Jak wynika z raportu PwC Polska trafiła do czołówki krajów, które wspierają rodziny. - Inwestycja w rodzinę opłaca się nam wszystkim - cieszy się Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Świętowanie warto jednak odłożyć na później. W statystykach demografii wciąż jesteśmy daleko w tyle. Pogrążamy się w kryzysie, z jakim jeszcze nasz kraj się nie zmagał.
Jak wynika z wyliczeń PwC - średnia kwota bezpośredniej pomocy państw Unii Europejskiej dla rodziny wynosi obecnie w przeliczeniu 9,8 tys. zł rocznie. W Polsce jest to 8,2 tys., co oznacza 13. pozycję w zestawieniu.
Jednak jeśli pod uwagę weźmiemy poziom wsparcia i przeciętne wynagrodzenie w danym kraju, to zestawienie wygląda zupełnie inaczej. Polska - głównie dzięki programowi 500+, znajduje się w czołówce europejskich krajów pod względem pomocy dla dzieci i rodzin. Zajmujemy 4. miejsce na 28 państw Unii Europejskiej.
Źródło: Raport PwC "Ulgi podatkowe i świadczenia rodzinne w UE". Raport powstał dla przykładu rodziny 2+2rel="nofollow">
Nie ma wątpliwości, że skok aż o 16 pozycji względem ubiegłego roku był możliwy dzięki sztandarowemu programowi Prawa i Sprawiedliwości "Rodzina 500+". Jeszcze rok temu średnie wsparcie dla polskiej rodziny, jeśli chodzi o ulgi podatkowe czy zasiłki wynosiło dokładnie tyle, ile kwota odliczeń na dzieci, czyli 2224 zł. Z takim wynikiem byliśmy w ogonie Unii Europejskiej. Dziś wyprzedza nas w tej kategorii jedynie Francja, Węgry i Austria.
- To powód do ogromnej satysfakcji, ale nie spoczywamy na laurach. Podejmujemy kolejne działania tak, aby sytuacja polskich rodzin stawała się coraz lepsza - tak komentuje raport PwC minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
Warto jednak podkreślić, że autorzy raportu brali pod uwagę tylko część pomocy: ulgi podatkowe i świadczenia na dzieci. Nie zostały uwzględnione darmowe podręczniki dla dzieci, darmowe obiady czy inne odliczenia na dzieci.
Polska w zestawieniu wyprzedza chociażby Luksemburg, pomimo że rzeczywiste wsparcie finansowe jest tam 4-krotnie wyższe niż u nas. Wszystko ze względu na różnicę w zarobkach. Luksemburczycy zarabiają zdecydowanie więcej, więc procentowo otrzymują niższe wsparcie. Średnio rodzina zarabia tam 113 tys. euro rocznie. U nas (zakładając, że i ojciec i matka dostają średnią pensję w gospodarce) jest to 96 tys., ale złotych.
Z kolei wysoka pozycja Węgier wynika z sytuacji odwrotnej - tj. niskich wynagrodzeń. Prorodzinne zmiany, które wprowadził rząd Victora Orbana pozwoliły Węgrom wskoczyć na drugą pozycję zestawienia. Podobnie sprawa wygląda z piątymi w rankingu Łotyszami. Wysokie miejsce to efekt niskich płac.
Czy "Rodzina 500+? wpłynie na demografię? - Trudno oszacować, w jaki sposób ten projekt przełoży się na wzrost dzietności. To, co sprzyja posiadaniu dzieci, to stabilna sytuacja materialna rodziny - tłumaczyła money.pl dr Monika Mynarska z Zakładu Demografii Instytutu Statystyki i Demografii SGH podczas prac nad projektem. Jak mówiła, kwota 500 złotych jest tylko dodatkiem, co więcej zależnym od polityków. Przypomina też, że w Unii Europejskiej podstawową sprawą zachęcającą do posiadania dzieci jest możliwość pogodzenia pracy zawodowej z życiem osobistym.
Raport PwC pokazuje, że pomoc finansowa ze strony państwa dla rodzin nie zawsze przekłada się na zmiany demograficzne. A przecież m.in. taki cel stawia sobie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. W większości krajów Unii Europejskiej wyższe wsparcie finansowe dla rodzin przekłada się na wzrost dzietności - ale nie wszędzie. Przykładem mogą być nasi zachodni sąsiedzi, czyli Niemcy. To kraj o sporym wsparciu dla rodzin, a jednocześnie najniższej dzietności. Z kolei Francja, która również inwestuje w rodziny, broni się przed spadkiem wskaźnika urodzin. I to jedyny kraj w UE, który posiada na tyle wysoki poziom urodzeń, że gwarantuje mu to tzw. zastępowalność pokoleń.
Dla polskich kobiet wsparcie finansowe to nie wszystko - wśród najczęstszych powodów nieposiadania dzieci wymienia się: obawy o utratę pracy i problemy mieszkaniowe. Wraz z małym wsparciem finansowym państwa były to trzy główne powody niezakładania rodziny.
