Przed godziną 7 rano rozpoczął się protest rolników na autostradzie A2. Na wysokości nieczynnych bramek w okolicy Pruszkowa rozpoczął się protest rolników. Kilka samochodów zablokowało przejazd w kierunku stolicy. Protestujący stoją tam z flagami.
Protest nie został wcześniej zgłoszony. Policja legitymuje jego uczestników.
Rolnicy tłumaczą, że rozumieją, iż podróżujący czują dyskomfort z powodu niemożności przejechania, ale ta forma działań została wybrana nieprzypadkowo. Strajkujący tłumaczą, że dzięki temu kierowcy innych samochodów mogą zrozumieć, jak czują się rolnicy, którzy "zostali zablokowani na polskim rynku, tak właśnie jak podróżujący".
Oświadczenie dotyczące strajku opublikowali na Facebooku.
Rolnicy protestują ponieważ ich zdaniem niszczone jest rolnictwo w Polsce.
- Tak się kończy buta i arogancja - mówią rolnicy, którzy blokują autostradę i dodają, że czekają na premiera.
Protestujący pytani na miejscu przez naszego reportera o możliwy czas trwania protestu, twierdzą, że "potrwa aż do skutku". Co ma być tym skutkiem? - Czekamy aż rząd się obudzi - mówi jeden z rolników. Precyzuje przy tym, że chodzi przede wszystkim o walkę z ASF.
Na razie protest odbywa się pokojowo. - Może być jak we Francji - stwierdził jednak jeden z rolników.
Strajkujący nieprzypadkowo noszą żółte kamizelki. "To celowe nawiązanie" - wyjaśnia w rozmowie z money.pl organizator Michał Kołodziejczak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl