Miliarder Roman Karkosik, zamykający dziesiątkę najbogatszych Polaków, dopuścił się manipulacji na giełdzie - zdecydował Sąd Rejonowy w Toruniu. Proces nie wykazał jednak, by jakikolwiek inny inwestor poniósł przez to stratę. Dlatego warunkowo umorzono postępowanie. Skończyło się na nakazie zapłaty 60 tys. zł na cele społeczne.
Chodzi o sytuację sprzed czterech lat. Karkosik wraz z żoną Grażyną dokonali między sobą transakcji tupu cross akcjami spółki Boryszew. To nie zmieniło ich stanu posiadania, ale - jak uważa oskarżenie - zawyżyło obrót papierami spółki, dzięki czemu nie wypadła z indeksu WIG20.
Z tymi oskarżeniami zgodził się sąd. - Samo dokonywanie transakcji typu cross nie jest zakazane, podjęcie jednak tak zintensyfikowanych działań w krótkim czasie, które nie wpłynęły na strukturę własnościowej akcji, niewątpliwie było działaniem manipulacyjnym. To generowało sztuczne podwyższenie wolumenu obrotów. Inni inwestorzy zostali wprowadzeni w błąd co do rzeczywistego popytu i podaży - uzasadniała sędzia Ewa Lemanowicz-Pawlak, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
Ostatecznie utrzymanie Boryszewa w WIG20 i tak się nie powiodło.
W postępowaniu nie wykazano, by jakikolwiek inny inwestor poniósł straty w wyniku działania małżeństwa Karkosików. Sąd nie zdecydował się ich ukarać, choć prokuratura domagała się grzywny w wysokości po milionie złotych, a KNF - jako oskarżyciel posiłkowy - chciała też roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Ostatecznie warunkowo umorzono postępowanie na dwa lata próby. Dodatkowo oboje mają zapłacić po 60 tys. zł na cele społeczne.
To jednak nie koniec perypetii Karkosika z wymiarem sprawiedliwości. W maju br. prokuratura postawiła mu zarzut manipulacji akcjami innej spółki - Krezus. Karkosik wydał wówczas oświadczenie, w którym wyraził zdziwienie stawianymi mu zarzutami.
"Działania prokuratury traktuję jako element szerszej kampanii prowadzonej i inspirowanej przez Komisję Nadzoru Finansowego, zmierzającej do zdyskredytowania mnie, jako wiarygodnego oraz szanowanego biznesmena i inwestora" - napisał.
Wobec wszystkich podejrzanych zastosowano wówczas poręczenia majątkowe w kwotach po 100 tys. zł. Na poczet kary zabezpieczono także nieruchomości podejrzanych, poprzez ustanowienie hipotek do łącznej kwoty 2,5 mln zł. Grozi im kara grzywny do 5 mln zł oraz kara pozbawienia wolności do lat 5.