W ostatnim czasie widać delikatną poprawę. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego - w pierwszym półroczu 2016 r. urodziło się 191 tys. dzieci, czyli o 10 tys. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Sytuacja jest jednak dramatyczna. Według danych CIA World Factbook za 2015 rok, na które przywołują autorzy raportu, Polska ze współczynnikiem dzietności na poziomie 1,33 zajmuje 216. miejsce na 224 zbadane kraje.
Jeśli obecny rząd spełni swoje deklaracje i wiek emerytalny zostanie obniżony do wcześniejszego poziomu, stosunek liczby osób w wieku produkcyjnym do osób w wieku poprodukcyjnym będzie więcej niż niekorzystny. Według prognoz Eurostatu, w takim przypadku w 2016 roku na 1000 osób w wielu produkcyjnym będzie przypadać 607 osób w wieku poprodukcyjnym (obecnie 295). I nie będzie miało znaczenia, czy następcy PiS za kilka lat podwyższą wiek emerytalny, czy nie.
Tak niekorzystny stosunek osób, które pracują i płacą składki do tych, które są przez nie utrzymywane, musi oznaczać, że system emerytalny znajdzie się pod olbrzymim obciążeniem. Z prognoz ZUS wynika, że deficyt funduszu emerytalnego może wzrosnąć z 45,9 mld zł w 2015 r. do nawet 166 mld zł w 2060 r. W takiej sytuacji nawet kilkupunktowa podwyżka podatku VAT może nie zapewnić odpowiednich środków na wypłatę świadczeń.
Według niektórych polityków Prawa i Sprawiedliwości zwiększenie liczby urodzeń w pierwszym kwartale jest jasnym dowodem, że program ten działa. Wprawdzie wypłata świadczeń ruszyła dopiero w kwietniu, ale jak przekonuje europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, program ten zapowiadany był 1,5 roku temu w kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy, a następnie w kampanii PiS. Choć Kuźmiuk nie mówi tego wprost, sugestia jest taka, że Polacy zwiększyli wysiłki reprodukcyjne, licząc na pieniądze z 500+.
- Polityka prorodzinna to szereg różnorodnych, długoterminowych działań. Tylko takie systemowe podejście zapewnia pozytywne efekty w postaci rosnących wskaźników dzietności. Dla rodzin decydujących się na posiadanie dzieci, równie istotne co finansowe świadczenia czy ulgi podatkowe, są także bezpieczeństwo w miejscu pracy, odpowiednia infrastruktura mieszkaniowa, czy dostęp do żłóbków i przedszkoli. Patrząc na najlepsze rozwiązania funkcjonujące w innych krajach Unii Europejskiej, powinniśmy rozważyć w Polsce na przykład wprowadzenie wyższej emerytury za wychowanie większej liczby dzieci czy zawarcie paktów społecznych zapewniających rodzinom stabilność i bezpieczeństwo tak jak uczyniono to w Irlandii - analizuje wyniki raportu Joanna Narkiewicz-Tarłowska, dyrektor w dziale prawno-podatkowym PwC.
Źródło: Raport PwC "Ulgi podatkowe i świadczenia rodzinne w UE"
Jakie rozwiązania byłyby dla Polaków interesujące? Wraz z toczącą się dyskusją na temat wieku emerytalnego, moglibyśmy pójść drogą Słowenii, która za opiekę nad dzieckiem obniża o kilka miesięcy moment przejścia na emeryturę. Za opiekę nad jednym dzieckiem jest to 6 miesięcy, za dwójkę już 16 miesięcy, a za trójkę aż 26 miesięcy. Wychowywanie piątki dzieci daje już z kolei obniżkę wieku aż o 4 lata. Podobne rozwiązania mają Estonia i Węgry.
We Francji z kolei od liczby wychowanych dzieci zależy wysokość emerytury. Wychowanie trójki dzieci skutkuje wzrostem świadczenia o 10 procent. Każde kolejne dziecko to dodatkowe 5 proc. emerytury.
Z kolei przy okazji zmian w podatkach i wprowadzaniu jednolitego podatku możliwa byłaby dyskusja na temat jego wysokości. Bułgaria stosuje 10-procentową stawkę opodatkowania i zrezygnowała z większości ulg. Jak wynika jednak z deklaracji Mateusza Morawieckiego, wicepremier, ministra finansów i rozwoju - w projekcie jednolitego podatku nie ma żadnych planów likwidacji ulg.
W kwestii podatków ciekawe rozwiązania stosują Francja i Portugalia - tzw. iloraz rodziny. "W tym rozwiązaniu łączny dochód rodziny do opodatkowania jest wielkością wynikającą z uwzględnienia owego ilorazu, tj. podzielenia rzeczywistego dochodu przez odpowiednią liczbę „części fiskalnych". Dzięki temu zmniejsza się efekt progresji, a im większa rodzina, tym mniejszy podatek do zapłacenia" - tłumaczą autorzy raportu PwC.