Kościół o swoich wiernych wie bardzo dużo. Wiele danych pozyskuje "przy okazji", inne powierzane są mu w dokumentach poświadczających przyjęcie sakramentów. Wraz z wejściem w życie RODO, część z praktyk duchownych wzbudza wątpliwości. Kościół decyduje się na delikatne zmiany.
"Jan Kowalski, kawaler, urodzony w Gdyni zamierza wstąpić w związek małżeński z Anną Nowak, panną, urodzoną w Zakopanym. Ktokolwiek wiedziałby, iż jakieś przeszkody wzbraniają tym osobom zawarcie związku małżeńskiego, ma obowiązek zawiadomić o tym ks. Proboszcza Parafii" - to jeden z przykładów kościelnych ogłoszeń. Formuła zapowiedzi przedmałżeńskich może być różna, ale każda zawiera dane osobowe, które są oficjalnie upubliczniane.
To zwyczaj wpisany w prawo kanoniczne, które mówi o tym, że "każde zamierzone małżeństwo należy ogłosić publicznie, gdyż nie jest to sprawa prywatna, interesująca tylko narzeczonych. Zapowiedzi ma obowiązek głosić własny proboszcz nupturientów".
Wraz z wejściem w życie Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (tzw. RODO), które obowiązuje od 25 maja 2018 roku, obowiązkowe zapowiedzi przedmałżeńskie budzą wątpliwości wiernych.
Przecież – dosłownie z ambony albo umieszczając w gablocie parafialnej - upublicznia się szereg informacji o przyszłych małżonkach, ich dane osobowe. Pojawia się więc konflikt wspólnotowego charakteru Kościoła i przepisów świeckich.
- Jest to jednak konflikt pozorny - przekonuje na łamach money.pl ks. dr hab. Piotr Korczek, Kościelny Inspektor Danych Osobowych. - Gdy chodzi bowiem o ogłoszenia parafialne, to jest to bez wątpienia działalność własna i wewnętrzna Kościoła - rządzi się więc prawem kanonicznym. Jedynie w sferze pozakościelnej prowadzonej przez Kościół, np. gospodarczej, edukacyjno-wychowawczej, w których kościelne osoby prawne stosują się do powszechnie obowiązujących w naszym kraju przepisów ma zastosowanie także i RODO - zaznacza.
**Zapowiedzi bez większych zmian**
Kościół, dostosowując się do zmian w przepisach, jako - było nie było - instytucja, opiera się na Dekrecie, który wydali w marcu biskupi regulujący kwestię przetwarzania i ochrony danych osobowych.
Zgodnie z jego treścią, zapowiedzi przedmałżeńskie będą nadal wygłaszane w niemal niezmienionej formie. Niemal, bo pewne zmiany jednak zachodzą. W myśl dekretu, udostępniane mogą być tylko te dane, które są niezbędne: imię, nazwisko, parafia. W zapowiedziach nie usłyszymy więc adresu, daty i miejsca urodzenia.
- Treść zapowiedzi należy ograniczyć do niezbędnych danych osobowych, pozwalających na wypełnienie funkcji zapowiedzi, czyli np. przedstawić tylko imię, nazwisko i parafię zamieszkania każdego z nupturientów, chyba, że na upublicznienie szerszych danych zezwolą sami zainteresowani - potwierdza ks. Kroczek.
To również wymóg RODO, który zakłada, że podmiot przetwarzający dane ma prawo tylko do tych, które są niezbędne. Dla części parafii ta zmiana nie oznacza rewolucji, gdyż bywały formy zapowiedzi bardziej i mniej rozbudowane.
- Zgodnie z Dekretem, jeżeli przetwarzanie jest niezbędne do wypełnienia obowiązku prawnego ciążącego na administratorze, to dane można przetwarzać bez zgody osoby, której dane dotyczą. Obowiązek wygłoszenia zapowiedzi przedślubnych wynika z prawa kanonicznego. Dlatego też zapowiedzi nadal będą ogłaszane - przekonuje Kościelny Inspektor Danych Osobowych.
Zapowiedzi może nie być
Kościół uszczegóławia również w jaki sposób mają być ogłaszane zapowiedzi. Powołując się na prawo kanoniczne określa formę ich upublicznienia.
- Jeżeli chodzi o sposób ogłaszania zapowiedzi, ustalono w Instrukcji, że należy ogłosić zapowiedzi przez umieszczenie ich na piśmie w gablocie ogłoszeń parafialnych w ciągu 8 dni, tak by były tam uwidocznione przynajmniej przez 2 niedziele lub niedzielę i święto obowiązujące. Ten sam obowiązek można spełnić przez dwukrotne ogłoszenie ustne podczas liczniej uczęszczalnych nabożeństw parafialnych, w niedzielę lub święto obowiązujące - tłumaczy ks. dr hab. Kroczek.
