Rząd zamierza dołożyć pobierającym 500 zł na dziecko więcej pieniędzy. Minister finansów przedstawił w piątek ofertę dla korzystających z programu Rodzina 500+. To Rodzinne Obligacje Skarbowe dla osób, które nie chcą wydawać dodatkowych pieniędzy na cele bieżące, ale chcą oszczędzać na przyszłość swoich dzieci. Ich oprocentowanie będzie nieco wyższe, niż można uzyskać w bankach, ale rząd i tak na tym zaoszczędzi.
Już od października Ministerstwo Finansów dla beneficjentów programu 500+ zaoferuje nowy typ obligacji - poinformował w piątek minister finansów Paweł Szałamacha.
Korzystający z programu 500+ będą mogli nabywać papiery Skarbu Państwa w cyklach miesięcznych w oddziałach PKO BP i przez internet do wysokości otrzymywanego świadczenia.
Rząd zamierza zaoferować obligacje sześcio- i dwunastoletnie. Ich oprocentowanie wyniesie odpowiednio 1,75 proc. i 2,00 proc. powyżej inflacji, ale w pierwszym roku będzie wyższe, bo ci, którzy się zdecydują na ich zakup, otrzymają kolejno 2,60 i 3,00 proc. W przypadku deflacji (spadku cen wyrobów konsumpcyjnych) oprocentowanie nie będzie zmniejszane, czyli deflacja liczona jest jako zero.
Zasady wypłacania środków z programu Rodzina 500+ określa ustawa, która nie przewiduje możliwości wypłaty środków w formie obligacji. Oferta polegać więc będzie na tradycyjnej sprzedaży określonych emisji obligacji, a liczba osób, które będą mogły je kupować będzie ograniczona do beneficjentów 500+.
- Oferta Rodzinnych Obligacji Skarbowych skierowana jest do osób, które środki otrzymane z programu Rodzina 500+ będą chciały oszczędzać na realizację przyszłych potrzeb swoich dzieci - powiedział wiceminister finansów Piotr Nowak.
Resort kalkuluje
Skoro państwo na sfinansowanie 500+ musi i tak zaciągać długi, to równie dobrze może od razu wypłacić zamiast pieniędzy papiery dłużne. Taka zapewne myśl przyświecała pomysłodawcom nowego projektu Ministerstwa Finansów. Tym bardziej, że nie wiadomo, czy w przyszłości inwestorzy zagraniczni obligacje skarbowe będą kupowali z takim entuzjazmem jak obecnie.
Dodatkowo oprocentowanie obligacji ma być dużo niższe, niż udaje się osiągać ostatnio na przetargach publicznych za obligacje 10-letnie. W ostatnim przetargu wyniosło ono prawie 2,8 proc.
Oferta nie powala również w porównaniu z obecnym oprocentowaniem depozytów bankowych. Na rynku jest wiele ofert, dających obecnie ponad 2 proc., a nawet zdarza się 3 proc. za lokaty i to o krótszym terminie.
Oficjalnie to oczywiście tylko możliwość oszczędzania na przyszłość dziecka, a zamiana gotówki na papier wartościowy nie jest obowiązkowa. Ale w praktyce może dać oszczędności dla budżetu państwa.
Zamiast do banków 500+ może trafić do rządu
Pierwsze wypłaty z programu trafiły na konta rodzin już w kwietniu. Wypłaty idą na 3,6 mln dzieci, czyli wynoszą około 1,8 mld zł miesięcznie.
Jak pokazały dane NBP od kwietnia do lipca depozyty osób prywatnych w systemie bankowym wzrosły aż o 17 mld zł. Jest to prawie dwukrotnie więcej niż maksimum wzrostu w tych miesiącach w historii. Część z nowych środków na depozytach to efekt 500+, a tendencja może się nasilać, jak tylko biedniejsze rodziny spłacą długi w chwilówkach i pojawią się u nich wolne środki na oszczędności.
Oferując zamiast gotówki obligacje, rząd chce odciągnąć część pieniędzy, które zamiast jak się spodziewano na zakupy w sklepach, trafiły na konta bankowe i zasilają gospodarkę niebezpośrednio, ale poprzez zwiększenie możliwości kredytowych banków. Inaczej mówiąc, przy zakupach w sklepie państwo od razu otrzymuje podatek VAT. Jeśli pieniądze trafiają do systemu bankowego, a potem w formie kredytu na inwestycje, to również pojawiają w obiegu się, ale z pewnym opóźnieniem.
Według prognoz państwa na przyszły rok dofinansowywanych dzieci będzie o 170 tysięcy więcej. Jak podano w projekcie budżetu, wydatki na 500+ wyniosą 22,6 mld zł i taką też kwotę budżet państwa będzie musiał asygnować corocznie. Jest to około 5,5 mld zł więcej w porównaniu do roku 2016.
Tych pieniędzy budżet państwa nie ma z podatków i musi zaciągać dług. Oferta ministerstwa to nie tylko ciekawy produkt oszczędnościowy, ale i zmniejszenie odsetek od długu, które musi zapłacić państwu.