Obniżka stóp procentowych NBP nie jest obecnie niezbędna - uważa Eryk Łon z Rady Polityki Pieniężnej. Dodaje, że moment, w którym RPP dokona pierwszej podwyżki stóp procentowych nastąpi jednak później, niż można było tego oczekiwać jeszcze kilka miesięcy temu.
"Z dużym zainteresowaniem czekam na najnowszą projekcję inflacji oraz PKB. Projekcja lipcowa wskazywała na to, że w 2016 roku można oczekiwać nieco niższego realnego tempa wzrostu PKB w naszym kraju, niż wskazywała na to projekcja marcowa. W tym kontekście szczególnie ważne będzie dla mnie to, czy proces obniżania oczekiwań związanych z przyszłym tempem krajowego wzrostu gospodarczego będzie kontynuowany" - napisał Łon w komentarzu.
Jego zdaniem "obecny charakter polskiej polityki pieniężnej sprzyja temu, aby w przyszłym roku dynamika nakładów inwestycyjnych wraz ze wzrostem stopnia wykorzystania mocy produkcyjnych poprawiła się".
Według członka RPP niskie - na tle danych historycznym - stopy procentowe w Polsce są czynnikiem sprzyjającym zwiększeniu skłonności do inwestowania i w którymś momencie przedsiębiorstwa staną się dzięki temu bardziej skłonne do zwiększania swoich nakładów inwestycyjnych.
"W tym kontekście obniżka stóp procentowych NBP nie jest obecnie niezbędna, aczkolwiek przychylam się do poglądu, że moment, w którym RPP dokona pierwszej podwyżki stóp procentowych nastąpi później, niż można było tego oczekiwać jeszcze kilka miesięcy temu" - napisał Łon.
Członek RPP nie dostrzega "na razie powodów do wykonywania obecnie radykalnych ruchów w polskiej polityce pieniężnej" - w świetle aktualnych informacji makroekonomicznych.
W jego opinii kurs złotego kształtuje się na poziomie opłacalnym dla polskiego eksportu.
"Z mojego punktu widzenia bardzo ważne jest to, że z badań prowadzonych przez NBP wynika, że kurs złotego zarówno wobec euro, jak i dolara amerykańskiego kształtuje się na poziomie generalnie opłacalnym dla polskiego eksportu. Chcę bowiem zdecydowanie podkreślić, że sytuacja na rynku walutowym ma dla mnie ważne znaczenie podczas dokonywania rozważań na temat postulowanego charakteru polskiej polityki pieniężnej" - napisał Łon.
Zrównoważone argumenty
Według członka RPP argumenty przemawiające za i przeciw różnym przyszłym scenariuszom makroekonomicznym w Polsce są dość zrównoważone. "Z jednej strony obserwujemy generalnie pozytywne tendencje na polskim rynku pracy i stosunkowo dobre dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, a obliczany przez GUS wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej ukształtował się we wrześniu na istotnie wyższym poziomie niż w analogicznym miesiącu roku poprzedniego" - napisał Łon.
Z drugiej strony członek RPP wskazał na pojawiające się przesłanki mogące sugerować jednak pewne zwolnienie tempa wzrostu gospodarczego w najbliższych kwartałach.
"Warto na przykład zauważyć, że obliczany przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wskaźnik wyprzedzający dla polskiej gospodarki stopniowo obniża się i po raz pierwszy od sierpnia 2013 roku znalazł się poniżej granicznego poziomu punktu 100 punktów. Jest to wysoce niepokojące, aczkolwiek ze sformułowaniem bardziej zdecydowanych wniosków wstrzymam się jeszcze do czasu publikacji najnowszego odczytu PMI opisującego sytuację w polskim przemyśle" - napisał.
"Pragnę zdecydowanie podkreślić, że gdyby w najbliższych kilku miesiącach rożne wskaźniki wyprzedzające wskazywały na zwiększenie prawdopodobieństwa silnego wyhamowania tempa wzrostu gospodarczego w naszym kraju, należałoby moim zdaniem rozważyć podjęcie przez polski bank centralny różnego typu działań zgodnych z literą i duchem artykułu 3 Ustawy o Narodowym Banku Polskim zawierającej zapis o wspieraniu polityki gospodarczej rządu (o ile oczywiście nie ogranicza to podstawowego celu NBP, jakim jest utrzymanie stabilnego poziomu cen)" - dodał.
