T-14 Armata, supernowoczesny rosyjski czołg, będzie konkurował ceną z czołgami zachodnich producentów, ale i tak może okazać się za drogi dla armii Federacji Rosyjskiej.
Po wejściu do seryjnej produkcji T-14 Armata ma kosztować 250 mln rubli, czyli około 3,75 mln USD - powiedział rozgłośni "Echo Moskwy" Oleg Sienko, dyrektor Uralskiej Fabryki Wagonów (Uralwagonzawod), w której powstaje nowe "oczko w głowie" rosyjskiej armii.
Tym samym Armata będzie konkurować z czołgami zachodnich producentów przede wszystkim ceną: kwoty, jakie trzeba płacić za niemieckie Leopardy 2, amerykańskie czołgi M1Abrams i brytyjskie czołgi Challenger 2 plasują się w przedziale od 6,8 do 8,6 mln USD.
Produkcja T-14 Armaty jest częścią realizowanego od 2011 r. planu modernizacji armii Federacji Rosyjskiej, na który Kreml przeznaczył 20 bln rubli (ok. 350 mld USD). W ramach tego programu rosyjskie siły zbrojne chcą do 2020 r. zaopatrzyć się w 2300 sztuk T-14 Armata. Większość ekspertów jest jednak zdania, że w dobie kryzysu ekonomicznego może się okazać, iż taki zakup jest poza zasięgiem resortu obrony.
Twórcy Armaty - pierwszego od czasów Zimnej Wojny nowego czołgu opracowanego na potrzeby rosyjskiego wojska - twierdzą, że jest to obecnie najbardziej nowoczesny produkt w tej kategorii wozów bojowych.