Podczas czerwcowego posiedzenia część członków Rady Polityki Pieniężnej nie wykluczała konieczności obniżenia stóp procentowych, jeśli wzrost PKB osłabnie, a deflacja się pogłębi lub stanie się szkodliwa dla podmiotów gospodarczych. Zasiadający w radzie oceniali też, że pod koniec roku ceny w końcu mogą zacząć rosnąć.
Jak wynika z protokołu z ostatniego posiedzenia organu decyzyjnego NBP, niektórzy członkowie Rady Polityki Pieniężnej uważali, że obniżenie stóp procentowych może mieć ograniczony wpływ na wzrost inwestycji, ale nawet gdyby do niego doszło, to inwestycje te byłyby mało rentowne.
Polska nie ma wpływu na deflację
W protokole zaznaczono, że decyzja Rady powinna także uwzględniać wpływ poziomu stóp procentowych na stabilność krajowego sektora finansowego. Członkowie RPP uznali, że powinny one zostać utrzymane na niezmienionym poziomie. Argumentowali, że do utrzymywania się ujemnej dynamiki cen przyczyniają się bowiem głównie czynniki zewnętrzne. Jednocześnie zwracali uwagę, że deflacja nie wywiera negatywnego wpływu na decyzje firm. Ponadto ujemnej dynamice cen towarzyszy nadal relatywnie dobra koniunktura oraz postępująca poprawa sytuacji na rynku pracy.
"Członkowie Rady podtrzymali ocenę, że w takich warunkach stabilizacja stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną" - wskazano w dokumencie.
Według nich za stabilizacją stóp procentowych przemawia dodatkowo zwiększona niepewność dotycząca krajowych i zewnętrznych uwarunkowań polityki pieniężnej. Członkowie Rady argumentowali, że stabilizacja stóp procentowych pozostawia także pole do manewru w sytuacji, gdy obniżka albo podwyżka staną się konieczne.
Rada postanowiła utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Stopa referencyjna nadal wynosi 1,50 proc., stopa lombardowa 2,50 proc., stopa depozytowa 0,50 proc., stopa redyskonta weksli 1,75 proc.
Spowolnienie wzrostu PKB jest przejściowe
Podczas czerwcowego posiedzenia członkowie Rady Polityki Pieniężnej oceniali, że spowolnienie wzrostu gospodarczego na początku tego roku było prawdopodobnie przejściowe, jednak różnili się w ocenia tempa, w jakim powróci szybszy wzrost PKB.
"Większość członków Rady oceniała, że spadek dynamiki PKB w pierwszym kwartale bieżącego roku był przejściowy. Część członków Rady wskazywała, że w kolejnych kwartałach wzrost PKB powinien przyspieszyć, choć będzie prawdopodobnie nieco niższy niż oczekiwano w marcowej projekcji. Natomiast zdaniem niektórych członków Rady, dynamikę PKB może w najbliższych kwartałach ograniczać niska dynamika inwestycji związana częściowo z niepewnością dotyczącą przyszłej koniunktury. Z kolei inni członkowie Rady byli zdania, że dynamika PKB już w drugim kwartale może wyraźnie wzrosnąć i być wyższa od prognoz. W tym kontekście wskazywali oni na znaczne przyspieszenie wzrostu produkcji przemysłowej i dalszą poprawę sytuacji na rynku pracy w kwietniu" - czytamy w "minutes".
Jednocześnie wskazywano, że relatywnie wysokiej dynamice PKB w kolejnych kwartałach powinno sprzyjać przyspieszenie wzrostu konsumpcji wspierane przez kontynuację poprawy sytuacji na rynku pracy, korzystne nastroje gospodarstw domowych oraz uruchomienie wypłat świadczeń z Programu rodzina 500+.
Odnosząc się do spowolnienia wzrostu PKB w pierwszym kwartale bieżącego roku (do 3 proc. rok do roku), członkowie RPP wskazywali, że główną przyczyną niższego wzrostu gospodarczego był spadek nakładów brutto na środki trwałe, w tym także osłabienie aktywności inwestycyjnej przedsiębiorstw. Obniżenie inwestycji wynikało częściowo z zakończenia realizacji projektów współfinansowanych ze środków unijnych w ramach poprzedniej perspektywy budżetowej oraz efektów statystycznych związanych z realizacją w pierwszym kwartale ubiegłego roku dużych inwestycji w sektorze energetycznym, podał bank centralny.