Strona rosyjska zawiesza rozmowy z Turcją w sprawie budowy gazociągu Turecki Potok, którym rosyjski surowiec miał płynąć do Turcji oraz krajów Europy południowo-wschodniej - poinformował w czwartek rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak.
Minister powołał się na wtorkowe rozporządzenie rządu Rosji o zawieszeniu współpracy gospodarczej i naukowo-technicznej z Turcją.
Nowak zapowiedział "zawieszenie rosyjsko-tureckich negocjacji w sprawie budowy gazociągu", nie mówił jednak o rezygnacji z projektu. Agencja TASS zaznaczyła, że nie wypowiedział się też na temat przyszłości projektu elektrowni atomowej w Akkuyu w Turcji.
Szef Gazpromu Aleksiej Miller zasugerował wcześniej w czwartek, że władze tureckie powinny się zwrócić do Moskwy o kontynuację rozmów w sprawie budowy gazociągu. - Jeśli im zależy na tym projekcie, powinni wystosować odpowiedni wniosek. Jak dotąd nie wpłynęła żadna propozycja - zaznaczył.
Porozumienie w sprawie budowy gazociągu Turkish Stream (Turecki Potok), który miał być alternatywą dla krytykowanego przez Komisję Europejską projektu South Stream, zostało osiągnięte w grudniu 2014 roku.
Zgodnie z projektem maksymalna przepustowość czterech nitek Tureckiego Potoku miała osiągnąć 63 mld metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie, z czego 16 mld miało trafiać na rynek turecki, a 47 mld metrów sześciennych do centralnego węzła tranzytu surowca położonego na granicy turecko-greckiej. Zakończenie budowy przewidywano na 2019 rok.
W ramach restrykcji wprowadzonych przez Rosję wobec Turcji na mocy dekretu prezydenckiego o "specjalnych krokach ekonomicznych wobec Turcji" z 28 listopada na cały szereg tureckich produktów zostało nałożone embargo, a współpraca międzypaństwowa w wielu dziedzinach została zawieszone. W poniedziałek zostało wydane rozporządzenie rządowe uszczegółowiające wcześniejszy dekret. Restrykcje były odpowiedzią Rosji na zestrzelenie 24 listopada rosyjskiego bombowca Su-24 na pograniczu syryjsko-tureckim.
Zdaniem rosyjskiego dziennika "Kommiersant" Kreml w ostatniej chwili wycofał się z planów całkowitego zarzucenia rosyjsko-tureckich projektów energetycznych, takich jak budowa przez Rosję pierwszej tureckiej elektrowni atomowej (wartość projektu 19 mld euro) czy Tureckiego Potoku.
- Gazprom zdołał przeforsować ich zamrożenie na określony czas - czytamy na portalu gazety w czwartek. "Rosyjski monopolista potrzebuje dwóch lat. Jeśli rezygnacja z tranzytu przez Ukrainę miałaby dać efekty w 2020 roku, konieczne będzie, aby jeszcze w 2018 roku rozpoczęła się budowa chociażby jednej z nitek Tureckiego Potoku" - podsumowuje dziennik.