Wybór konsorcjum Rotch Energy do wyłącznych negocjacji w sprawie zakupu 75 proc. akcji Rafinerii Gdańskiej wywołuje skrajnie odmienne komentarze. Analitycy mówią zarówno o szansach na wielki rozwój rafinerii, jak również o zaprzepaszczeniu możliwości utworzenia silnego narodowego koncernu paliwowego. Analitycy obawiają się,że za kilka lat inwestor sprzeda gdańską firmę PKN Orlen.
Zdaniem Wojciecha Żurawika, prezesa zarządu Rafinerii Gdańskiej, wybór Rotch Energy do ostatecznej rozgrywki o kontrolny pakiet akcji, umożliwi jego firmie zwiększenie przerobu ropy do 7,5 mln ton rocznie i uczynienie z Gdańska w 2005 r. jednego z większych europejskich eksporterów paliw.
- Możemy stać się wiodącą rafinerią w Europie pod względem jakości oferowanych produktów, a nawet wyprzedzić wszystkich o krok - uważa Wojciech Żurawik
Także zdaniem Jacka Wróblewskiego, dyrektora generalnego Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, Rotch spełnia podstawowe oczekiwania Gdańska w kwestii dalszego rozwoju rafinerii oraz możliwości zapewnienia dostępu do źródeł ropy naftowej.
Łyżka dzięgciu
Nie wszyscy jednak są takimi optymistami. Wielu analityków wątpi, czy Gdańsk jest w stanie skutecznie konkurować z Orlenem.
- Nie sądzę, by wejście Rotcha do Rafinerii Gdańskiej wpłynęło znacząco na układ sił na polskim rynku paliwowym - zaznacza Marek Świętoń, analityk ING BSK Asset Management.
Z kolei Grzegorz Lityński, analityk DM Wielkopolskiego Banku Kredytowego uważa, że realizacja wielkiego programu inwestycyjnego konsorcjum Rotch pozwoli na zwiększenie krajowej produkcji rafineryjnej i eliminację importu, wynoszącego obecnie 1/3 zużycia paliw silnikowych.
- Jeżeli jednak krajowy popyt nie zacznie znowu rosnąć, to dojdzie do zaostrzenia konkurencji między PKN-em a Rafinerią Gdańską, spadkiem marż rafineryjnych. Już obecnie PKN Orlen narzeka na trudności z ulokowaniem na rynku nadwyżek z rozbudowanych własnych instalacji rafineryjnych - dodaje Grzegorz Lityński
Małżeństwo czy romans
Wielu analityków przekonuje jednocześnie, że pomimo deklaracji, Rotch Energy nie planuje na trwale związać się z Rafinerią Gdańską, a zakup pakietu traktuje wyłącznie jako inwestycję finansową.
- Rotch chce w ciągu kilku najbliższych lat doprowadzić do podwyższenia wartości Rafinerii Gdańskiej poprzez inwestycje w rozbudowę sieci stacji paliw i zwiększenie mocy przerobowych. Jednak w dłuższej perspektywie będzie się starał odsprzedać rafinerię PKN-owi lub jednemu z wielkich zachodnich koncernów - przekonuje Monika Cebula, analityk Domu Maklerskiego Banku Handlowego.
Analitycy podkreślają jednocześnie, że przyszłość polskiego sektora naftowego leży w konsolidacji firm z tej branży w regionie Europy Środkowej.
- Decyzja Nafty Polskiej nie sprzyja co prawda tym planom, jednak potencjał Rafinerii Gdańskiej jest zbyt mały, aby znacząco utrudniła ten proces - twierdzi Marek Świętoń.