Twój wymarzony samochód to: Mercedes-Maybach klasa S, Ford SUV, a może auto Batmana, czyli Batmobile - to pytanie w swoim quizie dotyczącym rynku forex zadaje... Komisja Nadzoru Finansowego.
Reklamy brokerów foreksowych najczęściej przypominają te, które przed laty mogliśmy oglądać w wydaniu Otwartych Funduszy Emerytalnych - plaża, błękitny ocean, zero problemów. Rzeczywistość jest zupełnie inna - na zdjęciu mężczyzna w podartej koszuli, łapiący się za głowę.
W ten sposób KNF porównała właśnie na swojej stronie internetowej wyobrażenia o rynku forex z tym, jak faktycznie dla wielu osób może on wyglądać. W Polsce spekulowaniem na foreksie zajmuje się kilkadziesiąt tysięcy osób, wśród których wielu liczy na łatwe i ogromne zyski z "zakładania się" o zmiany kursów par walutowych. Brokerzy dają im też możliwość obstawiania zmian cen surowców, czy giełdowych indeksów.
I podczas gdy w całej Europie toczy się dyskusja o tym rynku, a niektóre kraje (np. Belgia, Francja) decydują się na różne, nawet bardzo mocne formy ograniczania tego rynku, również KNF włącza się do debaty. W dość nietypowy sposób.
KNF opublikowała właśnie na swojej stronie internetowej krótki poradnik, w którym przekonuje początkujących spekulantów do tego, by dokładnie przemyśleli swoją decyzję o wejściu na rynek forex.
Źródło: KNF
"W najbliższym czasie planujemy wydanie broszury informacyjnej przeznaczonej dla inwestorów nieprofesjonalnych, zawierającej szereg praktycznych przykładów pozwalających uniknąć ryzyka utraty środków finansowych w związku z decyzjami inwestycyjnymi podejmowanymi na rynku Forex" - czytamy na stronie KNF.
Wśród porad, które znalazły się w krótkiej publikacji polskiego nadzorcy, możemy przeczytać bardzo ważne ostrzeżenie o tym, że zanim wpłacisz pieniądze do któregokolwiek brokera, powinieneś sprawdzić, czy jest on nadzorowany, albo czy nie znalazł się na liście ostrzeżeń publicznych - na taką listę trafiają podmioty, które np. prowadzą działalność maklerską bez odpowiednich licencji. Można ją znaleźć na stronie KNF.
KNF zwraca również uwagę na wysokie ryzyko związane ze stosowaniem dźwigni finansowej (czyli grę większymi kwotami niż się w rzeczywistości posiada), a także fakt, iż doradcy w firmie brokerskiej zwykle nie mogą udzielać porad, bo rekomendacje również wymagają licencji.
Czy jesteś łowcą adrenaliny?
Przedstawione przez KNF porady można określić jako absolutne podstawy, które powinien sobie przyswoić każdy - nie tylko foreksowy spekulant, ale również osoba, która chce kupić akcje, obligacje, lub powierzyć pieniądze jakiejkolwiek instytucji finansowej. Dobrze, że KNF o nich przypomina.
Zaskakujący jest za to umieszczony pod poradnikiem quiz dla czytelników. KNF pyta w nim m.in. czy w życiu najbardziej cenisz rodzinę, karierę, czy pieniądze; czy wejdziesz w inwestycję, której ryzyko wynosi 50/50; oraz czy wybrałbyś Forda czy Batmobile. Po odpowiedzi na te pytania dostaniesz odpowiedź czy jesteś ostrożnym graczem, czy może... łowcą adrenaliny.
Źródło: KNF.
KNF unika konfrontacji z brokerami?
KNF od dawna przekonuje, że zabrała się za ucywilizowanie rynku forex w Polsce. W ubiegłym roku urząd doprowadził nawet do wprowadzenia szeregu wytycznych dla brokerów. Wśród nich znalazł się m.in. obowiązek informowania o tym, jaki odsetek ich klientów zyskuje, a jaki ponosi straty na foreksowych "zakładach". W WP money informowaliśmy w ubiegłym roku, że Polacy tylko u rodzimych brokerów stracili w 2014 r. ponad 360 mln zł netto (czyli różnica między zyskami a stratami).
Wydaje się jednak, że o ile KNF chętnie wydaje wytyczne i zabiera się za edukowanie początkujących graczy, to ma problem z zajmowaniem stanowiska w bardzo konkretnych sprawach. W WP money wielokrotnie opisywaliśmy poważne problemy klientów, którzy weszli w spory z brokerami foreksowymi.
Opisaliśmy również, jak manipulują i okłamują firmy namawiające na inwestycje w spółki rzekomo debiutujące na zagranicznych giełdach. Przez telefon okłamują klientów co do warunków współpracy i możliwych zysków.
Nie było przypadku, w którym klienci nie skarżyliby się na to, że w ich sprawie KNF nic nie zrobiła i pomimo pisanych skarg nie mogli liczyć na pomoc urzędu. Nie chodziło nawet o przyznanie racji klientowi, ale o zajęcie jakiegokolwiek stanowiska w konkretnej sprawie. Chodziło o fakt, że ich pisma często pozostawały bez jakiejkolwiek odpowiedzi. Nic dziwnego, skoro skargi pisane do KNF przez klientów są dla urzędników głównie inspiracją do kolejnych wytycznych.