Zwiedza świat, dużo zarabia - takie jest powszechne wyobrażenie o życiu pilota. Może i tak jest, o ile nie choruje. Wtedy nie dość, że musi zrezygnować z pracy, to jeszcze naraża się na olbrzymie koszty.
Historię włoskiego pilota tanich linii Ryanair opisuje "Irishtimes". Pracodawca pozwał mężczyznę i domaga się od niego 25 tys. euro. Dlaczego? Luca Billetto zrezygnował z pracy ze względów zdrowotnych 10 miesięcy po ukończeniu kosztownego szkolenia pilotów.
Zacznijmy po kolei. Liniom lotniczym brakuje pilotów, o czym pisaliśmy już w money.pl, więc robią wszystko, żeby ich do siebie przyciągnąć. Jednym z bonusów jest opłacenie kosztownego szkolenia. Nie ma jednak nic za darmo, bo dług trzeba spłacić.
Pełny kurs pilota Boeinga 737 kosztuje 25 tys. euro. Ryanair go opłaca, ale w zamian trzeba się zobowiązać do 5 lat pracy w firmie. Każdego roku ta odciąga z pensji po 5 tys. euro i po sprawie.
Gorzej, jeśli tak jak w przypadku Włocha, na drodze stanie choroba. Ryanairowi nie spodobało się, że wyłożył pieniądze, a pilot zrezygnował. Dlatego firma poszła do sądu.
Ten nie zdecydował o natychmiastowym przyznaniu 25 tys. euro zadośćuczynienia. Sprawa wciąż jednak jest rozpatrywana.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl