Wśród nich jest oblodzenie silnika.
Według nieoficjalnych informacji pilot nie włączył instalacji antyoblodzeniowej, a do oblodzenia doszło tak szybko, że nie zadziałała instalacja automatyczna. Wiceminister Zemke nie potwierdza, ani też nie zaprzecza. Proszony o ocenę działania pilota majora Marka Miłosza, wiceminister odpowiada, że po zgaśnieciu silników działanie pilota było perfekcyjne.
Według nieoficjalnych informacji śmigłowiec wpadł w warstwę bardzo wilgotnego powietrza o temperaturze bliskiej zeru. Wszystko działo się tak szybko, że nie zdążył zadziałać automatyczny system odladzania śmigłowca.
Zdaniem Grzegorza Hołdanowicza - byłego pilota, a dziś jednego z autorów specjalistycznego pisma RAPORT - w tego typu wypadkach trudno mówić o winie pilota. Żaden system pokładowy nie daje bowiem pewności, że zadziała we wszystkich sytuacjach pogodowych.
Wiceminister Janusz Zemke już dziś zapowiedział, że flota powietrzna śmigłowców musi zostać wyposażona w nowocześniejsze maszyny.
Komisja badająca przyczyny wypadku śmigłowca poda wstępne wyniki prac w piątek.