To już czwarty tydzień z rzędu, gdy ceny ropy na giełdzie w USA idą w górę. Tylko od ubiegłego piątku baryłka surowca podrożała o ponad 3 dolary. W czwartek w szczytowym momencie kosztowała nawet 64,70 dolarów. Ostatni raz była równie droga pod koniec 2014 roku.
Patrząc na wykres notowań ropy, wydaje się, że przy utrzymaniu obecnej tendencji jest otwarta droga do powrotu w okolice 100 dolarów za baryłkę. W 2014 roku na spadek ze 100 dolarów do obecnych poziomów wystarczyły 4 miesiące.
Notowania ropy naftowej na giełdzie w USA src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1443999600&de=1444426200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=oil.z&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Taki scenariusz miałby fatalne konsekwencje m.in. dla kierowców. Choć ostatnie umocnienie złotówki i osłabienie dolara powodowało, że podwyżki na stacjach paliw w związku z rosnącą ceną ropy nie były aż tak odczuwalne, powrót notowań surowca w okolice 100 dolarów nie mógłby zostać niezauważony.
- Gdyby zamiast 65 dolarów ropa na giełdzie w USA kosztowała 100 dolarów, zapewne mielibyśmy powtórkę z 2014 roku i powrót benzyny w okolice cenowe z tamtego czasu - wskazuje Grzegorz Maziak, ekspert e-petrol.pl.
Trzy lata temu, gdy ropa chodziła po 100 dolarów za baryłkę, tankowanie litra benzyny kosztowało średnio 5,30-5,50 zł. To o 60-80 groszy więcej. Z danych e-petrol.pl wynika, że w tym tygodniu za litr płacono średnio 4,71 zł.
Średnia cena benzyny PB95 w 2014 roku src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1388530800&de=1419980400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=pb95&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Ostatnie notowania ropy mogą martwić kierowców, ale eksperci uspokajają - powrót ceny surowca w okolice 100 dolarów na razie nie wchodzi w grę.
- To zupełnie skrajny scenariusz, którego na ten rok na pewno nikt nie bierze pod uwagę. Mogłoby do tego dojść w przypadku zaostrzenia konfliktu między Arabią Saudyjską i Iranem, którzy są głównymi rozgrywającymi na rynku. Trudno jednak mówić o takich czarnych scenariuszach - komentuje Grzegorz Maziak.
Ekspert wskazuje, że fundamentalnie 100 dolarów jest teraz nierealne. Nie przewiduje nawet dalszych spektakularnych zwyżek notowań. Nie wyklucza nawet, że po ostatnim rajdzie może przyjść czas na skorygowanie cen.
W tym samym tonie wypowiada się Dorota Sierakowska z Domu Maklerskiego BOŚ.
- Na wykresie notowań ropy naftowej widać przebicie ważnego poziomu oporu. Jeśli więc bralibyśmy pod uwagę jedynie techniczną sytuację na rynku ropy, to na tej podstawie można oczekiwać dalszych wzrostów cen surowca. Mimo tego 100 dolarów za baryłkę to ciągle mało realistyczny scenariusz bez jakiegoś istotnego wydarzenia fundamentalnego - podkreśla Sierakowska.
Przyznaje, że w gronie analityków o takim scenariuszu jeszcze zbyt często się nie mówi.
Czego więc oczekiwać po cenach ropy w kolejnych miesiącach? Eksperci podkreślają, że prognozy są obarczone dużym ryzykiem, przede wszystkim ze względu na przyszłe decyzje OPEC, których nie można do końca przewidzieć. Porozumienie naftowe ma być w 2018 roku systematycznie rewidowane.
- Na ten moment wydaje się, że w krótkoterminowej perspektywie powinniśmy być świadkami raczej stabilizacji notowań, ewentualnie korekty spadkowej, ale nie dużej - uważa analityk DM BOŚ.
- Zagrożeniem dla scenariusza dalszego wzrostu cen ropy naftowej są fundamenty całego rynku. Ciągle panuje nadpodaż surowca. Być może zmieni się to, ale - według aktualnych prognoz - raczej nie wcześniej niż w drugim półroczu 2018 roku. Wiele zależy od OPEC i innych sygnatariuszy porozumienia naftowego. Otwarte pozostaje też pytanie o politykę surowcową Stanów Zjednoczonych, które ciągle zwiększają wydobycie - zauważa Dorota Sierakowska.