To oznacza, jak dodaje, że nie można zapowiedzi opublikować przez internet, ani w gazetce parafialnej, chyba że za zgodą obojga zainteresowanych.
Istnieją jednak przypadki, w których Kościół może odstąpić od zapowiedzi. - Są one wprawdzie nakazane przez prawo kanoniczne, ale możliwe jest uzyskanie dyspensy od ich ogłaszania - mówki ks. dr hab Kroczek. - Narzeczeni mogą uzyskać taką dyspensę poprzez wystosowanie prośby do ordynariusza (najczęściej biskupa). W ich imieniu występuje właściwy proboszcz. Z racji, że od ustawodawstwa kościelnego nie należy dyspensować bez słusznej i racjonalnej przyczyny, swoją prośbę narzeczeni muszą umotywować.
Argumentem może być swoje dobro duchowe, dobro dziecka nienarodzonego, podeszły wiek, a nawet to, że ujawnienie danych osobowych może stać się dla nich niewygodne czy niebezpieczne - wylicza KIODO.
- Prośbę można umotywować, również koniecznością zachowania dobrego imienia, np. gdy środowisko jest przekonane, że żyją już w kanonicznym związku małżeńskich - dodaje ks. Kroczek.
Na straży kościelnych danych - KIODO
Jednym z obowiązków RODO jest ustanowienie specjalnej funkcji, to jest osoby odpowiedzialnej za kwestie stosowania się do przepisów o ochronie danych osobowych.
Dekretem biskupów w Kościele katolickim powołany został więc nie tylko kościelny urząd ochrony danych osobowych, ale i Kościelny Inspektor Ochrony Danych – tzw. KIODO. Na czteroletnią kadencję wybrany przez Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski został właśnie ks. dr hab. Piotr Kroczek.
Jego powołanie było niezbędne, gdyż w świetle przepisów w przeciwnym razie Kościół podpadałby bezpośrednio pod Generalnego Inspektora Danych Osobowych. I to do niego wierni mogliby kierować skargi.
- W Kościele katolickim dane osobowe zawsze były chronione. Obowiązywały w tym zakresie szczegółowe akty normatywne. Obecnie kluczową rolę w tych regulacjach odgrywa – poza Kodeksem prawa kanonicznego z 1983 r. – Dekret ogólny w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych w Kościele katolickim wydany przez Konferencję Episkopatu Polski w dniu 13 marca 2018 r. Wszedł on w życie 30 kwietnia 2018 r. Co do zasady RODO nie ma zastosowania do pracy kancelarii parafialnych. RODO bowiem w art. 91 zawiera wyłącznie dla Kościołów i innych związków wyznaniowych, które w dniu wejścia w życie RODO (24 maja 2016 r.) miały własne szczegółowe zasady ochrony danych osobowych. Kościół katolicki miał takie zasady, jak wspomniałem - wyjaśnia ks. Kroczek.
Kościół nie zapomni apostaty
RODO przewiduje m.in. tzw. prawo do bycia zapomnianym. To znaczy, że jeśli ktoś zażąda, aby dana firma usunęła jego dane z bazy - będzie musiała to zrobić. Analogicznie mogłoby to dotyczyć ksiąg i rejestrów kościelnych, np. w momencie wystąpienia z Kościoła katolickiego.
Jak pisaliśmy w money.pl, dotychczasowe doświadczenia apostatów pokazują, że Kościół - mimo ich odejścia z organizacji - cały czas przetrzymuje ich dane. Jak tłumaczą kapłani, chodzi o to, że będą potrzebne w przypadku, gdy dana osoba... zdecyduje się do Kościoła wrócić.
Nie zmienia się to również w kontekście RODO. Prośba o wykreślenie z księgi chrztu zostanie oddalona. Dlaczego?
- W porządku prawnym Kościoła tzw. prawo do zapomnienia, czyli usunięcia danych nie przysługuje tylko w przypadku, gdy dane dotyczą udzielonych sakramentów lub w inny sposób odnoszą się do kanonicznego statusu osoby. Wniosek o usunięcie danych powinien zostać odnotowany w zbiorze, a administrator jest zobowiązany do niewykorzystywania danych objętych wnioskiem bez zgody ordynariusza miejsca lub wyższego przełożonego instytutu życia konsekrowanego lub stowarzyszenia życia apostolskiego - wyjaśnia ks. dr hab. Kroczek.
Dodaje jednak, że prawo do zapomnienia we wskazanym wyżej zakresie nie może być w Kościele realizowane z racji teologicznych. - Przykładowo, chrzest święty ma znamię niezniszczalne, a co za tym idzie, nie można wykreślić o nim danych z księgi chrztów - podkreśla.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl