220 tys. zł trzeba zapłacić, by stać się właścicielem dawnego kościoła ewangelickiego we wsi Wieldządz na Kujawach. Budynek od 10 lat stoi pusty, ogłoszenie pojawiło się kilka dni temu w internecie. Czy znajdzie się chętny? Być może, szczególnie że kościół ma bardzo bogatą i bardzo ciekawą historię.
Jeszcze kilkanaście lat temu niewielka wieś, licząca nieco ponad 100 mieszkańców, była znana na całym Pomorzu. Wszystko za sprawą dyskoteki, która działała tu nieprzerwanie od początku lat 90. Rink-Weis był lokalem, do którego przyjeżdżała młodzież nie tylko z okolicznych miejscowości, ale również większych miast.
Nietrudno było tu spotkać imprezowiczów z Torunia, Bydgoszczy czy Grudziądza. W miejscu dawnego ołtarza i ambony miejsce zajmował DJ, na chórze rozciągał się szeroki bar a zakrystia zamieniła się w szatnię dla gości. Z kolei nawie głównej w rytm muzyki techno bawiły się setki młodych ludzi.
Jak czytamy w pracy naukowej dr Marty Kowalczyk "Desakralizacja kościołów. Rytuał sacrum czy profanum?", w lokalu odbywały się również mniej lub bardziej dwuznaczne konkursy. "Z zewnątrz budynek pozostał niezmieniony, natomiast w środku wykopano dół, w którym ustylizowane na diabły kobiety staczały pojedynki w czarnym kisielu" - podaje autorka.
Z kolei "Express Bydgoski" pisał w 2005 roku, że na specjalnych podestach "wyginały się zgrabne blondynki, a panowie brali udział w wyborach mistera mokrych majteczek". - Na koniec chłopaki ściągają galoty. Wprawdzie są odwróceni do publiczności tyłem, ale w lustrach i tak wszystko widać. Laski aż piszczą z radości - mówił gazecie ówczesny szef dyskoteki.
Zresztą nawet dziś w internecie nietrudno znaleźć nagrania z imprez organizowanych w Rink-Weis.
W 2006 roku lokal został zamknięty i od tego czasu stoi pusty. W ogłoszeniu czytamy, że wewnątrz zachował się również wystrój dyskotekowy - jest więc bar, stoliki, lustra czy podesty. Oczywiście nie w idealnym stanie, bo są nieużywane od dekady.
Każdy, kto chciałby kupić nieruchomość od obecnego właściciela musi wyłożyć na stół 220 tys. zł. Dawny kościół nie jest duży - ma zaledwie 270 m kw. powierzchni, ale wokół jest też blisko 7-arowa działka. W budynku są doprowadzone media, jest też kuchnia i łazienki, a w okolicy jest niewielkie jezioro.
Nie trudno domyślić się, że obiekt po tylu latach wymaga generalnego remontu. Szczególnie że dach pokryty jest jeszcze eternitem. "Inwestycja w tego typu budynek to wyzwanie, które z pewnością się opłaca. Nietypowa bryła, unikatowe zdobienia wnętrza, a przede wszystkim konieczność kreatywnego podejścia do inwestycji" - czytamy w ogłoszeniu.
Aranżacja dawnych budynków sakralnych nie jest jeszcze popularna w Polsce, ale w Europie stare kościoły już dawno zamieniało się na obiekty użyteczności publicznej.
Na przykład w Brukseli dawna kaplica Chapel of Birgittiness na przestrzeni lat zmieniała swoje przeznaczenie i stawała się apteką, księgarnią, a nawet rzeźnią. Dziś jest to budynek Centrum Sztuki Współczesnej. Z kolei w niemieckim Moenchengladbach czy holenderskim Utrechcie kościół zamienił się w dom mieszkalny, a w Arnhem - w skatepark.
Popularne jest też przekształcanie dawnych świątyni w hotele - tak postąpiono m. in. w holenderskim Maastricht, belgijskim Mechelen czy angielskim Aldwincle.