowany przez "Russia Beyond The Headlines" Konstantin Sakharovsky, były dyrektor dużej rosyjskiej firmy jubilerskiej.
- Trump jest nieprzewidywalny. Wkrótce może nadejść kolejna fala sankcji, w wyniku których znowu zostaną zamrożone aktywa rosyjskie poza granicami kraju. Wtedy rezerwy złota mogą się przydać - dodaje.
Wielkością rezerw złota Rosjanie gonią Chiny. Dziś kraj rządzony przez Putina zajmuje szóste miejsce w rankingu, dziesięć lat temu był na pozycji 10. Przed nimi są jeszcze Francja, Włochy i Niemcy. Największe rezerwy należą do Amerykanów (pięciokrotnie więcej niż Rosja).
Dla porównania, polskie rezerwy są na poziomie zaledwie około 103 ton, co plasuje nas w okolicach 35. miejsca na świecie.
źródło: lombardiletter.com
Co istotne, złoto Rosji przechowywane jest w kraju. Blisko dwie trzecie rezerw jest w Moskwie, w banku centralnym. Reszta w Petersburgu i Jekaterynburgu. Jest ono w postaci sztabek ważących od 100 gramów do 14 kilogramów.
Niemcy chcą mieć złoto u siebie. To niejedyna "repatriacja"
Do niedawna zupełnie inaczej wyglądało to w Niemczech, gdzie ponad połowa niemieckiego złota znajdowała się w USA, Anglii i Francji. Taki stan utrzymywał się od końca drugiej wojny światowej - nasi zachodni sąsiedzi w ten sposób starali się uchronić swoje rezerwy m.in. przed Związkiem Radzieckim.
Od 2013 r. Bundesbank jednak konsekwentnie sprowadza sztabki do kraju. W samym ubiegłym roku wyjęli ze skarbca w Nowym Jorku 111 ton, a kolejne 105 ton z Paryża. W sumie przez te kilka lat wróciły 583 tony. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ. Mimo ostatnich dużych zakupów, wciąż w Nowym Jorku pozostaje około 1236 ton niemieckiego złota, a 432 tony są zdeponowane w Londynie.
Powody takiego działania są bardzo podobne jak w przypadku Rosji. Niemieckie władze chcą mieć złoto blisko siebie, poddając w wątpliwość wiarygodność głównie amerykańskich partnerów. Jedna sprawa to Trump, ale oprócz tego historia całkiem niedawna pokazała, że Nowy Jork miewa problemy ze zwrotem przechowywanego tam kruszcu w przypadku nagłego, większego zapotrzebowania ze strony deponentów.
Sami Amerykanie zapowiedzieli ostatnio przegląd swoich rezerw, a te są potężne - przekraczają 8 tys. ton. Przynajmniej według deklaracji z 2004 r., od kiedy miały pozostawać na niezmienionym poziomie. Ostatni duży audyt United States Bullion Depository w Fort Knox, gdzie jest duża ich część, miał miejsce w 1953 r.
Podobne kroki jak Niemcy podjęli m.in. Austriacy - zgodnie z planem, do 2020 r. mają sprowadzić do kraju połowę z około 280 ton złota. Wcześniej takie działania podjęły władze m.in. Holandii i Wenezueli, które złoto przechowywały w USA. Dyskusja na ten temat od dawna toczy się też w Belgii czy w niektórych krajach Skandynawskich.
Polskie złoto na emigracji
Nic nie wskazuje na to, by śladami Niemiec czy Austrii poszły polskie władze. Nie wykazują też chęci powiększania rezerw. Temat ten praktycznie w ogóle nie istnieje, choć zdaniem wielu, powinniśmy sprowadzić do kraju co najmniej część z ponad 90 ton kruszcu, jakie trzymamy w Londynie.
Rok temu poseł Kukiz'15 Paweł Szramka zwrócił się do rządu z pytaniem czy coś w tym temacie się zmieni. Władze zajmują się jednak zupełnie innymi sprawami i przez ostatnie 12 miesięcy trudno było usłyszeć na ten temat nawet słowo. Gra toczy się o w sumie blisko 103 tony złota, które w sprawozdaniach wykazuje Narodowy Bank Polski.
W ostatnim czasie wartość złota rośnie. Jeszcze na początku ubiegłego roku uncja, czyli około 31 gram kruszcu wyceniana była na około 4100 zł. Obecnie kosztuje 5000 zł, a prognozy wielu zagranicznych analityków sugerują, że może być wkrótce po 5300 zł.
Trochę gorzej wygląda to w przypadku kursu złota wyrażonego w dolarach, co nie zmienia faktu, że na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy wzrósł o 10 proc.
Notowania złota w ostatnich miesiącach (cena w dolarach) src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1480546800&de=1487718000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=gold&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>