Deflacja i ceny surowców
Członek RPP podkreślił, że w Polsce wciąż nie doszło do przełamania tendencji deflacyjnych. "Obawiam się ponadto, że po zbliżeniu się ceny ropy naftowej w pobliże szczytu z czerwca tego roku, możemy być świadkami pojawienia się zniżek cen tego surowca energetycznego" - uważa Łon.
"Pewnym niepokojem napawać może także obserwowany spadek cen miedzi, gdyż może być on związany z perspektywą wyhamowania popytu na ten surowiec ze strony krajów wschodzących. W tych uwarunkowaniach makroekonomicznych polska polityka pieniężna musi być prowadzona w sposób bardzo przemyślany i elastyczny" - dodał.
Wybory prezydenckie w USA
Łon zaznaczył, że negatywnym czynnikiem mogłoby być pogorszenie sytuacji na światowych rynkach akcji. "Mogłoby to bowiem wywołać efekt obniżek prognoz wzrostu gospodarczego. W tym kontekście duże znaczenie może mieć reakcja uczestników rynków akcji na wynik wyborów prezydenckich w USA" - napisał.
"Osobiście uważam, że wynik tych wyborów jest dużą niewiadomą i niewykluczone jest także zwycięstwo Donalda Trumpa, z uwagi na możliwe niedoszacowanie poparcia dla tego kandydata w różnego typu sondażach. Pozytywne z kolei jest to, że uczestnicy rynków akcji w różnych krajach dostrzegli, że pewne wydarzenia interpretowane wcześniej jako czynniki ryzyka, mogą być postrzegane później w sposób bardziej neutralny, a może nawet pozytywny. Świadczy o tym przede wszystkim reakcja uczestników rynków akcji na wyniki referendum w Wielkiej Brytanii o wyjściu tego kraju z Unii Europejskiej" - dodał.
Działania banków centralnych
Członek RPP wskazał, że trzeba bardzo uważnie przyglądać się działaniom innych banków centralnych. "W ostatnim czasie pojawiły się publikacje dwóch analityków jednego z holenderskich banków rozważających możliwość dokonywania zakupów akcji spółek giełdowych przez Europejski Bank Centralny" - napisał Łon.
"Co więcej - także szefowa amerykańskiego banku centralnego Janet Yellen wskazała na to, że możliwe jest w przyszłości rozważenie zwiększenia instrumentarium polityki pieniężnej w USA o skup akcji spółek giełdowych. Osobiście nie wykluczam, że tego typu rozważania w przyszłości będą się nasilać" - dodał.
Łon nie wyklucza, że także i NBP stanie w przyszłości przed odpowiedzią na pytanie o zasadność kupowania na przykład obligacji korporacyjnych i akcji spółek giełdowych. "Nie twierdzę, że działania takie są niezbędne. Co więcej uważam, że generalnie lepiej, aby nie były one potrzebne. Tym niemniej jednak warto dopuszczać wykorzystanie wspomnianych instrumentów polityki pieniężnej w sytuacjach nadzwyczajnych" - napisał.
Repolonizacja
Członek RPP zauważył, że sytuacja sektora bankowego w Polsce podlega procesowi uporządkowywania, poprzez trwający od pewnego czasu proces repolonizacji. "Wydaje się, że banki generalnie przyzwyczaiły się do funkcjonowania podatku bankowego w polskim systemie podatkowym. Warto też zauważyć, że zachowanie kursów akcji dużych banków na giełdzie warszawskiej od momentu dokonanej 15 stycznia tego roku obniżki ratingu dla Polski przez jedną z agencji było stosunkowo mocne" - napisał.
"Można to interpretować jako wyraz pozytywnego nastawienia inwestorów zagranicznych do działań osób prowadzących polską politykę gospodarczą. Powyższy przykład pokazuje, że należy z ogromnym spokojem podchodzić do zmian ratingów. Warto także zauważyć, że od momentu referendum w Wielkiej Brytanii kurs złotego istotnie umocnił się. To także wskazuje na wzrost zaufania inwestorów zagranicznych do aktywów denominowanych w złotym" - dodał.