Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Rolnicy po spotkaniu z premierem w Sandomierzu dostają mandaty. "To nowe 500+"

281
Podziel się:

Nie zostali wpuszczeni na spotkanie z premierem, więc pikietowali poza terenem zgromadzenia. Kilku rolników, którzy protestowali na rynku w Sandomierzu twierdzi, że teraz dostają za to mandaty. - Myślą, że przestraszymy się tych kilku stówek kary i nie będziemy się odzywać - uważa jeden z nich.

Na spotkanie z premierem w Sandomierzu rolnicy przygotowali trumnę z głową świni - symbol stanu polskiego rolnictwa
Na spotkanie z premierem w Sandomierzu rolnicy przygotowali trumnę z głową świni - symbol stanu polskiego rolnictwa (Polska Press/EAST NEWS)

Nie zostali wpuszczeni na spotkanie z premierem, więc pikietowali poza terenem zgromadzenia. Kilku rolników, którzy protestowali na rynku w Sandomierzu, dostało za to mandaty. - Myślą, że przestraszymy się tych kilku stówek kary i nie będziemy się odzywać - uważa jeden z nich.

Spotkanie, które odbyło się 19 sierpnia na rynku w Sandomierzu, premier Mateusz Morawiecki miał poświęcić m.in. na omówienie stanu polskiej wsi. Naturalne więc, że w wydarzeniu chcieli wziąć udział ci, których najbardziej interesuje ten temat, czyli rolnicy.

Przygotowali transparenty, a nawet specjalny gadżet. Na spotkanie jednak nie weszli.

- Najpierw zapraszają rolników, a później nas nie wpuszczają. Chcieliśmy przekazać premierowi trumnę z głową świni, która symbolizowała polskie rolnictwo, by zaapelować o realny plan dla wsi, a nie taki który będzie gwoździem do trumny - tłumaczy pan Grzegorz, rolnik spod Sandomierza.

Rolnicy z mandatami

Protestujący przed barierkami skandowali hasła. Kilku przyniosło ręczne syreny strażackie, których używali podczas przemówień premiera. Pięciu rolników zostało za to spisanych przez policję. Okazuje się, że na tym się nie skończyło.

- Jeden kolega dostał 300 zł mandatu. Mnie wycenili na 500 zł. Kazali się stawić do piątku, a jak nie, to sprawa idzie do sądu. Koledzy pewnie zapłacą, bo nie mają czasu się bujać z tym, a ja zamierzam powalczyć. Nasze słowa i czyny nikomu nie zagrażały. Nie byliśmy wpuszczeni na teren spotkania, tylko byliśmy poza ogrodzeniem. Za co mają nas karać? Za to, że mamy inne zdanie? - mówi zbulwersowany rolnik spod Sandomierza.

Tamtejsza policja potwierdza, że jedna osoba została ukarana mandatem w wysokości 300 zł. W przypadku czterech osób trwają czynności w sprawach o wykroczenie. Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sandomierzu sierż. szt. Paulina Mróz powiedział nam, że nie wiadomo jeszcze, jaki będzie finał sprawy. Może zakończyć się pouczeniem, mandatem lub skierowaniem spraw do sądu.

Zobacz także: Zobacz: Susza dobija rolnictwo. "To przez bylejakość"

- Myślą, że przestraszymy się tych kilku stówek kary i nie będziemy się odzywać - kpi pan Grzegorz.

Prezes Unii Warzywno-Ziemniaczanej Michał Kołodziejczak mówi z kolei, że takie zachowanie w stosunku do rolników, to nie nowość.

- Program 500 plus dla rolników już się realizuje. W postaci mandatów - ironizuje Kołodziejczak.

Rolnicy za PiS

Rolnicy mają żal do premiera Mateusz Morawiecki, że podczas spotkania w Sandomierzu potraktował ich jak opozycję.

- To co rzeczywiście dla nas jest kluczowe, to wejście w dyskusję na programy. Taka syrena nie jest programem. Niech oni pokażą, jaki mają program, co mają do zaoferowania ludziom. Na programy chcemy się spierać. Wiecie jaki jest ich program? Cofnąć wszystko to, co my zrobiliśmy - grzmiał Morawiecki.

