Cześć gmin miała opóźnienia w rozpatrywaniu wniosków z programu "Rodzina 500+" i rozpoczęciu wypłat. Pojawił się też konflikt resortu rodziny i pracy z urzędami marszałkowskimi. - Niektóre samorządy nie wypłacają świadczeń ze względów politycznych, bo po prostu nie chcą wspierać rządowego programu - powiedział w programie #dziejesienazywo Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. - Część tych samorządów doszła do wniosku, że chce na tym zarobić i ulokowała te pieniądze na lokatach - powiedział Bartosz Marczuk.
Media ostatnio coraz częściej donoszą, że w siedmiu województwach zabrakło już środków na program "Rodzina 500+". - To nie są pieniądze na wypłaty dla ludzi. Nie brakuje również środków dla gmin, które otrzymują 2 proc. wypłacanych pieniędzy na obsługę programu. Powiat dostaje 1 proc. prowizji za wypłacanie świadczeń dla dzieci umieszczonych w rodzinnej pieczy zastępczej i tutaj również absolutnie żadnych problemów nie ma. Problem pojawił się w urzędach marszałkowskich, które wypłacają pieniądze osobom, które mają styczność z pracą zagranicą - wyjaśniał w programie #dziejesienazywo Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Problem polega na tym, że prowizja dla urzędów marszałkowskich nie została ustalona od 1 kwietnia, bo nie było wiadomo, jaka będzie skala wniosków osób pracujących za granicą.
- Urzędy marszałkowskie rozpatrują wnioski i zgłaszają do wojewody zapotrzebowanie z tytułu obsługi świadczeń. I tu jest między nami konflikt - mówił Bartosz Marczuk w programie #dziejesienazywo. - Nie może być tak jak do tej pory, że w jednym województwie organ ten rozpatruje taką sprawę za 90 zł, a w innym za 220 zł - dodał wiceminister.
Zdaniem Bartosza Marczuka system, w którym urząd marszałkowski zgłaszał zapotrzebowanie na pieniądze na obsługę wniosków i po niewielkich negocjacjach otrzymywał pieniądze jest nieracjonalny i resort zamierza go uporządkować.
Na razie, żeby urzędy miały środki na obsługę wniosków, wojewodowie przesuwają pieniądze w swoich budżetach z obsługi świadczeń rodzinnych na obsługę 500+. Przesunięto w ten sposób już 4,5 mln zł w skali kraju.
- Nie może być mowy o tym, że urzędy marszałkowskie nie będą rozpatrywać wniosków, bo nawet, jeśliby tych pieniędzy nie wystarczyło, choć uważamy, że wystarczy, to ewentualnie mogłoby ich zabraknąć jesienią, kiedy skończą się budżety, a nie w tej chwili. To jest rozgrywka UM, które chcą zachować status quo, a my się na to nie zgadzamy - mówił Marczuk.
MRPiPS pracuje nad rozwiązaniem problemu i wyceną rozpatrzenia takich wniosków jednakową dla wszystkich urzędów.
Na dzień 21 maja było jeszcze 56 gmin, które wydały decyzje, ale nie wypłaciły żadnego świadczenia, a nawet jedna gmina, która nie wydała nawet ani jednej decyzji, ale już na koniec maja wszystkie gminy w Polsce zaczęły wypłacać świadczenia, jak zapewnia wiceminister.
Premier Beata Szydło zapowiadała, że możliwa mogłaby być zmiana, polegająca na tym, że to nie samorządy, a na przykład ZUS w przyszłości wypłacałby świadczenie z programu "Rodzina 500+".
- Rozumiem, że pani premier ma pewne pretensje do samorządów, że część z nich podejmuje takie decyzje (nie wypłaca świadczeń - przyp. red.) ze względów politycznych, bo po prostu nie chce wspierać rządowego programu - podkreślał wiceminister. - Część tych samorządów doszło do wniosku, że chce na tym zarobić i ulokowała te pieniądze na lokatach - powiedział Bartosz Marczuk.