- Będziemy bardzo szczęśliwi składając ofertę na cały Air Berlin - powiedział O'Leary agencji Reuters.
Szef Ryanair dodał jednak, że ciągle zbyt mało mu wiadomo na temat kondycji Air Berlin.
O'Leary przekonuje również, że cały proces negocjacji i rozmów zniekształcony jest przez silną w nich pozycję innego niemieckiego przewoźnika - Lufthansy.
Z kolei dyrektor generalny Air Berlin, Thomas Winkelmann, stwierdził w wywiadzie dla dziennika "Handelsblatt", że sprawa dostępu do szczegółów finansowych była otwarta od maja, kiedy po raz pierwszy jego firma zakomunikowała, że szuka partnerów.
Z tą opinią nie zgadza się jednak szef Ryanair. Jego zdaniem nie mogło się tak stać, ponieważ zgłoszenie upadłości nastąpiło dopiero w sierpniu.
W wywiadzie O'Leary powiedziała również, że od kiedy kupił niskobudżetową linię Buzz od KLM w 2003 roku, planował odgrywać większą rolę w zmianach na europejskim rynku lotniczym. Teraz rozważa również ratowanie Alitalii.
- To oczywiste, że będziemy odgrywać znaczącą rolę w konsolidacji europejskiego przemysłu lotniczego. Jesteśmy przecież największymi liniami lotniczymi w Europie - powiedział O'Leary.
Biznesman przewiduje, że za pięć lat w Europie będą tylko cztery lub pięć grup lotniczych.
Air Berlin kilka dni temu złożyły wniosek o upadłość. W ocenie ich prezesa Thomasa Winkelmanna powinny zostać sprzedane najpóźniej we wrześniu tego roku.
W wywiadzie dla "Bild am Sonntag" powiedział, że jednak wbrew temu, na co liczy Ryanair Air, Berlin nie będzie sprzedany tylko jednemu nabywcy. Ma być ich co najmniej dwóch lub trzech.
Do tej pory zainteresowanie kupnem niemieckiego przewoźnika ogłosiło już co najmniej 10 potencjalnych klientów. Najbardziej zaawansowane rozmowy toczone są z Lufthansą, która chce przejąć dużą część aktywów Air Berlin.
Oprócz Lufthansy i Ryanaira zakupem zainteresowana jest też brytyjska firma Thomas Cook i jej spółka zależna Condor. Na liście jest jeszcze easyJet i niemiecka firma TUIfly.