Z tymi słowami nie zgadzają się rolnicy - w tym pan Grzegorz.

- Zdecydowana większość rolników, którzy przyjechali do Sandomierza, to byli wyborcy PiS. Własnych wyborców potraktowano jako opozycję. Co to za rząd, który na własnych wyborców nasyła policję? Nie chcą brać pod uwagę naszego głosu, praktyków z samego dołu - mówi z żalem rolnik.

Pan Grzegorz przekonuje, że on i wielu rolników, mimo wszystko, wierzy w dobre intencje ministra rolnictwa.

- Widać, że minister jest zły na to wszystko, bo się nagromadziło problemów z lat poprzednich władz. PSL, PO, SLD praktycznie zniszczyły polskie rolnictwo. Ardanowski chciałby coś zrobić, ale czego się nie dotknie, to są takie zaległości, że nie ma narzędzi - tłumaczy rolnik.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(281)
WYRÓŻNIONE
Netka
6 lat temu
Głosowali na PiS ? To mają na co zasługują. Są zbyt głupi żeby wiedzieć, że poza dewastacją wszystkiego PiS nie ma żadnego programu a jedyne co się liczy, to wyrwać tyle kasy ile się da.
POLACY
6 lat temu
ROLNIKU DAJESZ SOBĄ TAK POMIATAĆ ZGRAI MIERNOT PRZY KORYCIE !!!!!!!!!!!!!!!!
llkkk
6 lat temu
chcieli to mają dobrą zmianę haha..............
NAJNOWSZE KOMENTARZE (281)
W.S.
5 lata temu
Każdy powinien mieć to na co sobie zasłużył i ponosić konsekwencje swoich decyzji. Jak sobie wybrali tak mają...
Roza
6 lat temu
Dosc takiego traktowania Polakow w Polsce.Okupancizydowscy moga wyprawiac i tam psow nie ma?
Fred
6 lat temu
Rolnicy uwłaszczeni za rządów PO - PSL dobrze sobie radzili gdy kradzież i oszustwa były modne. Za PiS-u trzeba uczciwie pracować a nie przeszkadzać zagłuszając dyskusje prawdziwych rolników syreną strażacką. kara dla sprzedawczyków Polski musi być.
zibi123
6 lat temu
mysle ze za ten falsz pan bog ukarze krzywoustego A jak nie to rozliczymy go po wyborach
Lubomir Petró...
6 lat temu
O naiwności jeśli uważają że "minister to by chciał ale mu ciągle kłody pod nogi rzucają a do tego rolnictwo zniszczono za poprzednich rządów". Może gdyby polskie rolnictwo miało produkować na rynek krajowy który nie byłby zasilany produktami rolnymi z zagranicy. Może gdyby polskie produkty były tak mocno konkurencyjne jakościowo i ekonomicznie. Może gdyby bez względu na aktualną władzę firmy zajmujące się szukaniem rynków zbytu nie były "poprawiane" politycznie. Nie bez powodu w peerelu najpierw dla zachęty do nowej władzy porozdawano rolnikom ziemię a potem nawoływano a wręcz przymuszano do kolektywizacji widząc jak ziemia jest użytkowana na małych spłachetkach. Produkcja dzięki temu na potrzeby gospodarstwa ale nie dla wykarmienia kraju. Mieszkam w dzielnicy miasta która kilka dekad temu była wsią. Jeszcze ćwierć wieku temu było kilka gospodarstw. Kilka krówek, świnek, kurek i pola w kawałkach na dwieście, trzysta metrów o szerokości od kilkunastu do kilkudziesięciu. A każde do innego gospodarza należące. Często rolnika który dodatkowo gdzieś pracował w jakiejś fabryce. A najfajniejsze że na takie poletko wjeżdżał kombajn by pracować na nim może z pół godziny a potem jechał na kolejne oddalone kilkaset metrów. To wszystko było i nadal jest chore. I najbardziej chyba wkurza że PSL które chwali się chopskimi korzeniami nie potrafi rolnictwa ani zreformować ani wspomóc.
...
Następna strona