Swoją karierę na rynku muzycznym budzący kontrowersje przedsiębiorca zaczyna singlem „Lecimy”. Milioner na listach przebojów chce zaistnieć piosenką zaczynająca się od słów: „Kiedyś myślałem, że nic mi się w życiu już nigdy nie uda, nie uda, nie uda.”
Muzykę do debiutu Gryna przygotował Alibaba, słowa napisał Bezczel, a teledysk od niedzielnego wieczora na Youtube obejrzało już ponad 50 tys. internautów. Opinie na temat umiejętności muzycznych milionera są podzielone.
Od prostych zachwytów w stylu: ”jest moc”, ”nice”, ”przepiękny kawałek”, ”super”, ”kozackie”, po bardziej rozbudowane recenzje: ”Jeśli chodzi o flow to nie ma tragedii - kwestia czasu i nabrania doświadczenia, jak na Twój pierwszy utwór jest całkiem spoko i nie jest to asłuchalne. Podkład zrobiony przez Polaka także nic dziwnego, że wpada w ucho, tekst z fajnym przekazem i skłania do refleksji.” - napisał Young Draco.
”Na razie jesteś lepszym vlogerem niż raperem, ale super że zaczynasz realizować kolejną pasje!” - komentuje Dawid Król.
Przeważają głosy zachwytu, albo te które dopingują Gryna do dalszej muzycznej pracy nad sobą. Choć oczywiście nie brakuje też krytyków.
”Śpiewasz, że pieniądze nie są takie ważne i w ogóle, że trzeba wchodzić na szczyt. Wszystko ok tylko aby móc sobie pozwolić na latanie do różnych krajów i czerpać życie całymi garściami, trzeba mieć za co...” - napisał akaczynsky.
Abstrahując już od czystości przekazu, rzeczywiście słychać dość wyraźnie, że to raczej pierwsze przymiarki Gryna do twórczości artystycznej, niż dobrze przepracowany start kariery.
Po słowach: ”Kiedyś myślałem, że nic mi się w życiu już nigdy nie uda, nie uda, nie uda", słyszymy: ”bo w moim życiu nie działo się nic tylko nuda i nuda i nuda i nic tylko nuda i nuda i nuda i nuda i wóda i nuda”. Gryn zaczyna nas swoim rapem coachować, namawiając do ruszenia się z kanapy, by podążać za marzeniami i samorozwojem.
Singiel może mieć pewne problemy, by trafić na listy przebojów, ale z całą pewnością dla fanów młodego milionera słowa ”lecimy, lecimy po swoje, wysoko, wysoko na szczyt”, będą znaczącym uzupełnieniem jego wystąpień motywacyjnych. Kim jest nowy gracz na polskim rynku muzycznym?
Jak już pisaliśmy Robert Gryn w wieku 30 lat znalazł się na liście 100 najbogatszych Polaków. Jego majątek szacowany jest na ponad 700 mln zł. Sam swoją firmę Codewise reklamuje jako jedną z najszybciej rozwijających się w Europie.
Sposób, w jaki osiągnął sukces, może wzbudzać spore wątpliwości. Pod lupę działalność milionera Roberta Gryna wziął "Bloomberg". Jego zdaniem to przykład żerowania na ludzkiej naiwności. O czym money.pl pisało już w marcu.
Spółka zarabia bowiem na analityce. Śledzi ruch użytkowników, co pozwala optymalizować kampanie w internecie tak, by generowały jak największą liczbę "klików". To umożliwia m.in. zmianę słów w reklamie tak, by można było sprofilować ją pod użytkownika. Tym samym - sprzedawać jak najwięcej.
Mówiąc najprościej: jeśli system przeanalizował, że użytkownik może być zainteresowany środkiem na odchudzanie, to dokładnie taką reklamę mu wyświetli. Zazwyczaj z usług korzystają ci, którzy w internecie są nie do końca dobrze zorientowani. Często na takich podejrzanych stronach zachęca się do zostawienia danych karty płatniczej. I tak, jeśli przykładowo producent fałszywych tabletek odchudzających chce je sprzedać za 100 dol. miesięcznie, zamawia usługę w sieci afiliacyjnej.
Powiedzmy, że oferuje 60 dol. od transakcji. Sieć rozpowszechnia informacje do podmiotów, które projektują reklamy. Płacą za umieszczanie ich na Facebooku oraz na innych stronach, w nadziei na zarobienie prowizji. Partner podejmuje ryzyko, wykładając pieniądze za wyświetlanie reklam. Nie wie jednak, czy reklama faktycznie zadziała.
Jeśli nawet niewielki procent osób kupi produkt, zyski mogą być ogromne. Gryn oszacował, że użytkownicy jego oprogramowania śledzącego tylko na Facebooku umieszczają reklamę o wartości ok. 400 mln dol. rocznie. Przy tym na innych stronach zarabia dodatkowo 1,3 mld dol.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl